Wreszcie koniec korków. Skończyły się dopiero w chwili, gdy opuściłam miasto. Sama jestem sobie winna. Wybrałam najgorszą porę na wyjazd. Praktycznie w godzinach szczytu, gdy ludzie jechali do pracy. A w mieście takich było na pęczki. Nie byłam zbytnio skupiona na drodze, bo i po co. Była praktycznie pusta. Moje myśli cały czas wracały do Vaku. Na samą o nich myśl przechodziły mnie ciarki. Zresztą nie tylko mnie. Nie znam osoby, która by się ich nie obawiała. Nawet moja rodzina tak bardzo traktująca śmierć, jako coś błahego i normalnego, się ich obawiała. Z prostej przyczyny są gorsze rzeczy od śmierci. Było nim właśnie stanie się Vaku.
Legendy głoszą, że setki jak nie tysiące lat temu, gdy świat dzielił się na siedem kontynentów, było zupełnie inaczej. Ludzie nie mieli żadnej mocy. Każdy był skupiony na swoim życiu. Robił, co mu się żywnie podobało. Nie interesowało ich nawet to kiedy w pewnym momencie płyty tektoniczne zaczęły się do siebie zbliżać, a kontynenty łączyć ze sobą. Było to poza zasięgiem ich zainteresowań. Z prostej przyczyny ich życie trwało kilkanaście lat, więc czemu mieli się przejmować daleką przyszłością. Byli jednak do tego stopnia skupieni na sobie, swoim dobru i potrzebach, że woleli być sami. W pewnym momencie historii doszło do tego, że została mała garstka ludzi, żeby gatunek ludzki przetrwał stało się coś, czego nikt się spodziewał. Nie wiadomo jak to do tego doszło, ale ludzie zaczęli się zakochiwać praktycznie po jednym spojrzeniu, spotkaniu, rozmowie. Tak po prostu miłość stała się czymś z góry narzuconym przez los. Czymś, na co nikt nie miał wpływu. Nie mieli prawa wyboru, którą osobę będzie im dane kochać do końca życia. Nie każdy jednak chciał się temu podporządkować, ale nie mieli innego wyjścia. Niektórzy posuwali się do drastycznych czynów, do zabijania swojej drugiej połówki, jednak nawet na to natura znalazła sposób. Ci, którzy tracili swoją drugą połówkę, stawali się szaleni. Stawali się Vaku. Potworem bez ludzkich odruchów, którego jedynym celem było sprawienie cierpienia innym. Ponoć byli do tego stopnia potężni, że ludzie nie mieli żadnych szans. Naukowcy zakładają, że to Vaku byli przyczyną ewolucji człowiek. Powodem czemu zaczęli zyskiwać moce. Nie wiem, ile jest w tym prawdy. W końcu miało to miejsce setki tysięcy lat temu. Ile dokładnie wie chyba tylko Mokosza, która żyje od początku nowej dla ludności ery. Nie jest jednak skora do dzielenia się swoim doświadczeniem i wiedzą. Woli za to chwalić się, jakich specyfików używać, by być pięknym i młodym. Co za bujda.
Być może dlatego tak bardzo za nią nie przepadam. Jak można mieć taką wiedzę i zatrzymać ją dla siebie. Zwłaszcza że historia lubi się powtarzać. Wolałbym być przygotowana na każdą ewentualność. Zwłaszcza po tym, co ogłosił Łada.
Na mojej twarzy praktycznie od razu pojawiał się uśmiech, gdy wjechałam do miasta. Nasza nacja nie była zbyt liczna. Spora jej większość mieszkała w mieście Def. Pomimo to na ulicy nie było zbyt dużo ludzi. Zapewne wielu załatwia swoje sprawy. Od razu przypomniała mi się rozmowa dwóch mężczyzn z restauracji. Gdyby tylko wiedzieli. To nieprawda, że rzadko można spotkać kogoś z Morte. My po prostu umiemy się kamuflować. Choć bez naszyjników byłoby to bardzo utrudnione. Dotąd pamiętam, jak dziadkowie opowiadali, że za ich czasem za każdym razem byli zmuszenie się malować. Zarywać bladą twarz pod mnóstwem warstw makijażu. Ubierać soczewki, żeby ukryć kolor oczu. Musieli tak robić. W końcu taki już los ludzi Morte.
- Tod nikt ci nie powiedział, że palenie zabija! - krzyknęłam w stronę kuzyna, który stał przed domem. Ten pokazał mi środkowy palec, a ja ze śmiechem zaparkowałem samochód. Patrząc po ilości, chyba odbywa się jakiś zlot rodzinny. Świetnie.
-Nyja, ale się postarzałaś. - przewróciłam oczami. Było to w końcu niemożliwe. Przynajmniej w tym momencie. Może jak będę miała sto lat. Na pewno jednak nie teraz.
- Uważaj sobie, bo powiem o wszystkim wujowi.
- Taka z ciebie skarżypyta.
Oboje się śmialiśmy, a po chwili już się ściskaliśmy. Już miałam zapytać, gdzie jest jego siostra, gdy usłyszałam za plecami.
CZYTASZ
It's My Darkside (ZAKOŃCZONA)
Fantasy„Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią". Haruki Murakami Świat w którym żyje Nyja dzieli się na siedem nacji. Ludzie w nich mają konkretnego rodzaju moce. Dziewczyna ich nie ma, a przynajmniej tak uważają jej...