13

213 6 0
                                    

"Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się lęk

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się lęk..." – Osho.

Staneła przed tablicą z dowodami na której ujrzała swoje zdjęcie z nastoletnich lat, zacisneła ręke w pięść. Wbiła sobie paznokcie w wewnętrzną część dłoni. Reszta zespołu obserwowała ją z bezpiecznej odległości.

Nagle koło niej stanął Spencer, nie odwróciła się w jego stronę.

- Hej - zagadnął.

- Hej - spojrzała na niego.

- Fajna fryzura - uśmiechneła się na widok jego włosów, były krótsze niż wcześniej w stylu jakiegoś boybandu.

- Dzięki - oddał gest.

- Coś znaleźliście? - spytała wskazując na dowody przed nimi.

- Nic czego byś nie wiedziała, może coś nam powiesz? -

- To wszystko co wiem. Rozmawiałam z tymi dziewczynami, ale nic nowego mi nie powiedziały -

- Przykro mi, że cię to spotkało -

- Nie chciałam was w to wplątywać Spence -

- Jesteśmy zespołem Ivy - złapał ją za ręke, a ona lekko się wzdrygneła.

- Tak - w jej oczach pojawiły się łzy, ale szybko je zatrzymała.

Nie mogła pęknąć, pokazać słabości. Musiała być silna, aż do samego końca.

***

Stali przy okrągłym stole, omawiając dalsze działania, gdy nagle Harper telefon rozbrzmiał, nastała cisza. Wyjeła urządzenie z kieszeni, odebrała połączenie.

- Witaj Ivy - usłyszała znienawidzony przez nią głos, który od wielu dni tkwił w jej głowie.

- Czego chcesz? - spytała patrząc na resztę.

- Namierz go - rozkazał szeptem Hotch do Garcii przez smartfona.

- Próbowałaś mnie znaleźć, ale jestem bliżej niż ci się wydaje -

- James? -

- Miałem wiele imion, ale to zdecydowanie moje ulubione -

- Po co wróciłeś? -

- Powiedziałem już czego chce -

- Po co ci jestem potrzebna? -

- Mam wobec ciebie ogromne plany - połączenie zostało przerwane.

My MindOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz