Ivy Harper nie miała łatwo w życiu, chociaż wiele osób tak myślało, że jest dziewczyną z dobrego domu, a okazało się kłamstwem.
W przeciągu lat straciła wszystko co miała, została sama, ale spotkała na swojej drodze zespół FBI Analiz Behawioralnych...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
"Kwiaty nie zakwitną bez ciepła słońca. Ludzie nie mogą stać się ludźmi bez ciepła przyjaźni..." – Phill Bosmans.
Zatrzymała swój samochód pod miejscem zamieszkania jej byłej przyjaciółki z dzieciństwa, westchneła zmęczona, wyjeła kluczyki ze stacyjki, wysiadła ze środka zamykając drzwi.
Poprawiła bluzę, udała się pewnym krokiem pod wejście do domu. Zapukała w drewnianą powłokę. Po chwili otworzyła się, a w niej ujrzała czarnowłosą.
- Hej Ann -
- Ivy? - spytała zszokowana.
- Tak, mogę wejść? -
- Jasne - uchyliła drzwi, wpuściła ją do środka.
- Tyle lat minęło, coś się stało? - Harper podała jej znalezione zdjęcia, Copper obejrzała je, spojrzała zdezorientowana na blondynkę.
- To znalazłam u Josepha Naluby, który już nie żyje. Ktoś mnie śledzi, zna każdą część mojego życia i jak widać twojego też - wyjaśniła.
- Jak to? Wiesz kto to? -
- Właśnie to próbuje ustalić, dlatego zrezygnowałam z całego swojego życia -
- Co masz zamiar zrobić? -
- Też bym chciała to wiedzieć. Uciekam przed FBI, potrzebuje schronienia na jakiś czas i pomocy w znalezieniu go -
- FBI?! -
- Długa historia - uśmiechneła się nieśmiało. - Opowiem Ci potem -
- Dobra, zrobię ci coś ciepłego do picia -
- Dzięki -
***
Mężczyzna siedział w domu przeglądając akta sprawy Henrego Harpera, szukał czegoś co go naprowadzi na ślad Ivy, martwił się o nią. Nagle jego telefon rozbrzmiał, odebrał go.
