Rozdział 26

51 9 0
                                    

Nyja 

Kiedy wreszcie przerwaliśmy nasz pocałunek oboje ciężko dyszeliśmy. Nie byłam wstanie oderwać wzroku od jego błękitnych tęczówek, były niesamowite. Zresztą nie tylko one. Uniósłam dłoń i dotknęłam jego niesamowicie miękkich włosów. Jasne pasemka odznaczały się na mojej skórze, która na szczęście pozostała bez zmian. A to znaczy, że medalion nadal dział. Mężczyzna jakby czytał mi w myślach.

- Wolę cię bez niego. - odpiął go i położył na biurku. - Idealnie. 

Dłonie Chorsa znajdowały się na moich udach. Nawet materiał spodni nie uchronił mnie od palącego uczucia na skórze. Co było niedorzeczne. 

- To się źle skończy. 

- Wiem. - szepnął nadal jednak żadne z nas nie zaprzestało swoich działań. - Powinnaś się odsunąć. 

- Chyba nie jestem w stanie tego zrobić. Może ty… 

- Nie mogę. 

Między nami zapadła cisza. Oboje zdawaliśmy sobie sprawę z konsekwencji naszych działań. A przynajmniej domyślaliśmy się, że zerwanie więzi może przyjść nam z trudem. Nie zmienia to tego, że po chwili oboje złączyliśmy nasze usta w intensywnym pocałunku. Chors objął moje ciało i przysunął bliżej, ja zaś objęłam rękoma jego głowę. Nasz pocałunek przybierał na sile. Nie byliśmy w stanie tego zatrzymać, jakbyśmy czuli, że jeśli to zrobimy, będzie to koniec. Potrzebowaliśmy tego jak tlenu, którego jak na ironię zaczynało nam brakować. Kiedy wreszcie musieliśmy przestać. Ledwo oddychaliśmy. Nadal jednak czułam palącą potrzebę, żeby to powtórzyć. W oczach Chorsa dostrzegłam identyczną rządzę. Za pewne tak by się skończyło, gdyby nie pukanie do drzwi. Oboje równocześnie spojrzeliśmy w stronę drzwi. Spanikowana chciałam od niego odskoczyć, ale ten zbyt mocno mnie trzymał. 

- Co ty robisz?! Przecież… 

- Spokojnie. Są zamknięte. 

To nieco mnie uspokoiło, przynajmniej do chwili, gdy nie usłyszałam głosu osoby stojącej za drzwiami. 

- Synku. Otwórz. Wiem, że tam jesteś. Musimy porozmawiać. 

Spodziewam się każdego, ale nie królowej. Zresztą chłopak również wygląda na zaskoczonego i jednocześnie rozeźlonego. 

- Dokończymy to później. 

Pomógł mi wstać, a ja zmarszczyłam brwi. Co niby mamy dokończyć? Przecież to kategorycznie nie może się powtórzyć a co dopiero zajść dalej. Zadrżałam gdy chłopak zaczął zapinać mi medalion. Jego palce na mojej szyi wystarczyły, żebym ponownie była cała rozpalona. A przecież trwało to raptem kilka sekund. 

Musiałam wziąć się w garść. Zwłaszcza, że chłopak już stał przy drzwiach. Nadal stałam przy jego biurku i nie byłam pewna czy było to bardziej czy mniej podejrzane od siedzenia na krześle. Było jednak za późno, aby cokolwiek zmieniać. 

- Czemu się zakluczyłeś? Przecież nigdy tego nie robiłeś. - kobieta ledwo skończyła zdanie, kiedy dostrzegła mnie. Jedno jej spojrzenie wystarczyło, żebym poczuła się jak malutka nic nieznacząca mrówka. - Co ona tutaj robi? 

- Musieliśmy coś omówić, a nie chciałem, żeby ktoś nam przeszkodził mamo. 

- Mhm. Już skończyliście?

Odzywaliśmy się praktycznie w tym samym momencie. 

- Tak. 

- Nie. 

Spojrzałam w jego stronę. Czy on jest poważny? Przecież nasza rozmowa skończyła się jakieś pięć minut temu, zanim zaczęliśmy się całować. Nie mam nic więcej do dodania. Moja propozycja była najlepsza z możliwych. Zresztą to co się stało jedynie to potwierdziło. Nie możemy być blisko siebie. Powinniśmy zerwać nasz kontakt dopunki jeszcze jesteśmy w stanie to zrobić. Postanowiłam przerwać niezręczną ciszę i podeszłam w stronę kobiety. Oczywiście zachowując bezpieczny dystans. 

It's My Darkside (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz