"Ten pożegnalny pocałunek, który przypomina powitanie, ostatnie spojrzenie miłości, które staje się najostrzejszym ukłuciem bólu..." - George Eliot.
Pięć lat później
Blondynka siedziała na krześle przed psychiatrą. Miała na sobie niebieską sukienkę z białym kołnieżykiem, a na ramiona zarzuciła czerwony sweterek.
- Co się wydarzyło 6 września 2012 roku? - spytała, a Ivy nie odpowiedziała, patrzyła się jak zahipnotyzowana w jedno miejsce. Ta data odbijała się w jej umyśle przez najbliższe lata.
6 września 2012
Blondynka ubrana w strój wojskowy szła do jednego z namiotów. Weszła do środka i ujrzała wiele rannych żołnierzy.
- Jak tam nasza panienka? - usłyszała głos porusznika Johna Manga, który ją denerwował.
- Trzymam się, ale dzięki za troskę - uśmiechneła się fałszywie.
- Siedzisz w tym już dwa lata, kawał czasu. Nie masz chłopaka, kochanka? -
- Zostawiłam wszystko co miałam na potrzebę tej operacji - założyła ręce na piersi.
- Jak większość z nas. Jednak jest z ciebie twarda
babka -- Dzięki - odpowiedziała niechętnie.
Teraźniejszość 2015 rok
- Wydarzyło się to co zawsze, czyli pełno rannych i trupów. Taka była operacja - w jej głosie nie było żadnych uczuć.
- Występuje u ciebie PTSD, inaczej zespół stresu pourazowego. Dużo przeszłaś przez ostatnie lata, dlatego tutaj trafiłaś -
- Wiem co to jest PTSD, jestem psychologiem z wykształcenia. I trafiłam tu wbrew własnej woli -
- Twoje szefostwo cię tu umieściło z jakiegoś powodu. Miałaś ataki, paranoje -
- To normalne po tym wszystkim - była znudzona tą wizytą. - Jestem tutaj już parę tygodni, czuje się lepiej -
- Wypierasz traumę -
- Nic nie wypieram, mogę już iść? - wstała z miejsca.
- Tak -
CZYTASZ
My Mind
FanfictionIvy Harper nie miała łatwo w życiu, chociaż wiele osób tak myślało, że jest dziewczyną z dobrego domu, a okazało się kłamstwem. W przeciągu lat straciła wszystko co miała, została sama, ale spotkała na swojej drodze zespół FBI Analiz Behawioralnych...