10

234 6 1
                                    

"Życie jest jak jazda na rowerze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę, musisz być w ciągłym ruchu..." - Albert Einstein.

Wyszła ze szpitala od Spencera, było późno. Szła ulicami patrząc w ciemne nocne niebo. Wokół niej było coraz mniej ludzi, jej włosy były związane w kitkę, ale pojedyńcze kosmyki włosów były targane przez wiatr w różne strony.

Nagle usłyszała dzwoniący telefon, wyjeła z kieszeni płaszcza urządzenie, ujrzała nieznany numer, odebrała.

- Harper -

- Witaj Ivy - usłyszała tajemniczy, a równocześnie oschły tonem głosu, zatrzymała się.

- Kto mówi? - spytała rozglądając się dookoła.

- Niedługo się poznamy, ale jak narazie mam dla ciebie niespodziankę -

- O czym ty mówisz? -

- Wróć do hotelu, moja droga - rozłączył się, a ona biegiem udała się do swojego tymczasowego miejsca zamieszkania.

Wbiegła do środka przez szklane drzwi, mineła recepcję, staneła przed windą, wsiadła do niej, wcisnęła guzik z odpowiednim piętrem.

Po chwili uchyliły się metalowe drzwi, wyszła pośpiesznym krokiem, wyciągneła kartę dostępu z kieszeni, otworzyła nią drewnianą białą powłokę.

Powolnym krokiem wtargneła do pomieszczenia, zapaliła światło i na łóżku ujrzała zwłoki pokojówki, a na ścianie nad nią napis " Witaj Kochanie ", przyłożyła dłoń do ust, w jej oczach pojawiły się łzy.

Zabrała swoje rzeczy, wyszła z pokoju. Nie wiedziała co ma robić. Mogła zadzwonić do zespołu lub na policję, ale kto by jej uwierzył, że to nie ona skoro był to jej pokój, wszędzie znajdowały się odciski palca należące do niej.

***

Założyła na głowę kaptur czarnej bluzy, podeszła do budki telefonicznej, wybrała odpowiedni numer. Po chwili usłyszała znany jej głos.

- Hotchner -

- Jesteś z Spencerem? - spytała.

- Ivy, gdzie jesteś? -

- Nie ja to zrobiłam. Pewnie się zapytasz skoro ja tego nie zrobiłam dlaczego uciekłam - rozejrzała się dookoła. - Nie mogę was w to wciągnąć - rozłączyła się.

Odeszła w nieznanym jej kierunku. Była sama, nie pozwoli na to, żeby wciągnąć w to jej zespół. Byli dla niej ważni i to bardzo, a ona pragneła ich chronić.

Wiedziała, że może to nieść za sobą ogromne konsekwencje, ale była gotowa je ponieść. Najważniejsze dla niej było bezpieczeństwo Spencera i reszty.

My MindOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz