Rozdział 2

118 10 0
                                    

Stanęłam przed blokiem, w którym wynajmowałam mieszkanie. Wolałam zostawić tutaj samochód, zwłaszcza że do klubu na pieszo nie mam jakoś bardzo daleko. Miałam to szczęście, że było mnie stać, żeby mieszkać w centrum. Moi przyjaciele nie mieli tyle szczęścia, poza bliźniakami Trotem i Zelem, którzy wychowali się w tym mieście i mieszkali z rodziną, to pozostali byli zmuszeni być w budynku mieszkalnym, który gwarantowała im organizacja. Musiała w końcu dbać o swoich pracowników, którzy pilnowali porządku w mieście, które liczy kilka milionów osób. Odwiedziłam ich tam jedynie raz i stwierdziłam, że nigdy więcej. Było to spowodowane tym, że w ich części budynku pokoje były kilkuosobowe. Zero prywatności. Nie umiałabym tak żyć. Każdy ma w końcu jakieś granice, których lepiej nie przekraczać, nawet ja pomimo mojej opinii spokojnej osoby, mogłabym nie wytrzymać. Co byłoby zapewne początkiem mojego końca. Zazwyczaj panuje nad mocą, a przynajmniej od wielu lat nie zdarzyło mi się stracić kontroli, nadal jednak wolałbym nie ryzykować. Czasem wystarczy jedna mała chwila do katastrofy.

Uważne rozglądałam się dookoła. Nigdy w końcu nie wiadomo czy coś może się nie zdarzyć. Nawet jeśli mijani ludzie są uśmiechnięci i między sobą się wygłupiają, nigdy nie wiadomo kiedy może to ulec zmianie. Niektórym wystarczy jedno skierowane w ich stronę "niewłaściwe" słowo lub spojrzenie by stracili panowanie nad sobą.

Akurat, kiedy doszłam na miejsce, zobaczyłam, że moi przyjaciele mieli wejść do klubu. Byłam bardziej niż zadowolona z tego, że ominęło mnie stanie w kolejce.

- Jestem z nimi.

Ominęłam ochroniarza i podeszłam do znajomych.

- Miałaś wyczucie Nyja.

Podeszłam do Lisy i musiałam przyznać jej rację.

- Chodźmy już, bo torujemy ruch.

Pośpieszał nas jak zwykle zniecierpliwiony Fogo. W klubie było mnóstwo osób. Byliśmy jednak do tego przyzwyczajeni. Był to jeden z najlepszych klubów. Nie tylko pod względem cen oraz muzyki, został również uznany za najbezpieczniejszy. Według statystyki odbywało się tutaj najmniej bójek i wypadków. Ledwo usiedliśmy przy naszym stoliku, gdy podeszła do nas córka właścicieli.

- Miło mi was widzieć.

- Ciebie też Star. Jak ojciec?

- Dużo lepiej. Katar zaczyna jej przechodzić. Rośliny, które przywiozłaś od mamy, bardzo jej pomogły. Jeszcze raz dziękuję Diana.

- Nie ma za co. Ważne, że mogłam pomóc. Szkoda tylko, że nie złapano tego, kto go otruł.

Dziewczyna westchnęła i spojrzał na nas ze smutkiem, który jednak starała się ukryć pod osłoną uśmiechu.

- Nie mówmy o tym. W końcu przyszliście się odprężyć. Co wam podać?

Złożyliśmy nasze zamówienia i dziewczyna zniknęła za rogiem. Muszę przyznać, że niewielu ludzi miałoby taką siłę jak Star. Nie zna swoich biologicznych rodziców. Jej obecni znaleźli ją przy śmietnikach obok klubu. Na szczęście trafiła na dobrych ludzi, którzy nie tylko wezwali pomóc, ale postanowili ją adoptować. Akceptują ją taka, jaka jest, choć urodziła się bez mocy. Co jest naprawdę rzadkie. Zakłada się, że jedno ma milion dzieci, rodzi się bez daru. Często są wykluczani ze społeczeństwa i szykanowani na każdym kroku. Niestety wygląd dziewczyny również nie pomaga jej się wtopić w tłum. Jej blond włosy wyróżniają się w tłumie. Nikt z Espirit takich nie ma. Jej karnacja jest ciemna, przez co przypomina osobę z Corp. Jej rodzice mają moc wiatru, z tym że jej mama jedynie, wydobywa moc przez usta, co przypomina letni wiaterek. Jej ojciec za to jest dużo potężniejszy, w końcu potrafi poruszać wiatr za pomocą dłoni i tworzyć duże wiry powietrzne. Pomimo że należeli do tej samej nacji, to ich rodziny nie były przychylne ich miłości. W końcu od razu widać, że jej ojciec należał do silnego rodu. Matka niekoniecznie. Pewnie dlatego wyprowadzili się do Miasta Równości. Miasto jest bardzo tolerancyjne, ale nie dla każdego. Star w końcu jest w mniejszości, które rzadko się spotyka. Nie zmniejsza to jej zapału do pracy w klubie. Zapewne to ze względu na nią klub ma tylu ochroniarzy.

It's My Darkside (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz