"Nie tak łatwo jednak naprawić błędy, które popełniło się kiedyś. Niektóre tkwią w sercu jak zadra. Zwłaszcza te źle podjęte decyzje mszczą się do końca dni..." - Elżbieta Ceglarek.
Staneła nad grobem matki, położyła bukiet kwiatów. Wpatrywała się w nadrobek, jak zahipnotyzowana. Miała w sobie poczucie winy przez to, że nie odwiedzała swojej rodzicielki.
- Wiem, że zapóźno na to, ale przepraszam. Nie wiem dlaczego cię nie odwiedzałam - zaczeła. - Nic mnie nie usprawiedliwia, tak jak tego, że zostawiłam osobę, którą kocham. Mam talent do podejmowania złych decyzji - zaśmiała się przez łzy, zdjeła ze swojej szyi naszyjnik, zawiesiła go na rogu nagrobka obok zdjęcia swojej krewnej. - Chronił mnie już za długo. Muszę ponieść konsekwencje za swoje czyny - odwróciła się w stronę wyjścia z cmentarza, zaczeła iść w kierunku bramy. - Kiedyś się jeszcze spotkamy - szepneła odchodząc.
Mineło parę miesięcy, a ona dalej przeżywała tamte wydarzenia. Morderca był dalej na wolności, nikt nie wiedział kto to zrobił, ale blondynka nie wiedziała, że jej i zespołu każdy krok jest obserwowany.
Zaniedługo mieli się przekonać, miała się stoczyć ostateczna walka w której mają wiele do stracenia.
***
Staneła przy ekspresie, który nalewał do jej kubka kawę, gdy skończył chwyciła naczynie i upiła łyka. Obok niej pojawił się mężczyzna.
- Hej, nazywam się Jacob, Jacob Trout - spojrzała na niego, był to brunet, z lekkim zarostem, ubrany w garnitur. - Mam taką delikatną sprawę -
- Słucham? - spytała unosząc brew do góry.
- Może zechciałabyś pójść na kolacje? - zapytał speszony. - Wiem nie znamy się - dodał.
- Nie chce być nie miła Jacob, ale nie jestem dobrą osobą do kolacji. Zresztą nie lubię poznawać nowych osób, wybacz - uśmiechneła się lekko, poklepała go po ramieniu pocieszająco i udała się w stronę swojego zespołu z którym przywitała się uściskami.
Gdy ramiona Spencera ją otuliły, Jacob ścisnął pięść, a Reid posłał mu ostrzegawcze spojrzenie.
- Kto to był? - zadał pytanie puszczając blondynkę.
- Jacob Trout, chciał mnie zaprosić na kolacje, ale odmówiłam - odpowiedziała. - Jak się czujesz Spence? - zmieniła temat.
- W porządku, dzięki -
- Mamy sprawę - zagadneła Penelope patrząc w swoją komórkę. - Zbierajcie swoje śliczne tyłki do sali konferencyjnej -
CZYTASZ
My Mind
FanfictionIvy Harper nie miała łatwo w życiu, chociaż wiele osób tak myślało, że jest dziewczyną z dobrego domu, a okazało się kłamstwem. W przeciągu lat straciła wszystko co miała, została sama, ale spotkała na swojej drodze zespół FBI Analiz Behawioralnych...