15

100 6 1
                                    

Z samego rana obudził mnie telefon.

Ney - Hej piękna, śpisz jeszcze?

Ja - Obudziłeś mnie właśnie.

Ney - To dobrze. Czy jesteś gotowa poznać moją rodzinę?

Ja - Nie, stresuje się jak cholera.

Ney - Będzie dobrze mała. Mogę być po Ciebie za godzinę?

Ja - Jasne. Zdążę się ogarnąć.

Ney - To do zobaczenia.

Ja - Do zobaczenia.

Rozłączyłam się i z niechęcią poszłam się ogarnąć. Totalnie nie wiedziałam w co się ubrać. Postanowiłam sięgnąć rady.

Ja:
Ney, nie wiem co ubrać. Zwyczajnie jak na codzień? Ubrać coś bardziej szykownego? Jaki makijaż zrobić?

Ney:
Kochanie bądź sobą.

No za bardzo mi nie pomógł. Chciałam zrobić na nich dobre wrażenie. Musiałam postawić się pół na pół. Ubrałam czarne obcisłe dżinsy, białą luźną koszule wsadziłam w spodnie. Przygotowałam najzwyklejsze i najprostsze szpilki jakie miałam. Zrobiłam delikatny makijaż a włosy splotłam w niechlujny warkocz opadający na ramię. Użyłam najlepszego perfumu jaki miałam i ruszyłam do kuchni wypić szybką kawę. Śniadania nie jadłam bo z tego stresu nic bym nie przełknęła. Kończąc kawę usłyszałam otwierające się drzwi.

Ney - Hej mała. Już jestem.

Ja - Jestem w kuchni.

Neymar podszedł do mnie, zmierzył mnie z góry na dół, uśmiechał się i pocałował mnie.

Ja - Dobrze wyglądam? Spodobam się im?

Ney - Dlaczego tak się tym przejmujesz?

Ja - To w końcu twoja rodzina. Chcę zrobić na nich dobre wrażenie.

Ney - Zrobisz napewno. Wyglądasz świetnie. Chodźmy już.

Poszliśmy do auta. Już mieliśmy ruszać ale musiałam jeszcze trochę odetchnąć.

Ja - Mogę jeszcze zapalić? Naprawdę się stresuje.

Ney - Jasne.

Wyszłam i odpaliłam papierosa. Z jednej strony chciałam wciągnąć go naraz, z drugiej chciałam żeby palił się jak najdłużej. Weszłam do domu ponownie prysnąć się perfumem i wziąć gumy do żucia. Jechaliśmy w ciszy ale kiedy Neymar widział jak się stresuje całą drogę trzymał moją rękę. Kiedy dojechaliśmy i wysiedliśmy pod firmą pierwsze co wyplułam gumę. Ney objął mnie w tali i tak szliśmy przez pół firmy do sali konferencyjnej. Tam niestety już wszyscy siedzieli i na nas czekali. Wchodząc powiedziałam

Ja - Dzień dobry.

Wszyscy odpowiedzieli. Mieli uśmiechy na twarzy więc troszkę lepiej się poczułam.

Ney - Poznajcie moją dziewczynę. Spotykamy się od miesiąca i powiem wprost, nigdy nie czułem tego co czuję do niej.

Widać było zdziwienie na twarzach zebranych, wypowiedzią Neymara. Było to pozytywne zdziwienie. Rozmawialiśmy dość długo. Było naprawdę sympatycznie. Po tym jak opowiedziałam czym się zajmowałam i co lubię robić, postanowili dać mi posadę drugiej księgowej. Duża odpowiedzialność ale zawsze mogę poprosić o radę główną księgową. Zarobki które mi proponowali były dużo za duże jak dla mnie. Zdziwieni byli że nie chcę przyjąć takiej kwoty ale zgodzili się na zmniejszenie jej o jedną trzecią. Ustaliliśmy że reszta tej kwoty będzie wpływać co miesiąc na fundację w Afryce. Coś wspaniałego. Kiedy tematy zeszły już na nieco mniej odpowiedzialne kątem oka widziałam jak Neymar na mnie patrzy. W jego oczach była czysta miłość. Był tak wpatrzony w to jak rozmawiam z jego rodziną i współpracownikami, jaki był szczęśliwy że wszyscy tu jesteśmy, że się dogadujemy. To było piękne. Ustaliliśmy nawet że większość pracy będę wykonywać w domu, zdalnie przez internet. Dostałam nowego laptopa i zamówili mi montera z najlepszym internetem w mieście. W firmie muszę być napewno raz w tygodniu w poniedziałki aby omówić wszystkie finanse, nowe kontrakty itp z poprzedniego tygodnia. Wszystko zapowiadało się dobrze. Jedyne co nie było miłe, to wykonanie telefonu do tamtej firmy że nie mogę u nich pracować. W momencie w którym czekaliśmy aż dostarczą nam lunch, postanowiłam tam zadzwonić.

Ja - Dzień dobry, ja w takiej dość niemiłej sprawie. Chciałabym zrezygnować z pracy w pana firmie.

Prezes - Nawet nie ma takiej opcji. Przeszła Pani kilku etapową rekrutację. Była Pani najlepszym wyborem, nie mogę tak po prostu dać pani odejść. Spotkajmy się o 16 w restauracji w firmie. Zadbam o prywatność naszej rozmowy. Będzie mnie pani musiała przekonać do swojego odejścia.

Ja - Dobrze. Do zobaczenia.

Wracając do pokoju konferencyjnego widziałam że Neymar stał w progu drzwi i słuchał.

Ja - Nie ładnie tak podsłuchiwać.

Ney - Sprawdzałem tylko czy nie zmieniłaś zdania.

Ja - Dlaczego miałabym zmienić? To co mi tu oferujecie to praca marzeń. Na dodatek blisko Ciebie.

Ucałowałam jego usta i wróciłam na swoje miejsce, a on zaraz po mnie.

Ney - I co powiedział tamten gościu?

Ja - Nie chcę słyszeć o moim odejściu. Że jestem najlepszym wyborem ze wszystkich kandydatek na to stanowisko i że będę musiała go przekonać do mojego odejścia.

Ney - Że co? Jak przekonać?

Ja - Mam przyjść na 16 do restauracji w tamtej firmie i dokończyć rozmowę.

Ney - Nigdzie nie pójdziesz.

Ja - Dlaczego?

Ney - Pogadamy w domu.

Zdziwiłam się. Nie rozumiałam dlaczego tak zareagował i o co mogło mu chodzić. Przecież to duża firma, ja się zadeklarowałam do tej pracy, muszę się jakoś wytłumaczyć. Ale no tak, skąd on mógł o tym wiedzieć skoro on nigdy dla nikogo nie pracował.

Niespodziewana Miłość..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz