~Jimin~
Siedząc w ogrodzie, obserwowałem Mina który wyglądał przekomicznie z tym swoim morsowym wyrazem twarzy, trzymając dłoń małego chłopca, który ufnie kroczył obok niego. Powstrzymałem drwiący uśmieszek, który o mało nie wkradł się na moje usta, gdy stanął przede mną i ciągle milczącym Jeonem.
-Co ty kombinujesz?- zapytał przystając przed nami, a młody nieśmiało wyglądał zza jego nóg. Dzieci były do tej pory jakimś odległym planem i raczej nie paliłem się do spędzania z nimi czasu, ale to szczenięce spojrzenie chłopca, chwyciło mnie za serce, w momencie w którym spojrzałem na fotografię.
-Nic czym musiałbyś się martwić- odparłem wyciągając dłoń do Soobina. Dzieciak uważnie jej się przyglądał, jakbym miał na niej coś interesującego, ale póki Yoongi nie skinął mu głową, nie ruszył się- Tam dalej jest naprawdę fajny plac zabaw, moja kuzynka już czeka i chętnie się z tobą pobawi, chciałbyś?
Chłopiec ponownie spojrzał na Mina i gdy ten mu pozwolił, chwycił moją dłoń i pozwolił mi poprowadzić się do sterczącej sztywno Jisoo. Cóż młoda nie była w jego kategorii wiekowej już od kilku dobrych lat, ale chciałem żeby Soobin choć trochę się rozluźnił po dniach spędzonych samotnie ukryty w mieszkaniu jego matki. Nie miałem pojęcia jak do tego doszło, że został sam i nie chciałem kurwa nawet się nad tym zastanawiać, bo mogłoby to się skończyć naprawdę tragicznie.
-Wrócę po ciebie niedługo, muszę najpierw porozmawiać z kilkoma osobami, ale Jisoo w tym czasie dotrzyma ci towarzystwa, dobrze ?-zapytałem kucając naprzeciwko niego. Chciałem, żeby mi zaufał bo cóż miałem już konkretne plany, dotyczące jego osoby .Jisoo spojrzała na mnie spod przymrużonych powiek, ale jej twarz szybko się rozluźniła, gdy chłopiec stanął obok niej i nieśmiało chwycił jej dłoń- Przypilnuj go stokrotko.
Nie czekając na jej odpowiedź wróciłem do mierzących się spojrzeniami chłopaków, kręcąc przy tym głową. Nie wiem czy Joohyun powiedziała już Minowi prawdę i naprawdę nie chciałem, żeby ten dowiedział się od skacowanego Jeona, że za kilka miesięcy zostanie ojcem. Choć był moim przyjacielem, to mimo wszystko uważałem, że to ona powinna mu o tym powiedzieć.
-Nie chce słuchać twojego marudzenia Yoongi, więc lepiej wstrzymaj się z moralizującą gadką, dla kogoś kto będzie się do niej stosował- mruknąłem zatrzymując się przy tych nastroszonych czubkach, którzy za wszelką cenę chcieli pokazać swoją wielkość-A ty idź do kuchni po jakieś tabletki, albo coś do jedzenia. Wyglądasz marnie Jeon.
Od nich też odszedłem, bo najpierw musiałem rozmówić się z ojcem, zanim będę mógł podjąć jakiekolwiek decyzje, chociaż gdy Min zniknął za drzwiami posesji, zacisnąłem palce na nadgarstku narzeczonego, czując że uczciwie byłoby przedstawić mu moją wizję przyszłości.
-Zatrzymam go i jeśli masz jakieś obiekcje, lepiej żebyś powiedział o tym teraz, bo ja jestem pewny swoich decyzji-wyrzuciłem z siebie, na co chłopak otworzył szeroko oczy i cofnął się o krok-Wiem, że to może być dla ciebie szokujące, ale nie pozwolę żeby cierpiał za błędy innych. Nie ma rodziny, która mogłaby się nim zająć.
-Chcesz go adoptować?- dopytał po kilkunastu sekundach niezręcznej ciszy.Przy podejmowaniu decyzji nie wiedziałem, czy w ogóle uda się Minowi odnaleźć chłopaka, ale nie mogłem wyzbyć się chęci podarowania mu choć cząstki normalności w tym naszym brudnym świecie.
-Zrobię to!Z tobą albo bez ciebie Jeon-odparłem opierając się plecami o parapet -W innym przypadku trafi do domu dziecka, gdzie władzę wpiszą, że był synem prostytutki bez ojca.
-W porządku
-W porządku? Wiesz z czym wiąże się wychowywanie dziecka? Będziemy za niego odpowiedzialni, to nie jest coś co można porzucić albo odstawić w kąt- sprostowałem, chcąc mieć pewność, że wie na co właściwie się pisze.
-Jimin mówiłem ci, że wybieram nas i Soobin tego nie zmieni. Okej, może i chciałem poczekać z rodzicielstwem jeszcze jakiś czas, ale nie zamierzam rezygnować z ciebie, bez względu na okoliczności- odparł podchodząc do mnie, żeby finalnie umieścić dłonie na moich biodrach-Damy mu wszystko, co mu odebrano. Będzie miał rodzinę.
Pokiwałem głową i odetchnąłem z ulgą, opierając czoło o jego szeroką pierś. Duży ciężar spadł z mojego serca, gdy starszy nie oponował, bo choć wiedziałem, że zrobię wszystko żeby chłopiec został ze mną, to nie chciałem przy tym tracić mojej bezpiecznej przystani. Mimo wszystko ostatkiem sił odsunąłem się od niego i posyłając mu błędy uśmiech zniknąłem w głębi domu, doskonale zdając sobie sprawę, że bez aprobaty ojca nic nie uzyskam. Aczkolwiek szykowałem się na to, żeby z nim walczyć o chłopca, jeśli zaszłaby taka potrzeba. Po wejściu do gabinetu, dostrzegłem ojca w jakiejś dziwnej, zupełnie niepodobnej do jego zwyczajnej pozycji. Starał się grać na siłę luzaka, więc mimowolnie parsknąłem śmiechem. Szybki rzut oka na otwarte okno, uświadomił mi dlaczego zachowuje się tak komicznie.
-Podsłuchiwałeś ?-zapytałem siadając naprzeciwko niego, na co spoważniał i w końcu się wyprostował, opierając dłonie na blacie biurka.
-Nie żebym musiał się jakoś starać Jimin. Szczerze powiedziawszy prawdopodobnie słyszeli ten twój wybuch na końcu ulicy- mruknął wystukując sobie tylko znany rytm- Rozumiem Twoją chęć pomocy i wiem, że mimo bycia wtedy jeszcze dzieckiem, wziąłeś sobie za punkt honoru wychowanie Jisoo, ale...
-Tato, adopcja nie jest co prawda czymś co w innych warunkach bym rozważał, ale nie dam wybić sobie tego z głowy. Ten chłopiec zasługuje na dobre życie- odparłem twardo, nie myśląc nawet o tym, że mógłbym odpuścić.
-Twoje działania są nad wyraz szlachetne synu i choć mógłbym wygłosić kilka sensownych powodów, przez które nie powinieneś tego robić, to znam cię na tyle dobrze i wiem, że nie czegokolwiek byś nie usłyszał, wyrzygasz mi milion kontrargumentów. Jesteś dorosły i to Twoje życie, jakiekolwiek decyzje podejmiesz, będziesz musiał brać za nie odpowiedzialność.
Skinąłem głową i zanim zdążyłem otworzyć usta, do moich uszu dotarł dźwięczny dziecięcy śmiech, zaciekawiony wstałem z fotela i podszedłem do okna. Oparłem dłonie na parapecie, czując że niewielkie wsparcie się jest konieczne, gdyż widok Jeona, który wygłupiał się z chłopcem chwycił moje serce. Poczułem za sobą obecność ojca, ale nie potrafiłem się zmusić do odwrócenia wzroku od tej uroczej scenki.
-Co z waszym wyjazdem?- odchrząknąłem przekrzywiając delikatnie głowę, po czym w końcu spojrzałem na ojca.
-Pojedzie z nami, dobrze wiesz jak wygląda sytuacja i nie mogę go od tak zostawić, po tym jak zabiorę go do domu tato,w ten sposób nie zbudujemy żadnej relacji- odparłem całkowicie szczerze, bo całą noc zastanawiałem się nad tym jak dobrze spiąć wszystkie plany, żeby nikt nie ucierpiał. Mówiąc Tae o wyjeździe, wspomniałem że willa jest wynajęta, ale w zasadzie niewiele miało się to z prawdą, choć wierzyłem że to pomoże mu choć trochę zapanować nad sobą i uszanować to miejsce. Średnio wyszło z powiadomieniem o tym Jeona, ale chciałem żeby ludzie na którym nam zależy byli blisko. Wiedziałem też, że nasi rodzice sobie poradzą, a cóż teraz gdy miałem mieć pod opieką Soobina, nie zabranie ze sobą Jisoo wydawało się być mniej bolesne niż wcześniej. Nie mogłem chronić wszystkich i małe dziecko oraz trochę większe, aczkolwiek pewnie niekoniecznie mądrzejsze(Tae), to i tak ogromne zaangażowanie.
**************Przepraszam, ale jestem 🤧, na dodatek zanim zostałam Army przez prawie siedem lat byłam Directioner i ta niespodziewana strata złamała mi serce(to był ciężki tydzień) 💔
CZYTASZ
Mafia Princess /Jikook
FanfictionCzy ktokolwiek wyjdzie z tego układu wygrany? Dwie skrajnie różne osobowości, zmuszone stanąć po tej samej stronie barykady. Psychopatyczna księżniczka i naburmuszony rycerzyk, jak niebezpieczne może okazać się być takie połączenie? *W opowiadaniu...