45

31 3 0
                                    

Rozejrzałam się jeszcze wokoło i cieszyłam się że to będzie taka impreza a nie posiadówka przed PlayStation. Wciągnęłam małą czarną, czarne adidasy, związałam włosy w wysoki kucyk i naciągnęłam na głowę czarną czapkę również z adidasa. Podmalowałam oko, usta i byłam gotowa. Neymar wszedł do łazienki kiedy pryskałam się perfumem.

Ney - Jesteśmy jedną dusza w dwóch ciałach. Spójrz.

Obróciłam  się w jego stronę i zaczęłam się śmiać. Również był cały na czarno, w praktycznie takich samych butach i czapce tylko zamiast sukienki miał czarne dżinsowe spodenki i czarne polo.

Ja - Podglądałeś dlatego wiedziałeś co ubrać.

Ney - Jasne i napewno zdążyłbym z moją nogą Cię podejrzeć, wrócić do sypialni i tak szybko się ubrać. Jak jesteś gotowa to kierowca już czeka.

Ja - Jestem, ty moja druga częścio duszy.

Z uśmiechem na twarzy klepnęłam go w tyłek i poszłam po torebkę. Wyszłam z domu do samochodu a Neymar już siedział w środku. Na zakupach nie obyło się bez Paparazzi, ucieczek bokiem i ochroniarzy ale całe szczęście miałam już kupione co chciałam. Neymar wybrał jakąś drogą restaurację koło wieży Eiffla gdzie udaliśmy się od razu po wyjściu z galerii. Zamówiłam na początku jakąś sałatkę ale jak to ciążowe zachcianki, nie smakowała mi więc zamówiłam jeszcze jakiś makaron z brokułami i potężną ilość deseru z lodami. Kelner proponował nam wino na które miałam ogromną ochotę ale oczywiście z tego również musiałam zrezygnować i wzięłam sobie sok pomarańczowy i kawę mrożoną. Siedzieliśmy z dobre 2 godziny, podjadając i rozmawiając o przyszłości.

Ney - Może to jeszcze za szybko ale chciałbym wziąć z Tobą ślub nawet zaraz.

Ja - Ten temat może zostawmy. Pogadamy o tym w domu.

Ney - Czemu?

Ja - Ściany mają uszy, wiesz jak jest.

Prawda była taka że mieliśmy na sto procent inne przekonania co do ślubu i nie chciałam roztrząsać tego tutaj.

Ja - Zbierajmy się już co? Chciałabym jeszcze dzisiaj poleżeć w jacuzzi z Tobą.

Ney - Dobrze, zapłacę i możemy jechać.

Pozbierałam swoje rzeczy, Neymar zapłacił i poszliśmy do samochodu. Kiedy wróciliśmy do domu szybko wyprałam nowe rzeczy bo nie lubiłam ich zapachu. Wzięłam mały głośniczek z którym Ney się połączył i siedzieliśmy sobie w jacuzzi z wielką micha owoców słuchając jego ulubionych kawałków.

Ney - To co z tym ślubem?

Ja - Chciałabym wziąć z Tobą ślub ale są pewne kwestie w których napewno się nie dogadamy.

Ney - Jakie?

Ja - Ty byś chciał ślub po cichu, tylko my i świadkowie. Ja bym chciała małe kameralne przyjęcie w ogrodzie z najbliższą nam rodziną.

Ney - No fakt, wolałabym potajemny ślub ale zawsze możemy coś wynegocjować.

Ja - W tej kwestii napewno ale w drugiej już nie.

Ney - Więc jaka jest druga?

Ja - Chciałabym mieć twoje nazwisko.

Neymar aż się zakrztusił z wrażenia.

Ja - I widzisz, wiedziałam.

Ney - Poczekaj, poczekaj. Dlaczego moje nazwisko?

Ja - Bo taka jest moja kultura. Mogę zostać przy swoim ale jednak dla kobiety zmiana nazwiska to jakiś etap w życiu, połączenie dwóch osób węzłem małżeńskim jest dla nas czyms ważnym, bardzo emocjonalnym. Czujemy się wtedy wyjątkowe.

Ney - No gdyby mi to powiedziała inna kobieta to bym od razu pomyślał że chodzi jej o sławę.

Ja - Ale mi o to nie chodzi i dobrze o tym wiesz.

Ney - Wiem i nie powiem że podoba mi się ten pomysł ale mam duże obawy.

Ja - Jakie?

Ney - Po pierwsze moi rodzice mnie chyba wydziedziczą jak to zrobię a po drugie jakby nie daj Boże doszło do rozwodu i nie będziesz chciała wrócić do swojego nazwiska to nie było by to dla mnie komfortowe.

Ja - Rozwodu? To po co my wg rozmawiamy na temat ślubu jak ty już o rozwodzie myślisz.

Zdenerwowałam się. Neymar chciał mnie zatrzymać ale ja musiałam naprawdę ochłonąć i przetrawić to co powiedział. Poszłam po duży koc którym się owinęłam i upewniając się że za mną nie idzie wzięłam papierosy z torebki i wyszłam zapalić. Nie usiadłam się na tarasie jak zwykle tylko spacerowałam po ogrodzie płacząc. Bardzo zabolało mnie to co powiedział. Wiedziałam że z nazwiskiem będzie ciężka rozmowa ale nie sądziłam że aż tak. Rozumiałam go. Wiedziałam czemu ma obawy ale przecież sam mówił że nie jestem jak wszystkie. Że jestem inna i to we mnie kocha. Najwidoczniej nie na tyle żeby dać mi swoje nazwisko. Ale że już pomyślał o rozwodzie? Byłam tak rozklejona że nie miałam już siły chodzić więc usiadłam na trawie i patrzyłam w niebo. Było już ciemno i było widać wszystkie gwiazdy. Łzy wyschły i czułam tylko wielki kamień na sercu. Gdybyśmy byli w Brazyli pojechałabym do siebie. Zapaliłam jeszcze jednego papierosa ale w połowie przestał mi smakować i wtedy przypomniałam sobie że przecież jestem w ciąży i mi nie wolno. Położyłam sobie znaczną część koca pod głowę i leżałam lekko przykryta na trawie ciągle wpatrując się w gwiazdy. Czułam się już coraz bardziej pusta, wypompowana z emocji. Miałam totalnie gdzieś że jest zimno, że latają komary, że najprawdopodobniej tu zasnę i że Neymar pewnie mnie szuka. Czułam się tak źle że wpadłam już w ten najgorszy stan posiadania wszystkiego w dupie. Powieki robiły się coraz cięższe tak samo jak i całe ciało. Nie miałam ochoty walczyć bo wiedziałam że na tą chwilę tylko sen mnie uratuje.

Niespodziewana Miłość..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz