Nyja
- Chciałbym mieć jakiś talent. Jak ty Diana.
- Talent? - zapytała skołowana.
- Tworzysz piękne kwiaty na dodatek w tak niesamowitych kompozycjach.
- Moja moc przyjadę się tylko do tego Star. Kwiaty jednak nie pomogą mi w trakcie potyczki.
Wcześniej o tym nawet nie pomyślałam. Faktycznie dar Diany może jej nie uratować. Zresztą Star również jest całkiem bezbronna. Nie mogę pozwolić, żeby cokolwiek im się przytrafiło. Z tego powodu kiedy wrócimy do Miasta Równości każe Slymowi je wyrzucić z organizacji. Choć bardziej powiem bratu, żeby to zrobił. Przed nim każdy czuje respekt. Zresztą zawsze emanował siłą, której mi brak. Moja wcześniejsza sytuacja z Chorsem jedynie tego dowodziła. Bez trudu powalił mnie na ziemię, ale jego słowa sprawiły, że się rozpadłam. Dosłownie moje dłonie całe popękałały. Teraz zamiast myśleć o wcześniejszych sytuacjach, gdy nabawiłam się blin, będą mi się kojarzyły z nim. Dlatego mam nadzieję, że czarna korona z kwiatów Dali będzie go dręczyła myślą o mnie.
- Bawicie się w ogrodników?
- Lepsze to niż próba wzajemnego zabicia się. - Spek usiadł i spojrzał na zmieszaną parę.
- Może trochę nas poniosło.
- Tak troszeczkę. - dodała Lisa.
- Jeśli to było troszeczkę to nie chce wiedzieć, jak w waszym wydaniu wyglądałaby poważniejsza kłótnia.
- Przesadzasz Spek.
Chłopak głównie wstał i podszedł do Fogo. Razem z dziewczynami również się podniosłam. Miałam wrażenie, że to jeszcze nie koniec. Jedna kłótnia zażegnana a tu kolejna się zaczyna. Świetnie.
- Nie Fogo. Nie przesadzam. Zachowaliście się nieodpowiedzialnej, jak małe rozwydrzone dzieci. Zwłaszcza ty. - chłopak dźgnął go w klatkę piersiową, a ten się skrzywił. - O czyżby ta niewielka sprzeczka spowodowała u ciebie uszczerbek na zdrowiu. Jak mi przykro.
- Zaraz będzie ci przykro, gdy cię przypiekę.
- Nikt nikogo nie będzie przypiekł! - krzyknęłam wtrącając się do ich niepotrzebnej wymiany zdań. - Było minęło i oby się nie powtórzyło. Pogodziliście się?
- Tak.
- Świetnie tyle mi wystarczy. Jeśli jednak jeszcze raz się zaatakujecie, albo kogokolwiek z naszej grupy. - spojrzałam na Fogo, który natychmiast przytaknął rozumiejąc, że to głównie do niego kierowałam drugą część zdania. - To nie zawaham się zgłosić to do Slyma i on zdecyduje co z wami zrobić.
Oboje wyglądali jakby wreszcie dotarła do nich powaga sytuacji. Lepiej późno niż wcale. Ważne, że nikt z Lif nie był świadkiem tego marnego teatrzyku.
- A teraz nie traćmy więcej czasu i chodzimy sprawdzić… - przerwałam kiedy usłyszałam za plecami klaskanie. W naszym kierunku szła piątka znajomych księcia. Szyderczy uśmiech Lava dostrzegłam nawet z odległości kilku metrów.
- Brawo dla was. Wreszcie wstaliście.
- O co ci chodzi? - wtrącił Fogo. - Przecież właśnie idziemy wykonać nasze obowiązki.
- Teraz to możecie wrócicie do swoich pokoi.
Uniosłam rękę, żeby powstrzymać chłopaka przed odezwaniem się. W końcu znając go jedynie pogorszyłby sprawę. Zwłaszcza po tak intensywnym poranku.
- Naprawdę nie wiem o co wam chodzi. Moglibyście nam to wytłumaczyć? Liv?
Skierowałam pytanie do niej, ponieważ wydawało mi się najbardziej prawdopodobne, że udzieliłaby nam odpowiedzi. Niestety uprzedziła ją Jeta.
![](https://img.wattpad.com/cover/339340157-288-k884090.jpg)
CZYTASZ
It's My Darkside (ZAKOŃCZONA)
Fantasy„Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią". Haruki Murakami Świat w którym żyje Nyja dzieli się na siedem nacji. Ludzie w nich mają konkretnego rodzaju moce. Dziewczyna ich nie ma, a przynajmniej tak uważają jej...