40

47 4 0
                                    

Odbierając testy ciążowe ręce trzęsły mi się jak cholera. Kobieta która mi je sprzedawała była bardzo zdziwiona.

Kobieta - Wszystko w porządku? W czymś Pani pomóc?

Ja - Nie, wszystko w porządku, dziękuję.

Pakując testy w torebkę szybko wyszłam z apteki. Pojechałam do siebie żeby sama się oswoić z wynikiem testu. Weszłam nie sięgając nawet butów tylko szybko pobiegłam do łazienki. Zanim zdążyłam wyjąć testy już dzwonił mój telefon.

Ney - Kochanie gdzie jesteś?

Ja - Właśnie podjechałam do marketu po zakupy. Coś chcesz?

Ney - Jakie zakupy? Wszystko mamy w domu, nic nie kupuj tylko wracaj.

Ja - Dobrze. Za 30 minut będę.

Rozłączyłam się i zabrałam się za testy. Po wykonaniu ich poszłam sobie zapalić bo na wynik trzeba czekać. Mimo tego że nadal mi nie smakowały to spaliłam aż dwa naraz. Dosłownie jakbym wmówiła sobie że to moje ostatnie przed pozytywnym wynikiem. Wracając do łazienki tak kręciło mi się w głowie że praktycznie trzymałam się każdej możliwej ściany. Kiedy weszłam do środka i spojrzałam na test.. zemdlałam. Przebudził mnie kolejny telefon od Neymara.

Ney - No gdzie ty jesteś cholera?

Ja - Zajechałam do domu po mojego laptopa.

Ney - Przecież twój laptop jest u mnie.

Ja - To dlatego nie mogę go znaleźć.

Ney - Coś kręcisz. Co się dzieje?

Ja - Nic. Już jadę.

Rozłączyłam się i zrobiłam kolejny test. Również wyszedł pozytywny. Byłam w takim szoku a przede wszystkim starchu że nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie chciałam denerwować dłużej Neymara więc wrzuciłam testy do torebki i pojechałam do niego. Jak tylko podjechałam na podjazd zauważyłam że Ney siedział przed drzwiami i czekał. Bałam się wyjść z samochodu ale musiałam.

Ney - Co się z Tobą dzieje? Dobrze się czujesz?

Ja - Tak wszystko okay. Ostatnio tylko trochę szwankuje mi pamięć.

Ney - Coś ukrywasz.

Ja - Kochanie jest wszystko w porządku, przestań się nakręcać.

Ney - Myślałem że będziemy ze sobą szczerzy.

Ja - Przecież jesteśmy.

Podeszłam i ucałowałam go. Weszłam do środka a on zaraz za mną. Poszłam prosto do sypialni rzuciłam torebkę w kąt i położyłam się do łóżka. Kiedy Neymar wszedł był zdziwiony.

Ja - No co się tak patrzysz?

Ney - Jesteś zmęczona?

Ja - Tak, poleżymy w łóżku?

Ney - Dobrze.

Wskoczył na łóżko i włączył telewizor. Oglądaliśmy jakiś serial dokumentalny o operacjach plastycznych. Nie mogłam ani puścić łzy ani się zatrząść żeby nie musieć się znowu tłumaczyć. Udało mi się zasnąć. Przebudziłam się pod wieczór i byłam okropnie głodna. Neymara nie było w sypialni. Poszłam do kuchni zrobić coś do jedzenia i dopiero wtedy przypomniało mi się o ciąży. Pobiegłam do sypialni po torebkę ale jej tam nie było. Zastanawiałam się czy napewno ją tu rzucałam czy Neymar ją gdzieś przełożył. Zaczęłam się denerwować kiedy pomyślałam że mógł znaleźć w niej pozytywne testy. Chciałam do niego zadzwonić ale mojego telefonu również nie mogłam znaleźć. Zaczęłam szukać Neymara po całym domu. Nigdzie go nie było więc wyskoczyłam jeszcze na taras. Widok który ujrzałam jeszcze bardziej mnie zdenerwował. Ney siedział przy stole na którym leżała moja torebka, wyciągnięte na wierzch testy ciążowe i mój telefon. Nie wytrzymałam.

Ja - Jakim prawem to zrobiłeś?

Ney - Jakim prawem to przede mną ukrywałaś?

Ja - Nic nie ukrywałam. Testy zrobiłam dzisiaj. Szperałeś mi w telefonie?

Ney - Nie miałem wyjścia. Jak zasnęłaś, cały czas zastanawiałem się co się z Tobą dzieje. Kiedy przyszło powiadomienie musiałem zerknąć. 6 dni spóźnienia. W torebce dwa pozytywne testy ciążowe. Dlaczego mi nie powiedziałaś?

Ja - Czy do Ciebie nie dociera to co zrobiłeś?

Ney - Inaczej bym się nie dowiedział.

Ja - Dowiedziałbyś się w swoim czasie.

Ney - Ciekawe kiedy.

Ja - Pewnie po wizycie u ginekologa. Testy jeszcze o niczym nie świadczą.

Ney - Przecież widziałem że coś jest nie tak, przecież jesteśmy jednością mam prawo wiedzieć od razu.

Ja - Nie takim kosztem.

Zdenerwowana zabrałam swoje rzeczy zostawiając mu te pieprzone testy i wyszłam z domu. Wsiadłam w swój samochód i pojechałam do siebie. Byłam tak roztrzęsiona że ledwo skupiałam się na drodze. Postanowiłam zajechać do maka po coś do jedzenia. Wzięłam chyba wszystko co możliwe i z tą paczką dotarłam do domu. Wchodząc przez drzwi odetchnęłam z ulgą że wg udało mi się dojechać. Rzuciłam wszystko w salonie i z jedzeniem poszłam na taras. Usiadłam się na bujanej ławce i zaczęłam płakać. Trochę mi ulżyło bo w końcu wypuściłam emocje na światło dzienne. Obżerałam się jak nigdy a shake waniliowy był obłędny mimo tego że nigdy nie lubiłam ich. Siedziałam tak sama ze sobą i swoimi myślami. Po pierwsze uważam że jestem za młoda na dziecko, że nie jestem na to gotowa. Po drugie to za szybko, wszystko co jest związane z Neymarem dzieje się za szybko. Cały czas czuję się jak w jakimś pięknie kiepskim śnie. Niestety wiele razy utwierdzałam się w tym że tak nie jest. Przeszło mi nawet przez myśl usunięcie ciąży. Jedyną przeszkodą był Neymar który już wie. Gdyby nie wiedział, już bym się umawiała na aborcję. Za dużo strachu towarzyszy mi teraz. Nie wiem w co i po co włożyć ręce. Jestem bezsilna.

Niespodziewana Miłość..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz