22

71 11 1
                                    

~Jimin~

Przez trzy ostatnie dni łapałem się dosłownie każdej roboty, nawet tej z pozoru błahej, której zazwyczaj nikt z wyżej postawionych członków rodziny nie wykonywał. Potrzebowałem zebrać myśli i zastanowić się w jaki sposób rozwiązać problem dotyczący Jeona. Z jednej strony nieprzyjemne uczucia zalewały moje ciało, gdy tylko nasuwał mi się pomysł rezygnacji z tej całej farsy, natomiast z drugiej nie chciałem być cholerną niechcianą kulą u jego nogi. Ściskało mnie w żołądku, gdy tylko przypominałem sobie o smukłych kobiecych kształtach, jakie posiadały obie jego zdobycze, które widziałem. Może i nie byłem fair w stosunku do niego, ale nie krył się tez za bardzo ze swoją prywatnością, więc po dłuższym posiedzeniu przy laptopie Namjoona przewertowałem wszelkie jego podboje, a przynajmniej te uwiecznione na zdjęciach i w dziewięćdziesięciu procentował widywany był z płcią przeciwną. Wyjątkiem były wysoko zakrapiane imprezy w klubach, na których obściskiwał się pokątnie z chłopakami. Wnioski jakie wyciągnąłem wcale mi się nie podobały i jakby na domiar złego podczas naszego zbliżenia też wypił, dodatkowo wcześniej otarł się o smierć.

Czy wytrwanie przy moim boku wpędzi go w alkoholizm ?

Wyrzuciłem z siebie te absurdalne myśli przysiadając naprzeciwko widocznie naburmuszonego Tae, który za wszelką cenę starał się mnie unikać, podkreślając tym swoje niezadowolenie z mojej bierności, mimo złożonej mu obietnicy .

-Skończyłeś dramatyzować ?- zagadnąłem go sięgając po podrzucone przez Mina informacje na temat kolejnej roboty. Prześledziłem pobieżnie informacje, jakie Namjoon przygotował dla mnie przed wyjściem na spotkanie, marszcząc przy tym brwi, bo teren ani rzeź przedstawiona na zdjęciach nie obejmowała naszej rodziny.

-A oddasz mi telefon ?- odpowiedział pytaniem, zaprzestając wpatrywania się w swoje idealnie wypielęgnowanie paznokcie. Spojrzałem na niego znad papierów przekrzywiając lekko głowę, po czym prychnąłem pod nosem -To nie fair Jimin ,nie jesteś ...

-Twoim ojcem, tak wiem Taehyung .Jednakże nie uważasz, że ten iście bajkowy sposób na spierdolenie z posiadłości, poprzez spuszczenie się z wątpliwej jakości liny nie zasługuje na karę ? -odwrócił wzrok, zdając sobie sprawę że nie wygra ze mną tej dyskusji, po tym jak ostatniej nocy przyłapałem go na próbie ucieczki -Jeśli przestaniesz bagatelizować problem, ja przestanę cię karać. Jesteś dorosłym meżczyzną i oczekuję, że właśnie w taki sposób będziesz się zachowywał.

Wydzwoniłem Yoongiego, nie zamierzając poświęcać więcej energii na fochy kuzyna, który swoim dziecinnym zachowaniem psuje mi tylko i tak już chujowy humor. Min będąc do tej pory oazą spokoju i człowiekiem całkowicie pochłoniętym pracą, zaskoczył mnie swoim dziwnym zachowaniem. Mianowicie zaczął wiercić się niespokojnie i co rusz zerkał na mnie, jakby sam nie był do końca pewny czy chce się uzewnętrzniać czy jednak woli pozostać cichym mrukiem.

-Nie jestem w nastroju na żadne głupie gierki ani domysły. Jeśli czegoś chcesz, to otwórz paszcze i mów -warknąłem odrzucając w końcu teczkę na tylne siedzenia. Starszy westchnął głośno, mocniej zaciskając palce na kierownicy, przy czym pokręcił przecząco głową -Yoongi, potrzebuję żebyś był w pełni skupiony na robocie, mów co cię gryzie .

-Biorąc pod uwagę wasz chwilowy konflikt, wyjazd na wyspy jest aktualny?-wydusił z siebie w końcu usilnie wpatrując się w przednią szybę, mimo tego że staliśmy właśnie w korku. Parsknąłem cicho, czerpiąc dziwną satysfakcję z jego zakłopotania. Rzadko kiedy okazywał jakiekolwiek emocje i oglądanie go miotającego się w jakiś tylko jemu znanych rozterkach, było wręcz przednią zabawą.

-Aż tak bardzo potrzebujesz urlopu ?-zagadnąłem, na co brunet tylko mocniej zacisnął usta -Czy martwisz się o swoje schadzki z Joohyun? Nie jestem kretynem Yoongi, doskonale zdaje sobie sprawę, że coś cię łączy z tą dziewczyną, patrzysz na nią jak ciele na malowane wrota.

-Przyganiał kocioł garnkowi- burknął mrużąc bardziej oczy. Min nigdy nie był zbyt wylewny i jeśli nie pociągnęło się go za język, to ciężko było wyłudzić od niego jakieś informacje dotyczące jego prywatności -Niby młody Jeon nie jest ci obojętny, a usilnie starasz się go trzymać na dystans. Może zdradzisz dlaczego jesteś na niego tak cięty?

-Nikt nie chce być jebaną ozdobą Yoon. Mimo obowiązku jaki na nas leży, nie mogę zmienić jego preferencji- warknąłem zły i nie byłem pewny czy ta frustracja jest spowodowana moim patowym położeniem czy jego wścibskością. Nie spuszczałem z niego wzroku, więc nie umknął mi moment, w którym drgnął zaskoczony unosząc wysoko brwi -Moim problemem są jego upodobania stary, a twoim prawdopobnie mierząca niespełna metr sześćdziesiąt brunetka. Możemy przeprowadzić na ten temat naprawdę rozległą dyskusje, ale w tym momencie nie za bardzo mamy na nią czas, więc po akcji jedziemy do mnie i tak muszę zorientować się, czego jeszcze potrzebuje w nowym domu.

Min skinął głową, bo nawet jeśli wciąż będzie zamierzał milczeć, to i tak nigdy by mi nie odmówił. Był dobrym pracownikiem, ale jeszcze lepszym przyjacielem i choć starał się mieć swoje sekreciki, to doskonale zdawałem sobie sprawę z jego zainteresowania przyjaciółką Jeona. Odetchnąłem głęboko, gdy starszy zatrzymał się nieopodal celu, nie chcieliśmy ściągać na siebie zainteresowania niepokornych gówniarzy, ale ewidentnie nie byliśmy jedynymi niepożądanymi gośćmi. Zaciskając szczękę skinąłem na auto ze znajomą rejestracją, posyłając przy tym przyjacielowi mordercze spojrzenie, jednak on również wydawał się być zaskoczony .

-Kto ci do kurwy dał te papiery ?-warknąłem cicho starając się jak najbardziej wtopić w tło. Min szepnął w odprowadzi, że ojciec na co tylko pokręciłem głową.

Ten który rzekomo nie będzie się wtrącał .

Poczułem delikatne szarpnięcie za ramie, na którym po chwili chłopak podparł dłoń dla lepszej stabilizacji i oddał strzał. Nienawidziłem broni palnej, ale w tym momencie doceniałem istnienie tłumika, bo ceniłem sobie swój dobry słuch. Odepchnąłem go niezbyt subtelnie, po czym zamachałem się na kolejną przeszkodę ,przez chwile podziwiając sterczący z jego czoła sztylet. Jednakże nie miałem za dużo czasu na podziwianie idealnego rzutu, bo znając pecha pieprzonego Jeona już zdążył wpakować się w problemy. Przed tą rozklekotaną chałupą finalnie zdjęliśmy trzy z pięciu celi, ale nie chcąc ryzykować zdemaskowania zakradliśmy się od tyłu. Dawno nie wciskałem się przez okno, ale podniesione głosy upewniły mnie, że tem kretyn już zdążył wpakować się w kłopoty, z których ponownie będę musiał go wyciągać. Rozdzieliłem się z Yoongim, starając się trzymać jak najbadziej w cieniu i gdy tylko udało mi się dotrzeć bliżej głównego wejścia zatrzymałem się .

Mimo bólu w piersi spowodowanego masą niepewności, zamarłem widząc broń przy skroni starszego.

Mafia Princess /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz