~Jimin~
Zerwałem się z łóżka słysząc dziwne szmery dobiegające z dołu i dźwięk rozbijanego szkła, więc dzierżąc w dłoni pistolet ostrożnie stawiałem kroki i ruszyłem do źródła hałasu, chcąc zlokalizować ewentualne zagrożenie. Na sekundę zamarłem widząc bezwładne ciało starszego leżące twarzą do podłogi. W mgnieniu oka zorientowałem się, że ledwie upity alkohol nie mógł od tak zwalić go z nóg, zwłaszcza że chłopak nie należał do najdrobniejszych. Chowając pistolet za pasek, dopadłem do niego i choć to było nie lada wyzwaniem przewróciłem jego ciało na bok, żeby następnie wcisnąć głęboko w jego gardło dwa palce. Obserwowałem jak zaczynają wstrząsać nim torsje, jednak nie zamierzałem poprzestać dopóki, nie wydali z siebie wszystkiego co wypił. Druga ręką wyciągnąłem z kieszeni spodni telefon i wybrałem numer Yoongiego mając pewność, że sterczy pod drzwiami apartamentu .
-Jimin co ...?
-Natychmiast wezwij jebanego lekarza, ktoś otruł Jeona -warknąłem i nie czekając na odpowiedz odrzuciłem urządzenie na bok, obserwując z grymasem jak starszy wymiotuje na panele przy okazji również brudząc moją dłoń i choć nie byłem z natury brzydliwy, to zdecydowanie nie wyobrażałem sobie kiedykolwiek zastać go w takim stanie. Czystą dłonią odgarnąłem z jego czoła mokre od potu włosy i czekałem, aż w końcu do mnie wróci. Choć początkowo nie byłem zadowolony z wizji małżeństwa, to w dziwny sposób zaczęło mi na nim zależeć.Czułem dziwny uścisk w piersi, gdy zdałem sobie sprawę, do czego tutaj doszło i jak bardzo tragiczne mógłby okazać się konsekwencje, gdybym nie przyjechał .
-Co tu ... -podniosłem głowę patrząc na ciężko dyszącego Hoseoka, za którym stał Min i oboje wyglądali jakby zobaczyli pieprzonego ducha. Odniosłem wrażenie, że Jung nawet przestał oddychać co było dość komiczne, biorąc pod uwagę fakt,że jest do cholery ochroniarzem .
-Yoongi zabierz butelkę i dowiedz się do cholery co w niej jest i w jakiś okolicznościach znalazła się tutaj -starszy kiwnął głową przyjmując rozkaz i po uprzednim założeniu rękawiczek zabrał trunek, od razu wycofując się z nim z apartamentu -Przynieść jakąś wodę Hoseok .
Ostry jak brzytwa ton od razu doprowadził go do porządku i już po chwili znalazł się przy mnie z butelką wody, do której włożył słomkę. Przysunąłem się bliżej bruneta, żeby moc położyć sobie jego głowę na udach i choć początkowo chciałem, żeby się napił, to on wciąż nie odzyskał pełnej świadomości, a jego ciałem w dalszym ciągu targały torsje.Wyciągnąłem słomkę i niewiele myśląc chlusnąłem mu lodowatą wodą w twarz. Otworzył szeroko oczy i wlepił we mnie przekrwione spojrzenie, jednak gdy chciał się podnieść pokręciłem głową i ostrożnie podsunąłem mu do ust wodę.
-Leż spokojnie -szepnąłem patrząc na jego bladą twarz, rękawem bluzy otarłem jego usta z resztek wymiocin, nie martwiąc się tym abolutnie,choć smród był niesamowity -Gdzie ten pierdolony lekarz ?
-W drodze, zaraz powinien być -oparł już znacznie bardziej kontaktujący ochroniarz i chociaż osobiście wolałbym żeby zachował więcej zimnej krwi, to wiedziałem że oprócz pełnionej funkcji był również przyjacielem Jeona i zapewne wstrząsnął nim ten niecodzienny widok. Odchyliłem głowę strzelając karkiem i wypuszczając przy tym powietrze.Zanim pozwoliłem wyjść wszystkim moim demonom na zewnątrz, wysunąłem się spod chłopaka i wraz z Hoseokiem pomogłem mu dojść do sofy .
-Czekaj na zewnątrz -rzuciłem, przyklejając przy bladym brunecie i ponownie odgarnąłem mu włosy z czoła, gdy tylko do moich uszu dotarł dźwięk zamykanych drzwi -Znowu ratuje ci dupe Jeon .
-Jiminie ...-szepnął wyciągając dłoń w moim kierunku, wyszedłem mu na przeciw widząc jak wiele go to kosztuje i wtuliłem ufnie w nią policzek. Poczułem jak jego kciuk delikatnie się porusza i dopiero wtedy zdałem sobie, że uroniłem łzę. W pierwszym odruchu chciałem go odtrącić i odejść, ale wciąż przed oczami miałem obraz jego bezwładnego ciała .
-Zabije skurwysyna, który odważył się to zrobić i nie drgnie mi przy tym nawet powieka -przełknąłem głośno ślinę, żeby wraz z wejściem lekarza odsunąć się na bok. Czuję się za bardzo przytłoczony ostatnimi wydarzeniami, więc wychodzę z pomieszczenia kierując się z powrotem do sypialni . Wygrzebuje z jego garderoby czarny tshirt i czystą pare bokserek, żeby po chwili zniknąć w łazience. Nigdy nie byłem mięczakiem, ale czuje jak wszystko po prostu zaczyna mnie przerastać i moje mury opadają, nie reaguję gdy chłopak staje za mną i opłata mnie rękami w pasie. Pozwalam mu wyciągnąć broń zza paska moich spodni, jak i również rozpiąć bluzę i zsunąć ją z moich barków. Jest mi wszystko jedno kiedy zobaczy mnie nago i tak w końcu do tego dojdzie, nie zamierzam wstydzić się swojego ciała. Przyklęka przy mnie i wyswobadza moje nogi z jeansów, jednak nie robi nic ponad to. Podnoszę w końcu na niego spojrzenie i dostrzegam, że jego twarz ponownie nabrała kolorów, więc musiałem tkwić w tym zawieszeniu znacznie dłużej, niż mi się wydawało, co nie wróży nic dobrego .
-Już po wszystkim -szepcze chwytając mnie pod brodą i tym samym zmusza mnie, żebym na niego patrzył .
-Będzie, gdy sprawca zapłaci za to krwią Jeon. Nie bądź naiwniakiem, ktoś miał tupet zrobić to raz, zrobi też drugi -wychrypiałem opierając czoło o jego klatkę piersiową i choć chłopak wciąż cuchnął niesamowicie, to aktualnie miałem to gdzieś .Chciałem ponownie poczuć spokój, jaki zapewniały mi jego silne ramiona i nie musiałem długo czekać .
-Martwisz się o mnie ?-dopytał i choć nie zmieniłem pozycji, to dałbym sobie uciąć palec, że wyszczerzył się głupkowato, co jedynie umocniło mnie w przekonaniu, że choć dobrze się czuje w jego towarzystwie, to będę musiał nieustannie pilotować jego nieostrożnej dupy.
-Myślę, że najrozsądniej postąpisz po prostu milcząc Jeon, to nie są żarty. Gdyby mnie tu nie było, rano znalazłby cię ktoś sztywnego -szepnąłem, poddając się ciału i oplotłem jego talie ramionami, chcąc znaleźć się możliwie jak najbliższy niego .
-Zanim straciłem przytomność, jedyne o czym myślałem to ty. Wiem, że to wszytko jest tylko biznesowym układem, ale wcale nie musi nim być -przerwał odsuwając się ode mnie, żeby sekundę później zmusić mnie do spojrzenia w jego sarnie oczy-Możemy to zrobić dobrze, albo męczyć się w swoim towarzystwie do końca życia .
Skinąłem głową, choć tak naprawdę sam nie wiedziałem na co się godzę. Chciałem dystansu i nie zamierzałem robić nic wbrew sobie, ale chłopak nie wydawał się też szczególnie zdeterminowany do przebicia moich wszystkich murów. Ponownie przyciągnął mnie do swojej piersi, jakbym to ja potrzebował teraz pocieszenia, a ja wiedziałem że właśnie ślepo brnę przez bagno, w którym na pewno utknę .
Tylko na jak długo? Jak szybko pozbędę się swoich czarnych myśli i pozwolę mu na nieco więcej, tym samym wpuszczając go do swojego serca ?
CZYTASZ
Mafia Princess /Jikook
ФанфикCzy ktokolwiek wyjdzie z tego układu wygrany? Dwie skrajnie różne osobowości, zmuszone stanąć po tej samej stronie barykady. Psychopatyczna księżniczka i naburmuszony rycerzyk, jak niebezpieczne może okazać się być takie połączenie? *W opowiadaniu...