33

60 7 0
                                    

To był świetny wieczór. Grill smakował tak dobrze jak nigdy a my wszyscy trochę pijani bawiliśmy się świetnie. To był naprawdę fajny rodzinny dzień. Kładąc się do łóżka zorientowałam się że nie posprzątaliśmy ale postanowiłam że zrobię to rano. Zasypiałam już prawie kiedy musiałam jeszcze wysłać smsa Neymarowi.

Ja:
Szkoda że Cię tu nie ma. Dziś bym Cię schrupała.

Odłożyłam telefon i usnęłam.
Obudziłam się przed 6. Trochę bolała mnie głowa ale wiedziałam jak temu zaradzić. Zrobiłam sobie dobrą kawę i poszłam posprzątać. Ruch to najlepsza forma pozbycia się kaca. Byłam w szoku że aż taki burdel zostawiliśmy po sobie. Dziwne że mój tata tego nie posprzątał bo nienawidził zostawiać tego na później. Po godzinie miałam błysk w ogrodzie, kuchni i salonie. Postanowiłam że dziś większość dnia spędzimy poza domem. Poszłam do łazienki się ogarnąć. Nałożyłam makijaż, upiełam włosy w luźny warkocz i ubrałam czarną obcisłą sukienkę, sandały na koturnie i czarne okulary. Poszłam wszystkich obudzić i czekałam gotowa w salonie. Nie wszystkim podobał się pomysł wyjścia rano do galerii ale nie dyskutowałam z nimi. Kiedy widziałam że już są prawie gotowi poszłam odpalić auto. O 9 już byliśmy w galerii i pierwsze co namówiłam ich na śniadanie w KFC. Połaziliśmy trochę ale w sumie nikt nic nie kupił poza mną. Kupiłam czerwoną, seksowną bieliznę i wiedziałam jak ją później wykorzystam. Około 13 siedzieliśmy w restauracji przy plaży i objadaliśmy się owocami morza. Ja już jadłam i nawet przypadły mi do gustu ale moje rodzeństwo i tata jedli je po raz pierwszy. Dużo się naśmialiśmy kiedy musiałam im pokazać jak się do czego zabrać. Około 16 poszliśmy na plażę ale nie na długo. Trochę popływaliśmy, trochę się powydurnialiśmy i po 19 wróciliśmy do domu gdzie zamówiłam gigant pizzę na kolację. Wszyscy byli zmęczeni ale musieli się już spakować na jutro zanim zjedzą. Wyszłam na taras z papierosem i postanowiłam zadzwonić do Neymara bo się od wczoraj nie odzywał. Niestety nie odebrał więc napisałam mu kolejnego smsa.

Ja:
Hej skarbie. Wszystko gra? Nie odzywasz się od wczoraj.

Wróciłam do salonu i wszyscy zjedliśmy pizzę. Siedzieliśmy jeszcze trochę i rozmawialiśmy o ich powrocie do domu i pracy. Telefon mi zawibrował.

Ney:
Hej, jestem jakiś ospały dziś i praktycznie wcale nie ruszałem telefonu.

Ja:
Aaa. Ale wszystko w porządku tak?

Ney:
Tak.

Postanowiłam już nie odpisywać. Niech sobie odpocznie, odezwie się jak będzie miał chęć. Ustaliliśmy kolejkę do łazienki a że jak zwykle byłam ostatnia to posprzątałam w salonie po pizzy i poszłam ogarnąć swoją sypialnię. Kiedy przyszła moja kolej, poszłam się wykąpać. Już ogarnięta poszłam powiedzieć wszystkim dobranoc i wróciłam do sypialni. Wyłączyłam myślenie i zasnęłam dosłownie w sekundę.
Rano obudził mnie tata bo zapomniałam sobie włączyć budzik. Byli już prawie gotowi do wyjazdu na lotnisko więc poprosiłam tatę żeby zaparzył mi szybko kawę a ja się tylko ubiorę. Zabrałam jakieś granatowe dżinsy i starą, szeroką, białą koszulę. Włosy związałam w kok wzięłam tylko okulary i byłam gotowa. Na trzy łyki wypiłam kawę i poszłam do samochodu pomóc spakować walizki.

Ja - Wszystko napewno macie?

Tata - Dziesięć razy sprawdzałem.

Julia - Tego jest o połowę więcej niż jak przyjechaliśmy.

Ja - No przecież byliśmy na zakupach nic dziwnego.

Kamil - Jedną walizkę daj na siedzenia do tyłu, nie będzie nam przeszkadzać.

Ja - Chyba czas na większy samochód.

Zaczęliśmy się śmiać. Całe szczęście się pomieściliśmy i mogliśmy ruszać. Na lotnisku były dziś tłumy więc długo to wszystko trwało. Odprowadziłam ich aż do terminala. Pożegnanie było dość trudne ale przecież nie rozstajemy się na zawsze. Wróciłam do domu z mieszanymi uczuciami. Postanowiłam posprzątać pokoje w których byli. Zmieniłam pościele, tamte dałam do prania. Zamiotłam i zmyłam podłogi. Od Neymara nadal żadnej wiadomości więc sprawdziłam jeszcze czy wszystko na jutro do pracy gotowe i postanowiłam że się spakuję i pojadę do Niego do domu. Wzięłam laptopa, dokumenty i jakieś kosmetyki. Po drodze wskoczyłam na stację po papierosy i zatankować auto. Mając nadzieję że już wrócił tak jak niby to miało być, podjechałam pod dom. Drzwi były zamknięte ale przecież miałam klucze. Weszłam a tam głucha cisza. Czyli jeszcze nie wrócił. No trudno. Widać było że gosposia dziś była bo wszystko się świeciło. Normalnie nie pracuje w niedzielę ale pewnie chciała żeby przyjechał na gotowe. Musiałam się znowu napić. Wyciągnęłam butelkę wina i jak ostatnia szlampiara bez kieliszka, prosto z gwinta się napiłam. Wzięłam laptopa, telefon i papierosy i poszłam do ogrodu. Włączyłam sobie jakieś smutne romansidło i rozłożyłam się na leżaku. Udało mi się wypić całą butelkę podczas jednego filmu. Na koniec poryczałam się jak dziecko bo zakończenie było fatalne. Tego mi było trzeba, popłakać się i zrobić kobiecy reset. Zaczęło się robić chłodno więc wróciłam do domu. Usiadłam się w sypialni na łóżku i wybrałam numer do Neymara.

Ja - Cześć. Jak się czujesz?

Ney - Cześć słońce, świetnie się czuje. Właśnie chciałem do Ciebie dzwonić.

Ja - Ja to mam wyczucie.

Ney - Piłaś?

Ja - No butelkę wina.

Ney - Słychać. Ale dobra, słuchaj teraz. Jestem po wszystkich konsultacjach. Jutro około 9 będę w domu. Wpadniesz? Pojechalibyśmy razem do firmy.

Ja - Ja tu już na Ciebie czekam.

Ney - A to super. Już nie mogę się doczekać żeby Cię zobaczyć.

Ja - No ja za tobą też w chuj tęsknię.

Ney - Ty się połóż lepiej spać.

Ja - Ty mi nie mów co ja mam robić.

Ney - Dobrze, dobrze. Kocham Cię. Do jutra.

Ja - Ja Ciebie też. Do jutra.

Niespodziewana Miłość..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz