7

94 8 1
                                    

~Jungkook~

Zaparzając jedno z okropnych ziółek, które matka przynosiła mi regularnie, twierdząc że pomogą mi w moich wahaniach nastroju, podszedłem do kanapy.Chłopak wciąż wpatrywał się przed siebie i w żaden sposób nie zareagował na moją osobę.Nie miałem pojęcia co go tak ścięło, ale byłem wściekły na jego ojca i w ogóle wszystkich, którzy znajdowali się w tamtym budynku, bo udało im się go doprowadzić do takiego stanu. Widok jego mokrych policzków złamał mi serce, przez co sam miałem ochotę złamać w odwecie kilka kości, ludziom którzy się do tego przyczynili.

-Nie ma takiej rzeczy, której nie da się przezwyciężyć -szepnęła matka, na co młodszy kiwnął głową posyłając jej krzywy uśmiech i odwzajemnił jej delikatny uścisk, a ja choć nie miałem powodów poczułem ogłuszającą zazdrość i pierwszy raz w życiu chciałem wyprosić matkę z mieszkania i zająć jej miejsce -Jeśli tylko będziesz chciał o tym porozmawiać skarbie, to po prostu zadzwoń

Zerknęła na zegarek i jakby ktoś z góry wysłuchał moich niemych modlitw.Jej telefon rozdzwonił się jak szalony, ale zanim zdążyła wyjść zagroziła mi wydziedziczeniem, gdyby okazało się, że te łzy to jednak przeze mnie i żebym koniecznie nakarmił chłopaka oraz Hoseoka i jego przemiłego chudziutkiego kolegę.Przytaknąłem na wszystko ,po czym nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić podałem młodszemu kubek i wstrzymując oddech patrzyłem, jak przyjmuje go po czym wącha niepewnie, jednak nie skrzywił się jak to ja miałem w zwyczaju i nawet upił łyk, wciąż pogrążony w swoich myślach.

-To naprawdę dobra kobieta -szepnął bardziej zapadając się w poduszkach, skinąłem głową dalej bojąc się wykonywać zbyt gwałtowne ruchu.Co prawda chciałem poznać prawdę, jednak nie mogłem przy tym na niego naciskać -Matko to wszystko jest takie popieprzone. Nie powinienem tu być i beczeć jak pieprzony mięczak .

Mimo, że starał się zaciskać mocniej szczękę, to widziałem że ze sobą walczy i narażając własne życie, wysunąłem z jego pulchnych palcy kubek odstawiając go na stole ,a już dosłownie sekundę później wciągnąłem go na swoje kolana.Młodszy sapnął niespodziewanie, jednak ku mojemu zaskoczeniu, nie skomentował tego w żaden sposób.Po prostu zwinął się w kłębek i mocniej przywarł do mojej piersi zaciskając palce na mojej czarnej koszulce, jakby od tego zależała jego przyszłość. Niepewnie zacząłem gładzić jego zgarbione ciało,a on jeszcze przez chwile cicho popłakiwał. Zerknąłem na jego twarz, dostrzegając że ma przymknięte powieki i jego oddech już od kilku minut jest stabilny. Wstrzymując oddech, dźwignąłem się wraz z nim z kanapy i stawiając małe kroczki udałem się do sypialni, gdzie ostrożnie ułożyłem jego drobne ciało na łóżku. Młodszy zwinął się w kłębek tuż przy moim boku, więc niewiele myśląc odgarnąłem zabłąkane kosmyki z jego czoła i nawet nie wiem jak długo przyglądałem mu się, nie mogąc przestać myśleć o tym, że już niedługo codziennie będę oglądał go śpiącego. Czułem się jak cholerny psychol, ale Jimin wyglądał tak niewinnie i uroczo, że nie mogłem zmusić się do wstania. Jednak co dobre szybko się kończy i szmery dochodzące z salonu zmusiły mnie do wstania. Zgarnąłem z szafki broń i ruszyłem w kierunku hałasu, będąc pewny że natknę się na jakiegoś intruza.

Jakie było moje zdziwienie, gdy mieszkanie okazało się puste, a dźwiękiem  jaki słyszałem była wibracja w telefonie młodszego, który leżał między poduszkami na sofie. Nie zamierzałem aż tak bardzo naruszać jego prywatności, ale komórka nie przestawała wibrować, więc chwyciłem ją w dłonie i dostrzegłem na wyswietlaczu imię Taehyunga. Naprawdę chciałem odebrać, ale uprzedziło mnie w tym ostatnio wiecznie nieodłączne duo. Przeniosłem wzrok na zasmarkanego Kima i nieufnie rozkładającego się Hoseoka, który w pewnym momencie wbił we mnie oskarżycielskie spojrzenie.

-Chyba wam się piętra pomyliły gołąbeczki -mruknąłem, absolutnie nie ciesząc się z tej niezapowiedzianej wizyty. Hoseok znał oczywiście kod do drzwi, ale nie sądziłem że będzie się tu zjawiał, bez wcześniejszej konsultacji albo wezwania .

-Gdzie jest Jimin ?Seojoon mówił, że był w dziwnym stanie i wyszedł z tobą, a teraz od dwóch godzin nie ma z nim kontaktu.Do tego trzymasz w łapach jego telefon z którym się nigdy nie rozstaje. Gadaj co mu zrobiłeś !-wrzasnął ocierając rękawem smarki. Zmarszczyłem brwi odkładając urządzenie na stolik, po czym z wyrzutem spojrzałem na Junga, mając nadzieje że wytłumaczy mi w jakiś rozsądny sposób tą dziwną akcje. Przyjaciel wzruszył ramionami przewracając przy tym oczami, jakby chciał mi niemo przekazać, że starał się coś z tym zrobić, ale był bezsilny .

-Przestań do cholery dramatyzować Tae -wzdrygnąłem się słysząc głos bruneta, który już po chwili zjawiał się przy moim boku i zgarnął swój telefon, po czym skinął mi głową -Nic mi nie jest i nigdy więcej nie zachowuj się w ten sposób. Umiem o siebie zadbać .

-Gówno mnie to obchodzi!Nie możesz kurwa po takiej bombie zapadać się pod ziemie, nie w momencie w którym nie wiadomo kto jest z nami, a kto przeciwko nam -sarknął nagle będąc bardziej zdenerwowanym, niż zrozpaczonym .Nie rozumiałem jak Hoseok wytrzymuje te wachania nastrojów młodszego.Jimin w przeciwieństwie do niego był łatwy w obsłudze, zazwyczaj po prostu był obojętny albo wkurwiony, nie miał takich dziwnych psychopatycznych zaburzeń, jak Kim choć z dwojga złego, sam już nie byłem pewny co jest lepsze.

-Uważaj, nie będziemy teraz o tym rozmawiać, a już na pewno nie takim tonem-warknął nie spuszczając z niego wzroku, po czym wystukał szybko kilka słów na komórce i zgarnął jeszcze leżącą na blacie wizytówkę zostawioną przez moją matkę -Yoongi będzie za 5 minut, szybka wymiana czułości i wracamy do domu .

Kim zmrużył oczy kręcąc zrezygnowany głową, jednak zanim zdążył ponownie zacząć się wykłócać Hoseok wyciągnął go na zewnątrz, tym samym zostawiajac mnie samego z Jiminem. Nie odważyłem ruszyć się choćby o milimetr, nie chcąc go w żaden sposób spłoszyć ani wykorzystywać jego wcześniejszego załamania, jednak cofnąłem się zaskoczony o krok, gdy przylgnął do mojego torsu wtulając twarz w zagłębienie mojej szyi .

-Jeśli kiedykolwiek ktoś mnie o to zapyta, zaprzeczę. Nie jestem mięczakiem -szepnął, gdy umieściłem policzek na czubku jego głowy i oplotłem jego drobne ciało ramionami -Niech to zostanie między nami .

Kiwnąłem głową, gdy wyswobodził się z mojego uścisku i z szeroko otwartymi oczami obserwowałem jak odchodzi, po uprzednim złożeniu pocałunku w kąciku moich ust.

Co tu się właśnie wydarzyło ?

Mafia Princess /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz