30

191 7 0
                                    

"Nie musisz być silna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Nie musisz być silna. Musisz być mądra. Musisz poznać siebie i ufaj tylko tym, którzy są godni..." - Phyllis Christine.

Blondynka biła w worek treningowy z całych sił jakie miała. Była w pełni skupiona na swoich ruchach. W głowie jej szumiało. Aż w końcu przestała, staneła przed workiem, utkwiła wzrok w nim. Jej spojrzenie zeszło na dłonie, które miała owinięte bandażami.

Chwyciła butelkę wody i udała się do szatni. Zaczeła odwijać biały materiał, gdy został odkryty ujrzała swoje poobcierane kostki, zgieła lekko ręke i sykneła z bólu.

Podeszła do umywalki w rogu pomieszczenia, przemyła dłonie ostrożnie wodą. Przebrała się w czarne przylegające jeansy i białą obcisłą koszulkę z długim rękawem, włosy rozpuściła, rozczesała palcami, wyszła z szatni idąc w stronę wyjścia z siłowni.

***

Wyszła z windy, poprawiła torbę, która zaczeła jej się zssuwać z ramienia. Uchyliła szklane drzwi i przez nie przeszła, ujrzała Dereka, Penelope, Spencera, Emily i Jennifer, którzy siedzieli przy swoich biurkach, rozmawiali, śmiali się. Przeszła koło nich machając w ich stronę, a oni z uśmiechami oddali gest. Wtargneła do gabinetu Strauss zamykając za sobą drzwi.

- Miałam tutaj być - zaczeła. - Więc co masz mi do powiedzenia? - spytała zakładając ręce na piersi.

- Chciałabym cię przeprosić za moje niedopatrzenie - odwróciła się w stronę Ivy, mierzyły się spojrzeniami.

- Myślisz, że przeprosiny załatwią sprawę? - prychneła. - Wiesz co ja tam przeszłam -

- Tak, prowadziliśmy rozmowy z resztą pacjentów, dochodzenie jest w toku przeciwko temu szpitalowi -

- I co, po sprawie? Przeprosisz mnie i tyle -

- Nic więcej nie mogę zrobić. Góra naciska na to, żebym cię przywróciła do służby, więc to zrobię, możesz zacząć nawet od zaraz - wyjeła z szuflady pistolet i odznakę należącą do Harper na biurko, a blondwłosa wzieła swoją własność. - Witamy spowrotem w zespole -

Wyszła z pomieszczenia, trzasnęła drzwiami. Była zła o to, że Strauss nie dostała praktycznie żadnych konsekwencji, a ona spędziła w piekle parę tygodni. Usiadła na jednym z krzeseł w pustej sali konferencyjnej, a po chwili do środka wszedł zespół, usiedli obok niej i przed nią.

- Witamy spowrotem w zespole - zagadnął Hotch uśmiechając się lekko.

- Henry Smith, znaleziono go dzisiaj rano na granicy Nowego Meksyku - zaczeła Garcia wstając z miejsca, a reszta zaczeła przeglądać akta sprawy w tym Ivy.

My MindOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz