38

42 11 1
                                    

~Jimin~

Zatrzymałem przyjaciela, zanim zdążył ruszyć za dziewczyną i odepchnąłem go na bok. Widziałem jak Soobin obserwuje to wszystko ze strachem w oczach, ale zanim zdążyłem zamienić choć słowo z Minem, ucałowałem głowę syna i zapewniłem, że nic takiego się nie dzieje. Był za mały na nasze dramaty, nie chciałem żeby ponownie czuł się zagrożony.

-Wiedziałeś- stwierdził przecierając twarz dłońmi, skinąłem głową nie widząc sensu w oszukiwaniu go-Dlaczego... dlaczego mi nie powiedziałeś?

-Nie chciała żebyś wiedział, przynajmniej jeszcze nie teraz. To nie dotyczyło mnie Yoongi i choć szanuję cię jak mało kogo, nie mogłem się wtrącać- odparłem ściskając jego ramię- Bała się, że będziesz wściekły. Jest gotowa wychowywać dziecko sama, nie chce żebyś myślał, że zrobiła to specjalnie.

-Sama? O czym ty kurwa teraz mówisz?- warknął wściekły i choć nie lubiłem, gdy ktokolwiek zwraca się do mnie w taki sposób, wiedziałem że był przytłoczony.

-Yoongi do diabła, nie chciałeś związku. Nakreśliłeś jej jasno, że jedyne co was będzie łączyć to seks. Przyszła do mnie załamana, nie widząc co dalej ze sobą zrobić, a ty w kółko pierdolisz, że ja jestem twoim priorytetem.

-To też moje dziecko, powinna mi powiedzieć- przysiadł na piachu, więc dołączyłem do niego lekko poklepując jego plecy- Powinienem wiedzieć.

-Nie twierdzę inaczej, ale postaw się na jej miejscu. Weszła w relacje z tobą, przekonana że jedyne co może mieć to twojego kutasa, podczas gdy ona kochała cię jak głupia odkąd wasze drogi się przecięły- spojrzał na mnie, jakbym urwał się z choinki- Dosłownie każdy poza tobą zauważył co ona czuję.

-Kocha mnie? - teraz to ja spojrzałem na niego, jak na kretyna, którym swoją drogą był-Powiedziała ci to?

-A czy ja wyglądam jak wasza kurwa terapeutka? Nie jestem ślepy Yoongi, nie musiała mi mówić żebym się zorientował- przerwałem odchrząkując, bo być może za bardzo poniosły mnie emocje- Tak samo jak ty nie musisz mi nic mówić, a wiem że nie jest w tym sama.

-Ja ...- przymknął oczy odchylając głowę do tyłu, żeby wypuścić drżące powietrze- Masz rację, też ją kocham.

-Cóż, jak wspomniałem nie musisz mi o tym mówić, ale dobrze byłoby gdyby ona o tym wiedziała. Odkąd się dowiedziała o ciąży żyje w ciągłym stresie, a to nie jest stan w jakim powinna się znajdować Min.

Skinął głową i wstał, rzucając przez ramię ciche podziękowania, zanim odszedł w stronę posesji.Parsknąłem pod nosem, bo ta sytuacja była jakiś pierdolonym paradoksem. Polecałem mu brać byka za rogi, a sam kurwa drżałem na myśl, że mam wyznać uczucia własnemu mężowie. Odchyliłem się bardziej, pozwalając Soobinowi władować się na moje kolana. Chłopiec chwycił moją twarz w swoje malutkie dłonie i uśmiechał się szeroko, do póki nie odwzajemniłem gestu.

-Babcia powiedziała mi wczoraj, że na pięknej twarzy nie powinno być smutku- powiedział wciąż ściskając moje policzki- Czy jesteś smutny, dlatego że jestem z wami?

-Jestem szczęśliwy, że cię mam- odparłem szczerze umieszczając dłoń na jego plecach i przyciągnąłem go bliżej, nie chcąc żeby kiedykolwiek więcej pomyślał, że jest choć w najmniejszym stopniu niechciany.

-Czy zniszczyłem wam życie?- zapytał, przechylając głowę, w taki sposób że obserwował teraz mój profil. Zanim zdążyłem odpowiedzieć za moimi plecami znalazł się Jeon i przysiadając objął naszą dwójkę.

-Jesteś naszym małym promykiem słońca Binnie, dlaczego myślisz inaczej ?

-Mama zawsze powtarzała, że jestem be.. bęk... no niechcianym dzieckiem, że zniszczyłem jej dotąd poukładane życie i jak była bardzo zła to dużo krzyczała i zanikła mnie w pokoju albo łazience- wplotłem dłoń we włosy, szarpiąc za nie, gdy Jeon wydał z siebie oburzone sapnięcie. Nie byłem nigdy skłonny do oceniania ludzi, ale ta suka sprawiła, że mały przestał czuć się wart swojego życia.

-Nigdy nie będziesz dla nas obciążeniem, sami cię wybraliśmy słońce- powiedziałem pewnie, choć gdyby nie chłopiec pewnie nie upierałabym się przy adopcji. W jego spojrzeniu uwiecznionym na zdjęciu było coś, co nie pozwoliło mi zostawić go za sobą. Gdzieś w głębi serca czułem, że jest właśnie tym na co tyle czasu czekałem. Kocham Jeona, to jasne, ale zawsze marzyłem o dużej rodzinie pełnej miłości i Soobin był jej pierwszym elementem .

-Jesteśmy teraz rodziną Binnie i ty jesteś pierwszym małym Jeonem, nazwisko zobowiązuje cię do tego żebyś zawsze trzymał wysoko zadarty podbródek i wiedział, że za tobą zawsze stanie sztab ludzi, którzy cię kochają i będą dbać o to żebyś czerpał radość z życia- zerknąłem na starszego, który odgarniał dłonią włosy z czoła małego. Spotkał się spojrzeniem ze mną, więc wdzięczny skinąłem mu głową. Choć ojciec mnie kochał, to nie wychowywałem się w pełnej rodzinie i miałem nadzieję, że mały będzie miał taką okazję. Chociaż znając, albo przynajmniej podejrzewając zamiary matki, wiedziałem że będę w stanie poświęcić dla nich wszystko, żeby tylko ich nie dotknęła jej siła rażenia. Nie chciałem tracić rodziny, mimo to mój wzrok powędrował na nasze splecione dłonie, na których widniały obrączki. Chciałem szczęśliwego zakończenia, ale nigdy nie byłem fanem bajek. Znałem realia życia i kurwa oddam siebie bez zająknięcia, wiedząc że Soobin będzie miał chociaż jednego kochającego go rodzica, czego do tej pory nie doświadczył.

-Cieszę się, że was poznałem - usłyszałem głos małego tuż przy prawym uchu i czułem, jak wyciąga się za mnie, chcąc dosięgnąć Jeona, który bardziej przyległ do moich pleców i mocniej objął małego. Soobin chwilę wiercił się w moich objęciach, dopóki według tylko sobie znanej mocny nie objął naszej dwójki w dziecięcym uścisku. Odchyliłem głowę, dając mu większy dostęp, tym samym lądując karkiem na barku starszego, który złożył czuły pocałunek na mojej skroni. Miałem wiele, a i tak pragnąłem więcej, chciałem wiedzieć że mnie kocha, żeby móc w pełni poświęcić się misji. Wiedziałem, że nadejdzie w końcu mój czas. Nikt kto przez większość swojego życia walczył o odebranie szczęścia i wiary do życia komuś innemu, nie poddaje się od tak. O matce dawno nie było głośno, a ja nie byłem naiwniakiem, który bez zaangażowania odda swoją rodzinę. Zgodziłem się na to wszystko, myśląc że to tylko polityka, ale teraz nie mógłbym żyć wiedząc, że nie zrobiłem wszystkiego żeby ochronić ich przed jej działaniami.

Moja rodzina, to moja wartość. Wszystko co wydarzy się w najbliższej przyszłości, odbije się na życiu ich obojgu, jeśli ja się nie oddam, ona weźmie to co dla mnie najważniejsze.Nie pozwolę, żeby cierpieli za to, że byłem niechciany, za to że stałem się obrazem jej niespełnionych marzeń i pragnień.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 6 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mafia Princess /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz