20

212 4 2
                                    

"Dziecko ma prawo być sobą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Dziecko ma prawo być sobą. Ma prawo do popełniania błędów. Ma prawo do posiadania własnego zdania. Ma prawo do szacunku. Nie ma dzieci - są ludzie..." - Janusz Korczak.

Młoda para jechała windą, gdy metalowe drzwi się otworzyły wyszli. Trzymali w dłoniach kubki z kawą. Podeszli do biurka, gdzie siedział Derek z JJ i Emily.

- Witamy naszych zakochańców - powiedział Morgan, a Ivy przewróciła oczami pijąc ciepły napój.

- Znajdź sobie kogoś Derek, bo nie wytrzymam twoich komentarzy - zaśmiała się. - Mówię serio - dodała wskazując na niego palcem.

- Nikt nie weźmie takiego przystojniaka jak ja - uśmiechnął się.

- Uważaj, bo za bardzo urośnie ci ego -

- Lub co innego mu urośnie - zagadneła Jennifer, a Harper przybiła jej piątkę.

Do biura wszedł Rossi, stanął koło nich.

- Dzisiaj widzimy się u mnie na wspólnym gotowaniu - zagadnął. - Jestem włochem, więc wam nie dam żyć -

- Jak ci nie spaliny kuchni, będzie dobrze - odezwała się Prentiss.

- Będziecie ją odkupować - zagroził Dave. - Przy okazji w końcu będę miał nową kuchenkę -

***

Siedzieli w sali konferencyjnej, Garcia wstała, chwyciła pilota. Wcisneła przycisk, a na ekranie pojawiło się zdjęcie młodej blondynki.

- Hannah Conor, 15 latka, zagineła dwa dni temu, Seattle - zaczeła.

- Czemu poinformowali nas tak późno? - spytał czarnoskóry agent przeglądając akta.

- Często uciekała z domu, ale wracała po jednym dniu, ale teraz nie wróciła. Z ich domu były zgłoszenia przemocy domowej, partner jej matki ją bił, ale nigdy tego mu nie udowodniono - wyjaśniła.

- A ojciec? - zapytała Ivy patrząc na Penelope.

- Odsiaduje wyrok za napad -

- Harper i Morgan pogadacie z matką i jej partnerem, a reszta na komisariacie - rozkazał Hotch. - Za pół godziny mamy samolot - wstał, zabrał rzeczy i wyszedł.

***

Wysiedli z czarnego SUVA-a, poprawiła szarą marynarkę, którą miała na siebie założoną. Szła w kierunku domu, jej obcasy odbijały się od chodnika, wydawały stukot.

- Jak tam z Reidem? - spytał Morgan idąc obok niej.

- W porządku - odpowiedziała.

My MindOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz