~Jimin~
Po zaparkowaniu auta na podjeździe przesiedziałem w nim jeszcze kilka minut nerwowo poprawiając włosy, jakby to miało mi kurwa w czymś pomóc. Ostatni raz szarpiąc za materiał bluzy, która swoją droga pachniała nim, wytoczyłem się z auta łypiąc wzrokiem na Mina, gdy uchylał paszcze, żeby o coś zapytać. Machnąłem też dłonią na Tae i cokolwiek malowało się na mojej twarzy, odpuścił bez słowa i odszedł z miną zranionego szczeniaka wgłąb posesji. Miałem tak wielki bajzel w głowie, że sam nie byłem do końca pewny od czego mam zacząć porządki i choć nieustannie czułem cholerny ból w klatce piersiowej, to przecież miałem ważniejsze sprawy na głowie, niż Jeon i jego niecierpliwy penis.
A przynajmniej tak sobie kurwa będę wmawiał.
Mimo szarpiącego poczucia porażki, stanąłem przed gabinetem ojca i zanim do niego wszedłem, kulturalnie zapukałem aczkowiek nie byłem na tyle cierpliwy, żeby czekać na pozwolenie. Nieważne jaką maskę zakładałem, ojciec zawsze czytał ze mnie jak z otwartej księgi i tak również było tym razem, więc wyprosił jednego ze swoich ludzi i wskazał mi ruchem dłoni fotel naprzeciwko jego. Odchyliłem na moment głowę, chcąc uspokoić myśli i zastanowić się czego tak naprawdę chce sie od niego dowiedzieć.
-Co się stało synu?- zapytał po dłużej chwili ciszy, ale nie byłem jeszcze gotów wydusić z siebie nic, więc mruknąłem pod nosem kręcąc głową- Czy Jungkook cię skrzywdził ?
Jak nikt kurwa wcześniej.
-Pozwól, że wszelkie sprawy osobiste między naszą dwójką właśnie takie pozostaną-odparłem prostując się i wlepiając spojrzenie w jego zmartwioną twarz. Mimo, iż był potężnym i niezaprzeczalnie groźnym meżczyzną, to był też niesamowitym ojcem i widziałem wszystkie moje popaprane emocje odbijające się w jego oczach- Opowiedz mi coś o matce, pozwól mi zrozumieć dlaczego tak bardzo mnie nienawidziła.
-W naszym świecie ludzie bywają łączeni w pary i zmuszani do małżeństwa, nawet mimo protestów. Taki właśnie był nasz związek Jimin, twoja matka nigdy nie pogodziła się ze swoim losem-wyjaśnił spoglądając na obrączkę, która wciąż zdobiła jego palec- Zdarza się też tak, że z czasem ludzie potrafią ze sobą żyć albo i nawet się zakochują, jak Jeonowie .
-Czy ja byłem... -odchrząknąłem, czując że dalsza cześć zdania za cholerę nie przejdzie mi przez gardło. Nie chciałem nawet myśleć o tym, w jaki sposób zostałem poczęty -Nie kochałeś jej ?
-Ciężko jest kochać kogoś, kto od początku sabotuje wszystkie twoje działania i bez skrupułów jest w stanie wbić ci nóż w serce Jimin- przerwał polewając w dwie szklanki alkohol stojący w karafce i jedną z nich przesunął w moją stronę -Ale szanowałem ją, mimo swoich wszystkich dziwactw była moją kobietą. Nigdy jej do niczego nie zmusiłem, jeśli o to ci chodzi. Przez dwa lata nie chciała dzieci i ich nie mieliśmy, później na świecie pojawił się Jungkook i wręcz obsesyjnie pragnęła dziecka, ale nieważne jak bardzo cisnęła, minęło sporo czasu zanim urodziłeś się ty .
-Co z tym wszystkim wspólnego ma Jeon?-zapytałem starając się nie skrzywić na wzmiankę o starszym, bo choć był ostatnią osobą o jakiej chciałem teraz rozmawiać, to ewidentnie był jakimś ważnym elementem tej układanki.
-Sojin była beznadziejnie zakochana w Junghyunie, mimo że on nigdy nie dawał jej żadnych sygnałów. Poznali się z Soyeon rok przed ślubem i szczerze się pokochali, a twoja matka nie mogła się z tym pogodzić -odparł odchylając się na fotelu i wypuszczając ciężko powietrze. Wiedziałem, że dla niego to też nie jest łatwy temat, ale musiałem poznać całość, żeby móc cokolwiek z tego zrozumieć-Wierzyłem, że po twoim pojawieniu się w naszym życiu jakoś łatwiej będzie jej zapomnieć, ale tą całą nienawiść jaką żywiła do mnie, przelała na ciebie. Zaraz po porodzie wpadła w depresje i nie chciała się tobą zajmować, więc to głównie Boyung cię wychowywała, choć sama miała wtedy już Namjoona i nawet będąc w ciąży z Tae, nie zaniedbywała żadnego z was. Wiedziałem, że kiedyś zajmiesz moje miejsce, ale chciałem zapewnić ci normalne pełne miłości dzieciństwo, więc odciąłem Sojin od ciebie.
-Chciała zabrać ci wszystko co kochałeś, tak jak rzekomo ty odebrałeś jej możliwość miłości? -dopytałem powoli łącząc kroki w tej całej pokręconej sytuacji.
-Mydliła mi oczy, obiecywała że się zmieniła i ja jej głupi uwierzyłem, ale na całe szczęście nie udało jej się zrealizować tego planu. Pragnęła Jeona i on o tym wiedział, dlatego Soyeon i Jungkook nigdy nie zjawili się w naszym domu, nie chcieliśmy ryzykować, a istniała możliwość, że bardziej jej odbije -dodał wychylając na raz alkohol, po czym rozluźnił krawat żeby finalnie go zdjąć i rzucić na stojącą w kącie kanapę -Naprawdę mogłem zapewnić jej dobre życie, ale ona wolała popadać w coraz większy obłęd, a po twoich narodzinach nie było w moim życiu nic ważniejszego, niż ty Jimin. Najpierw chciała mi odebrać ciebie, a gdy zdała sobie sprawę, że nie znajdzie ku temu okazji, wysadziła w powietrze moją młodszą siostrę, Hyungsik był przypadkową ofiarą .
-Teraz wróciła, żeby dokończyć dzieła. Coś czuje, że tym razem nie podda się tak łatwo -mruknąłem wpatrując się w trzymaną w dłoni szklankę.
-Nie jesteś już bezbronnym dzieckiem Jimin, nie bez powodu nazywają cię księżniczką mafii -odparł uśmiechając się głupkowato, na co pokręciłem przecząco głową, nie chcąc do tego wracać -Nie jesteś już w tym sam, jeśli nie chcecie powtórzyć moich błędów, po prostu znajdźcie z Jungkookiem jakiś złoty środek, nigdy nie będzie dobrze, jeśli nie będziecie potrafili sobie zaufać .
No to mamy kurwa problem .
-Do ślubu nie będziemy nad niczym pracować tato, myśle że kilka dni rozłąki dobrze nam zrobi. Mam wystarczająco dużo problemów, żeby jeszcze wyciągać go z kłopotów w jakie się nieustannie pakuje. Nie mam pojęcia jak ten chłopak zdołał przeżyć dwadzieścia cztery lata -wyjaśniłem ojcu pokrótce przebieg wczorajszego wieczoru, nie wspominając o chwili słabości jaką przeżyliśmy, bo po pierwsze nie chciałem chwalić się swoimi słabościami, a po drugie był moim ojcem i nie zamierzałem dzielić się z nim moim życiem seksualnym .
-Nie będę się wtrącał, bo jak ustaliliśmy sam musisz przeżyć swoje życie, ale w związku z tymi atakami Jisoo zostaje w posiadłości na czas waszego wyjazdu. Naprawdę rozumiem, że chciałbyś mieć ją na oku, ale biorąc pod uwagę fakt, że Tae za cholerę nie da się z tego wymiksować, to i tak będziesz miał ręce pełne roboty .
Kiwnąłem głową, zdając sobie sprawę, że z młodszym Kimem to jak z dzieckiem, a Jisoo będąc pod stałą opieką ojca, będzie bezpieczniejsza. Ja nie mógłbym poświecić jej stu procent swojej uwagi i nigdy nie wybaczyłbym sobie gdyby cokolwiek stało się małej. Całe szczęście o zamianach w planie wyjazdu wiedzieli tylko starsi, bo gdy informowałem o tym Tae, to chyba mój mózg zapomniał o tym jakim jest paplą i zanim zdążyłem dograć wszystko z ojcem, ten podekscytowany kretyn powysyłał informacje reszcie.
Także czeka mnie zdecydowanie niezapomniany miesiąc miodowy, z bandą napaleńców i mężem z niecierpliwym penisem .
CZYTASZ
Mafia Princess /Jikook
FanficCzy ktokolwiek wyjdzie z tego układu wygrany? Dwie skrajnie różne osobowości, zmuszone stanąć po tej samej stronie barykady. Psychopatyczna księżniczka i naburmuszony rycerzyk, jak niebezpieczne może okazać się być takie połączenie? *W opowiadaniu...