Przed drzwiami stała trójka osób. Kobieta szeroko się do nas uśmiechała zwłaszcza do Fogo, któremu pomachała i wręcz od razu się przedstawiła.
- Jestem Jeta jeśli będziesz chciał pozwiedzać, to z chęcią będę twoją przewodniczką.
- Brzmi ciekawie.
- Mówisz serio? - prychęła Lisa.
- A co jesteś zazdrosna?
- O ciebie nigdy.
Dziewczyna jako pierwsza weszła do środka. Miałam dziwne wrażenie, że coś między tą dwójką zaszło. Dopóki jednak nie wpływa to na zadanie, które mamy wykonać nie mam zamiaru się wtrącać. Są dorośli.
Mężczyzna posłał nam jedynie jedno spojrzeniem i wyraźnie znudzony odszedł. No cóż lepsze to od tego co zrobił Lav. Gorsza od obojętność jest jawna pogarda. Przynajmniej jego siostra wydaje się być w porządku.
Zaniepokoiło mnie spojrzenie trzeciej osoby. Ciężko było mi określić czy był to mężczyzn czy kobieta. Rysy były delikatne, włosy zaś krótkie i nie miałam pojęcia jakiej jest płci. Z drugiej strony czy ma to jakiekolwiek znaczenie. Oczywiście, że nie. Jedynie ten wzrok, który był skierowany na mnie. Dosłownie nawet na chwilę nie puściła ze mnie oczu. Może była to jedynie rosnąca z każdą chwilą moja paranoja, spowodowana lękiem. W końcu Lif i Morte za sobą nie przepadają. Nie mam pojęcia jaki jest tego powód. Tak po prostu jest i tyle.
Nie zdążyłam się zbytnio rozejrzeć po korytarzu. Bardzo szybko znaleźliśmy się przed drzwiami do pomieszczenia. Jak się po chwili okazało była do sporej wielkości sala. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że wyglądała jak sala tronowa. Na końcu ogromnej sali były trzy trony. Każdy był bogato zdobiony. Po lewej stronie siedział król, zaś po lewej królowa. Pomiędzy nimi siedział, jak przypuszczałam ich syn. Kiedy byliśmy coraz bliżej zaczęłam czuć w środku coś bardzo dziwnego. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Miałam wrażenie jakbym była podekscytowana, a przecież jeszcze kilka minut temu byłam przerażona.
Przełknęłam ślinę i w myślach powtarzałam, że muszę panować nad sobą nie ważne co się wydarzy. Przez całą drogę patrzyłam na swoje buty. Przynajmniej do momentu, gdy byliśmy tuż przed władcami Lif. Delikatnie się pochyliłam czując, że właśnie tak powinnam zrobić.
- Dziękujemy za to, że mogliśmy wejść na wasz teren.
- Tak zadecydował nasz syn. Gdyby to ode mnie zależało to…
- Przestań Moyo. - kobieta przerwała mężowi. - Nie będziemy ukrywać, że nie przepadam za obcymi. Jednak zdajemy sobie sprawę z okoliczności w jakich się znaleźliśmy. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Wymagamy od was przestrzegania naszych zasad. Podlegacie też naszemu synowi. To on o wszystkim decyduje, jeśli będzie kazał wam odejść to natychmiast wykonać jego polecenie. Czy to jasne?
- Oczywiście.
- Świetnie. Twoja kolej Chors. W końcu to ty jesteś tutaj królem.
Poczułam coś dziwnego, gdy usłyszałam jego imię. Było to jednak nic, gdy do moich uszu doszedł jego głos. Nie mogłam się powstrzymać i spojrzałam w jego stronę. To był największy błąd mojego życia.
- Zdążyliście już poznać moich dobrych przyjaciół i pracowników. Cała piątka będzie sprawowała nad wami piecze. Jeśli usłyszę od nich jakąkolwiek skargę, poniesiecie tego srogie konsekwencje. Czy to zrozumiałe?
Chłopak wyraźnie czekał na moją odpowiedź. Jedyne o czym byłam wstanie myśleć, był błękit jego cudownych oczu. Miałam ogromną chęć do niego podbiec i go przytulić. Nawet zasmakować jego delikatnie różowych ust. Z trudem się powstrzymywałam. Nie mogłam stracić nad sobą kontroli. Choć tego się nie spodziewałam. Nigdy nawet na nikogo nie zwróciłam uwagi, nie mówiąc już o bliższym kontakcie. A teraz…
![](https://img.wattpad.com/cover/339340157-288-k884090.jpg)
CZYTASZ
It's My Darkside (ZAKOŃCZONA)
Fantasy„Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią". Haruki Murakami Świat w którym żyje Nyja dzieli się na siedem nacji. Ludzie w nich mają konkretnego rodzaju moce. Dziewczyna ich nie ma, a przynajmniej tak uważają jej...