37

52 11 1
                                    

~Jungkook~

Od chwilowego kompletnie niezrozumiałego przeze mnie zawieszenia się blondyna minęło już kilkanaście godzin. Zdążyłem się wyspać, odebrać Soobina od rodziców i zlecić pracownikom zapakowanie do auta przygotowanych wcześniej walizek. Ani w aucie, ani w samolocie nie potrafiłem przebić się przez bańkę, w której się zamknął. Całą podróż wydawał się być pogrążony w swoich myślach i reagował, tylko gdy mały ściskał jego dłoń i zachwycał się coraz to piękniejszymi widokami. Rzeczowo wydawał polecenia pracownikom i skutecznie ignorował wszystkich, łącznie z upierdliwym Taehyungiem, który wymyślał różnego rodzaju pierdolone zakłady, żeby go sprowokować. Posunął się nawet do wspominania tych zaległych, ale Jimin miał kompletnie gdzieś wszystkich i wszystko. Poprosiłem zatrudnioną nianię o to, żeby pomogła małemu przebrać się i uprzednio czochrając włosy chłopca, ruszyłem do naszej sypialni. Dom wyglądał bardziej okazale, niż nasze rezydencje, choć miał klimat typowo wakacyjnego miejsca. Fasada sprawiała wrażenie, jakby dom był wykuty w kamieniu wapiennym, przeplatanym z liczną roślinnością. Ogromny kryty taras i balkon, już z daleka robiły wrażenie. Wewnątrz było dużo drewnianych elementów i jasne meble, większość sypialni wyglądała niemalże tak samo, nie licząc tej którą zajęliśmy z Jiminem. Młodszy stał przy oknie obserwując z daleka błękitną wodę, wciąż pogrążony w swoim świecie.

-Co się dzieje Minnie?- zapytałem obejmując go od tyłu, na co wzdrygnął się i pokiwał przecząco głową, ale nie odpowiedział mi w żaden inny sposób. Nie chciałem żeby się dystansował, nie gdy w końcu wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku - Jimin porozmawiaj ze mną.

-Wszystko w porządku- odparł, opierając się całym ciężarem na mnie. Splótł nasze palce razem i ponownie zapatrzył się w dal- Wiem, że teraz teoretycznie powinno być lepiej, ale ona wróci, nie łudzę się nawet, że w pewnym momencie będę mógł zapomnieć o tym co planuje.

-Nie wiesz co planuje, nie możesz ciągle żyć w zawieszeniu, w oczekiwaniu na atak. Rozumiem podwójną ochronę i zachowanie należytej ostrożności, ale nie wiemy czy kiedykolwiek zdecyduje się na otwarty atak, nie będziemy żyć w strachu kochanie, mamy dziecko do wychowania- szepnąłem muskając ustami płatek jego ucha. Młodszy odsunął głowę, żeby po chwili obrócić się w moich ramionach, po czym musnął opuszkami palcy mój policzek.

-Kochanie? - zapytał, jakby to było jedyne słowo jakie wypalał z mojej wypowiedzi. Zaśmiałem się kręcąc głową.

-Jesteś mój Jimin. Ty i Soobin jesteście moją rodziną, nie chcę żeby to kiedykolwiek się zmieniło- odparłem opierając czoło o jego. Przymknął powieki i wypuścił drżący oddech, jakby wszystko z czym mierzył się do tej pory nagle przestało mu ciążyć- Powiesz mi teraz, co się wczoraj wydarzyło?

-Jeszcze nie- odparł, a ja chyba wiedziałem. Czułem to samo i cholera chciałbym wykrzyczeć światu, jakie mam szczęście będąc jego mężem, to jak bardzo go kocham i będę kochał już zawsze, ale wiedziałem że młodszego zasługuje na coś lepszego. W głowie już układałem plan, żeby spędzić z nim któryś z najbliższych wieczór i zadbam przy tym o należytą atmosferę.

-Pamiętaj, że nigdzie się nie wybieram Minnie i ty też nie uciekaj- otworzył usta, jakby chciał zaprzeczyć, ale zrezygnował gdy naparłem na niego swoimi. Muskałem delikatnie jego rozchylone wargi, nie pogłębiał pocałunku i ja też nie chciałem, żeby ta chwila przerodziła się w coś więcej. Nie żebym go nie pożądał, bez przerwy mam ochotę zaciągnąć go do łóżka, ale czuję, że oboje potrzebujemy po prostu odrobiny czułości- Nie dystansuj się ode mnie, bo nie chciałbym siłą wyciągać z ciebie niczego.

Zanim zdążył cokolwiek dodać, do pokoju jak pocisk wpadł Soobin, zatrzymując się dopiero przy naszych nogach. Przeskakiwał wzrokiem między nami, aż w końcu wyciągnąć obie ręce do mnie, więc uniosłem go, przyciągając do drugiego boku Jimina.

-Wujek Tae powiedział, że pójdziemy na plażę i nawet obiecał mi pianki z ogniska- zerknąłem na młodszego, który walcząc z uśmiechem pokręcił głową.

-Skoro mój mały chłopiec chce pianek, to dostanie pianki- mówiąc to wziął ode mnie bruneta i na odchodne rzucił szeptem, że wujek Tae zdecydowanie też coś od niego dostanie i może mu się to niekoniecznie spodobać.

Odświeżyłem się szybko, żeby dołączyć do reszty na prywatnym kawałku plaży, jaki znajdował się tuż za wyjściem z posiadłości. Wszyscy porozsiadali się wygodnie częściowo zajmując ręczniki, a częściowo leżaki. Wziąłem dwie butelki piwa, podając jedną młodszemu, ale ten odmówił, chcąc być trzeźwy gdy mały jest pod naszą opieką. W niedalekiej odległości kręcili się ochraniarze, uważnie obserwujący otoczenie, a Soobin budował zamek, rzucając piachem w Tae, który sabotował jego poczynania. Namjoon wraz z Minem starali się rozpalić ognisko, chociaż widząc morsową minę ochroniarza, domyśliłem się że nie idzie im to najlepiej.

-Może zagrajmy w grę, dopóki tym nieudacznikom nie uda się w końcu rozpalić ogniska- na słowa młodszego Kima, chłopcy zaprzestali prób i podczas gdy Min, gapił się po prostu na niego ze swoją standardową nie wyrażającą nic konkretnego miną, jego starszy brat pokazał mu środkowy palec- Proponuje nigdy przenigdy z alkoholem.

Zanim Jimin zdążył poinformować po raz kolejny, że nie pije Kim podał mu jakiegoś kolorowego drinka. Blondyn przysunął go pod nos, nie ufając przyjacielowi i upił mały łyk, po czym skinął głową.

-Wiedziałem, że wymiękniesz no i Joo też w swoim stanie nie może, więc postarałem się dla was o bezalkoholowe napoje- zamrugałem kierując spojrzenie na brunetkę, która mocniej zapadła się w leżaku, nie przestając mordować spojrzeniem Hoseoka, który kurwa wygadał się największej plotkarze w całym towarzystwie. Seokjin parsknął w swojego drinka, również wtajemniczony w jej sekret i z żywym zainteresowaniem obserwował ochroniarza Parka, który zamarł i jakby w zwolnionym tempie zaczął się prostować.

-W jakim stanie?- zapytał, choć nie był głupi. Musiał połączyć kropki i to, że Bae cięgle go unika-Hyunnie?

-Zabije cię kurwa- rzuciła w stronę, w której siedział Hoseok obejmujący zakrywającego usta Taehyunga, jakby to w czymkolwiek mogło pomóc. Widziałem, że Jimin zamierza wkroczyć do akcji, ale powstrzymałem go sam się podnosząc. Wyciągnąłem w kierunku wściekłej przyjaciółki dłoń i zaprowadziłem ją z powrotem do budynku-Kurwa mać.

-Joo i tak w końcu by się zorientował. Nie byłabyś w stanie ukrywać tego wiecznie- zacząłem, ale jej mordercze spojrzenie kazało mi zamknąć jadaczkę. Odwróciła się do mnie plecami, podpierając dłonie o blat kuchenny. Wyglądała niezwykle krucho, zrzuciła maskę obejmując się rękoma w pasie, a jej ciało zaczęło drżeć, gdy pomieszczenie wypełnił jej cichy szloch. Objąłem ją, nie wiedząc jak inaczej mogę jej pomóc.

-Powinnam zrezygnować z tego wyjazdu. Wiedziałam, że będę musiała mu powiedzieć, ale nie wiedziałam że ktoś za mnie zrzuci tą bombę- pociągnęła nosem mocząc mój tshirt, przyciągnęłam ją bliżej siebie głaszcząc jej zgarbione plecy- Gdyby mnie tu nie było, siła rażenia byłaby mniejsza. Nie zostawiłby Jimina i zdążyłby trochę ochłonąć, zanim by się ze mną skonfrontował.

Nie zdążyłem odpowiedzieć, gdy w kuchni rozległo się chrząknięcie. Zerknąłem przez ramię na Mina, który wyglądał jak zagubione szczenie.Nie chciałem zostawiać Joo, ale wiedziałem doskonale, że powinni porozmawiać.

-Wszystko będzie dobrze Joo- szepnąłem zanim odsunąłem się od niej. Bez względu na to jak bardzo była mi bliska, nie mogłem dzielić z nimi tej chwili. Yoongi nie był porywczy, w jakiś dziwaczny tylko jemu znany sposób zależało mu na niej i miałem nadzieję, że nie okaże się tchórzem.

Mafia Princess /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz