"Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się lęk..." – Osho.
Staneła przed tablicą z dowodami na której ujrzała swoje zdjęcie z nastoletnich lat, zacisneła ręke w pięść. Wbiła sobie paznokcie w wewnętrzną część dłoni. Reszta zespołu obserwowała ją z bezpiecznej odległości.
Nagle koło niej stanął Spencer, nie odwróciła się w jego stronę.
- Hej - zagadnął.
- Hej - spojrzała na niego.
- Fajna fryzura - uśmiechneła się na widok jego włosów, były krótsze niż wcześniej w stylu jakiegoś boybandu.
- Dzięki - oddał gest.
- Coś znaleźliście? - spytała wskazując na dowody przed nimi.
- Nic czego byś nie wiedziała, może coś nam powiesz? -
- To wszystko co wiem. Rozmawiałam z tymi dziewczynami, ale nic nowego mi nie powiedziały -
- Przykro mi, że cię to spotkało -
- Nie chciałam was w to wplątywać Spence -
- Jesteśmy zespołem Ivy - złapał ją za ręke, a ona lekko się wzdrygneła.
- Tak - w jej oczach pojawiły się łzy, ale szybko je zatrzymała.
Nie mogła pęknąć, pokazać słabości. Musiała być silna, aż do samego końca.
***
Stali przy okrągłym stole, omawiając dalsze działania, gdy nagle Harper telefon rozbrzmiał, nastała cisza. Wyjeła urządzenie z kieszeni, odebrała połączenie.
- Witaj Ivy - usłyszała znienawidzony przez nią głos, który od wielu dni tkwił w jej głowie.
- Czego chcesz? - spytała patrząc na resztę.
- Namierz go - rozkazał szeptem Hotch do Garcii przez smartfona.
- Próbowałaś mnie znaleźć, ale jestem bliżej niż ci się wydaje -
- James? -
- Miałem wiele imion, ale to zdecydowanie moje ulubione -
- Po co wróciłeś? -
- Powiedziałem już czego chce -
- Po co ci jestem potrzebna? -
- Mam wobec ciebie ogromne plany - połączenie zostało przerwane.
CZYTASZ
My Mind
FanfictionIvy Harper nie miała łatwo w życiu, chociaż wiele osób tak myślało, że jest dziewczyną z dobrego domu, a okazało się kłamstwem. W przeciągu lat straciła wszystko co miała, została sama, ale spotkała na swojej drodze zespół FBI Analiz Behawioralnych...