18

94 10 2
                                    

~Jimin~

Obudziłem się zadziwiająco szczęśliwy i zrelaksowany. Klatka piersiowa starszego unosiła się miarowo pod moim policzkiem i choć jakiś cichy głosik w głowie kazał mi żałować wczorajszego zbliżenia, to nie potrafiłem się do tego zmusić. Musnąłem opuszkami palców jego cholerny ośmiopak, w duchu zazdroszcząc mu takiego ciała, ale swego czasu tez byłem odrobine większy i czułem się wtedy jak jakiś pieprzony nieporadny taran. Lubiłem swoje smukłe ciało, bo pozwało mi one na zmylenie przeciwnika i większą zwinność, którą nie mogłem się poszczycić, gdy moja masa mięśniowa była większa. Wyswobodziłem się delikatnie z jego uścisku i postanowiłem rozejrzeć się po pomieszczeniu. Choć Jeon nie wydawał się być dla mnie zagrożeniem, to lubiłem wiedzieć gdzie się znajduje i co ewentualnie może mnie zaskoczyć, a ostatnio byłem tak rozkojarzony, że totalnie nie skupiłem się na tym na czym powinienem. Przystanąłem przed obszernym regałem z książkami i zerknąłem przez ramię, nie spodziewając się że ta piękna kupa mięśni może być intelektualistą, do tej pory raczej pokazał mi się w roli mało myślącego osiłka, z zaburzonym instynktem przetrwania, ale mimo wszystko był dla mnie jak kotwica i tarcza w jednym, co odrobine mnie zaniepokoiło. Miałem już wiele słabych punktów i wolałbym, żeby nie było ich więcej, a Jeon w zadziwiającym tempie zaczął wdrapywać się na pierwsze miejsce w tej hierarchii. Prześledziłem opuszkami palcy grzbiety książek i parsknąłem cicho wyciągając zza jednej z nich pistolet, kręcąc głową odłożyłem go na miejsce, po czym skupiłem się na zdjęciach stojących obok. Nie sądziłem tez, że starszy może być sentymentalny i w zasadzie wciąż nie wyrobilem sobie na ten temat zdania, bo każdy mógł mu wcisnąć te ramki. Patrzyłem na chłopaka, który z szerokim uśmiechem pozował razem z Yoohyun i pstrokatym Seokjinem. Pokręciłem głową, gdy zaczęły mnie dręczyć pytania o to, co takiego w tym szalonym człowieku widział Namjoon. Jin był jak pieprozny kolorowy ptak, podczas gdy kuzyn był najbardziej opanowanym człowiekiem, zaraz po ojcu, jakiego kiedykolwiek znałem. Przysunąłem twarz bliżej fotografii, na której widnieli rodzice chłopaka wraz z nim. Mrużąc oczy wziąłem w dłonie ramkę i przysunąłem ją jeszcze bliżej, dostrzegając dziwnie znajomego mi chłopca, który obejmowal ramieniem Mniej więcej dziesięcioletniego Jeona .

Jung Hoseok

Miałem świadomość, że mimo pełnionej funkcji byli tez przyjaciółmi, ale nie sądziłem że znali się jeszcze przed tym zanim Jung rozpaczał prace dla rodziny starszego. Zakodowałem sobie w głowie konieczność prześwietlenia jego przeszłości i odłożyłem ramkę na miejsce, po czym wyciągnąłem szyje maksymalnie nasłuchując. Zgarnąłem zza książek broń i odbezpieczyłem ją schodząc na dół, gdzie ktoś z gracją słonia w składzie porcelany tłukł garami. W części kuchennej stała drobna dziewczyna ubrana w naprawdę bardzo skąpy strój, dzierżąc w dłoni pokaźnej wielkości nóż. Poruszałem się z prędkością światła i już po kilku sekundach bezgłośnie stanąłem za nią widziałem jak się spina, ale zanim zdążyła wykonać jakkolwiek ruch, zacisnąłem przedramię na jej gardle i przystawiłem broń do jej skroni. W odpowiedzi uzyskałem jedynie głośny pisk i broń wyślizgnęła się z jej dłoni, odbijając się głośnym hukiem od marmurowej posadzki.

-Kim kurwa jesteś ?-wysyczałem, gdy w akcie desperacji chwyciła moją rękę, wbijając w nią paznokcie i choć to mogło działać na kogoś innego w sposób odstraszający, dla mnie było tylko paliwem napędowym. Żywiłem sie bólem, a jej drobna osoba nie była w stanie wyrządzić mi go na tyle dużo, żebym postanowił zrezygnować -Co tu robisz ?

Łapała spazmatycznie powietrze, jak ryba bez wody, ale zanim była w stanie dać mi upragnione odpowiedzi Jeon zbiegł z góry, mając na sobie jedynie bokserki i choć miałem przyjemność prześledzenia palcami jego idealnego ciała, to wciąż na mnie niesamowicie oddziaływało. Spiąłem się nieznacznie, nieświadomie pogłębiając nacisk na szyje dziewczyny, która błagalnym wzrokiem wpatrywała się w starszego .

-Jungkookie -wychrypiała, przyciągając moją uwagę. Zezwałem to ja chłopaka, to na wpół roznegliżowaną dziewczynę i w zadziwiająco szybkim tempie połączyłem kropki, widząc jego rozbiegane spojrzenie. Moja niedoszła ofiara była smukłą szatynką, do tego nawet na faceta który nigdy nie interesował się płcią przeciwna, mogłem stwierdzić że była niezwykle atrakcyjna i zdecydowanie zbyt podobna do laski z klubu. Rozluźniłem uścisk, zaciskając przy tym mocniej szczękę i pchnąłem ją w stronę starszego, który oplótł jej przerażone ciało i pomógł utrzymać pion. Nie potrzebowałem wyjaśnień, żeby wiedzieć że ten tęskny wzrok kobiety, wrzeszczał iż liczyła na swojego jebanego rycerza, który pomoże damie w opresji. Prychnąłem kręcąc głową, nie mogąc uwierzyć, że aż tak bardzo myliłem się w swoich przekonaniach, po czym bez słowa minąłem ich, czując że najlepiej będzie po prostu iść stąd w cholerę. Wiedziałem, że nie mailem jeszcze do niego żadnego prawa, ale zazdrość tak bardzo paliła moje wnętrzności, że wolałem się wycofać, zanim zrobię coś kurwa krwawego .

-Jimin !-usłyszałem za sobą nawoływania starszego, ale byłem głuchy na jakiekolwiek próby wytłumaczenia. Wiedziałem, że błędem było dopuszczenie go do siebie, ale nie sądziłem, że to tak szybko odbije się na mnie. Ubrałem się w jego ubrania tym razem zgarniając pierwsze lepsze z brzegu dresy i bluzę z kapturem, po czym na odchodzę wepchnąłem do kieszeni swoją broń i telefon. Wszedłem z sypialni, wpadając wprost na twardy tost starszego, ale byłem w tym momencie cholernym kłębkiem nerwów, więc jedyne co zrobiłem do odepchnąłem go od siebie i zszedłem na dół. Szatynka wciąż szlochała klęcząc na podłodze, ale miałem to w dupie .Powinna cieszyć się, że nie odstrzeliłem jej łba, a to i tak wyczyn bo w tej chwili to była moja pierwsza myśl, gdy okazało się iż nie wyszła z mieszkania .

-Jimin zatrzymaj się!- zrobiłem to, bo nie chciałem być pieprzoną królową dramatu i potrzebowałem założyć buty, ale dostrzegając  chęć mordu w moich oczach chłopak zrobił krok w rył, wyglądając przy tym jakby dostał obuchem w łeb -Możemy porozmawiać ?

-Skończyłem z tobą i całym  tym sentymentalnym gównem. Widzimy się na ceremonii -powiedziałem spokojnie zakładając maskę obojętności i jeszcze przed wyjściem zdołałem zebrać w sobie na tyle siły, żeby z wyprostowanymi plecami i wysoko uniesionym podbródkiem poprawić włosy i zostawić za sobą zszokowanego chłopaka, który ewidentnie zostać wpakowany w kocioł, w którym nie chciał się znaleźć. Nie rozumiałem dlaczego wczoraj posunął się do zadowalania mnie, skoro w jego typie ewidentnie były smukłe długonogie kobiety, którymi ja nigdy nie będę .

Wiedząc, że nic z tym faktem poradzić nie mogę, postanowiłem całkowicie zrezygnować z chłopaka i wyzbyć się wszelkich myśli o nim, bo choć pragnąłem go jak nikogo w życiu, to nie chciałem być marną nagrodą pocieszenia, za kobiety w których gustował .

Mafia Princess /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz