8

98 10 2
                                    

~Jimin~
Jak mantrę powtarzałem sobie w głowie, że jestem skończonym kretynem, przywiązując się do kogoś po zaledwie kilku burzliwych spotkaniach i po paru chwilach przepełnionymi sprzecznymi emocjami w jego towarzystwie. Poważnie zastanawiałem się, czy przypadkiem od dnia, w którym go spotkałem nie uderzyłem się mocniej w głowie, co mogło zaburzyć moje zdolności racjonalnego myślenia.Będąc w jego towarzystwie, czułem jakby kilkanaście szarych komórek szło sobie na spacer, a zwoje mózgowe same się rozwijały i robiły ze mnie ckliwego mięczaka.

-Co zamierzasz zrobić ?- głos Mina przedarł się przez masę niepoprawnych myśli, na co wzruszyłem ramionami. Nie byłem pewny ile wie Tae i nie chciałem przypadkiem chlapnąć czegoś przy nim .

-W końcu to wciąż twoja matka, nie wiemy dlaczego posunęła się do czegoś takiego -mruknął najmłodszy skubiąc zębami skórki .

Och czyli wie wszystko .

-Załatwię to.Zapłaci z nawiązką za wszystko co nam zrobiła, więzy krwi nie mają tutaj najmniejszego znaczenia -odpowiedziałem wpatrując się w szybę - Teraz gdy wiemy kto jest zagrożeniem, musimy wzmocnić obstawę domu i ochronę Kimów. Koniec z samotnym szlajaniem się po klubach Tae .

Najmłodszy wydał z siebie jęk niezadowolenia i burknął coś, że nie jest przecież wtedy sam, na co machnąłem ręką. Hoseok był zbyt mocno skoncentrowany na jego tyłku, żeby móc realnie zdać się w roli ochroniarza. Nie podważałem jego dobrych intencji ani tego, że w jakiś pokręcony sposób zależy im na sobie i zapewne byłby w stanie zapewnić mu bezpieczeństwo, jednak wolałem żeby ochrona zdawała sobie sprawę z zagrożenia wcześniej, niż w momencie przystawienia broni do skroni Tae. Wysiadłem w garażu, ciągnąc za sobą wciąż lamentującego kuzyna, którego puściłem dopiero w swoim pokoju, niezbyt delikatnie rzucając jego chude ciało na łóżko, przez co spojrzał na mnie z wyrzutem .

-Od teraz meldujesz się ze wszystkim. Muszę wiedzieć gdzie łazisz i to nie podlega dyskusji -warknąłem na co uniósł wysoko brwi .

-Też umiem o siebie zadbać, nie jesteś moją ... -przerwał widząc moje harde spojrzenie -To nie fair.

-Taehyung musisz zrozumieć, że nie robię tego żeby ci w jakikolwiek sposób utrudnić życie. Nie znamy jej zamiarów, nie wiemy z kim dokładnie współpracuje i jak daleko się posunie. Wolę przez jakiś czas być na twojej czarnej liście, niż odwiedzać cię na cmentarzu .Wiem jeśli masz choć trochę oleju w głowie dostosujesz się i będziesz urządzał sobie schadzki tutaj albo u Junga, pod warunkiem że minimum dwóch ochroniarzy odstawi cię pod jego drzwi i będzie tam czatować -wyjaśniłem ściągając kurtkę i odkładając broń do wbudowanego w ścianę sejfu .

-A co z tobą? Nie jesteś niezniszczalny, może tym razem sobie ciebie obrać za cel, też będziesz miał przyzwoitki ? -zacisnąłem usta w wąską kreskę mrużąc przy tym oczy, nie byłem naiwniakiem i przede wszystkim umiałem zachować czujność w przeciwieństwie do niego -Nie tylko ty się o nas martwisz. Musisz pamiętać, że mimo broni wciąż jesteś śmiertelnikiem !

-Uspokój się, bo będę zmuszony zadzwonić po Lee żeby nafaszerował cię czymś na uspokojenie- mruknąłem rozsiadając się wygodnie na stojącym w rogu fotelu -Sehun i Chanyeol od dzisiaj będą chodzić za tobą jak cień, jeden numer a podwoje ci ochronę i będą łazić z tobą nawet do kibla.

-A co z tobą ?Yoongi jest dobry, ale potrzebujesz kogoś jeszcze w razie kłopotów -podjął temat ponownie więc zrezygnowany skinąłem głową.

-W dalszych wyprawach wezmę jeszcze Jongina  jeśli to w jakikolwiek sposób cię uspokoi-skapitulowałem -z młodą zostają Minho i Taemin, a Nam niech sobie wybierze kogoś z zaufanych i tak rzadko kiedy opuszcza dom .

-To trochę niesprawiedliwie, że on może ...-ponownie przerwał widząc moją minę -No tak święty Joonie i jego ponadprzeciętne prawa .

-W przeciwieństwie do ciebie unika problemów, zawsze ma plan i jest przynajmniej połowę większy od ciebie-machnąłem dłonią, wydając nowe dyspozycje ochronie, nie chcąc spotkać się z jakąś niemiłą niespodzianką .

-Co zrobisz z przyjęciem ? -zapytał po chwili zmieniając pozycje i podpierając głowę na dłoniach. Zmarszczyłem brwi, nie do końca rozumiejąc o co tak właściwie mu chodzi -W następną sobotę jest przyjęcie zaręczynowe, obstawisz je żołnierzami z każdej strony czy co ?

Wypuściłem sfrustrowany powietrze, całkowicie zapomniałem o tej farsie, która ma się odbyć za tydzień. Nie chciałem tego równie mocno, co ślubu i choć zaczynałem odczuwać dziwne emocje będąc blisko Jeona, to kolejna osoba o którą powinienem się martwić była mi teraz potrzebna jak kurwie majtki. Przetarłem dłonią twarz, po czym rozmasowałem skronie .

-Jeśli będzie trzeba obstawimy wszystkie okna i drzwi, dodatkowo Namjoon musi jeszcze raz prześwietlić zaproszonych gości i to najdokładniej jak się da. W razie komplikacji masz wykonywać polecenia ochroniarzy, nie chce żadnych brawurowych akcji Tae -mówiąc to zerknąłem na telefon, odczytując potwierdzenia od ochrony o zaistniałych zmianach .

-A co ty będziesz robił w tym czasie? Bawił się w żywą tarcze na własnych zaręczynach? -zakpił przez co oberwał w łeb ozdobną poduszka.

-Jeden numer, a zamknę cie jak księżniczkę w wierzy i jedyne co będziesz robił, to walił konia dla zabicia czasu- warknąłem podnosząc się z miejsca i nalewając bursztynowego płynu do dwóch szklanek. Już miałem podać młodszemu jedną, ale ten w mgnieniu oka zerwał się z łóżka i przyssał do szklanki, jak misio do miodu .Prychnąłem pod nosem kręcąc głową z niedowierzaniem. Chciał być traktowany jak dorosły, a w tym momencie Jisoo była bardziej dojrzała od niego .

-Obściskiwałeś się z młodym Jeonem ?-zapytał ni z gruszki ni z pietruszki, przez co wyplułem alkohol z powrotem do szklanki -Wiesz, że nie zakrwawisz prześcieradła w noc poślubną, nie musisz trzymać cnoty do ślubu .

-Taehyung! Moje życie seksualne, to nie twój interes -odpowiedziałem odkładając naczynie na szafkę i tak już nie zamierzałem więcej z niego pić.

-Raczej jego brak. Nie wiesz co tracisz grając orleańską dziewice, seks jest naprawdę przyjemny -szepnął z rozmarzeniem, zapewne przypominając sobie w głowie obrazy swoich ekscesów, na co zmarszczyłem się z obrzydzeniem -Aż ciekawe który z was będzie na górze, fizycznie to bardziej pasuje do tego Jeon, ale jakoś nie wyobrażam sobie ,że uchylisz mu szparki bez wcześniejszej awantury.

-Wypad do siebie -warknąłem rzucając w niego kolejną podsuszką. Młodszy podniósł ręce w geście poddania i posłusznie wyszedł, ciagle podśmiewając się pod nosem . W efekcie zostałem sam ze sobą i dziwnymi wizjami naszego potencjalnego współżycia. Wiedziałem, że kiedyś do tego dojdzie, ale aktualnie to było ostatnie o czym chciałem myśleć .

Bo jak niby mam zdominować człowieka, który wygląda jak pieprzona ciężarówka ?!

Mafia Princess /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz