29

63 5 0
                                    

Ogarnęliśmy swoje rzeczy i każdy poszedł do pokoju. Chwyciłam za telefon żeby odczytać wszystkie wiadomości od Neymara wysyłane przez cały dzień.

Ney:
To trzaśnięcie drzwiami zrobiło na mnie wrażenie.

Ney:
Ja wiem że Ty się tym nie przejmujesz ale ja tak i też mogłabyś to zrozumieć.

Ney:
Zaimponowałaś mi dzisiaj swoją stanowczością i porywczością.

Ney:
Lecicie z nami do Paryża czy się obraziłaś?

Ney:
Odezwij się do cholery.

Uśmiałam się. Nie do końca chodziło mi o to żeby się mu spodobać lecz o to żeby odpuścił. Wstałam i poszłam wszystkich zapytać czy lecimy do Paryża na dwa dni. Wszyscy się zgodzili. Wróciłam do pokoju i zadzwoniłam do Neymara.

Ja - Hej, odezwałam się.

Ney - No masz szczęście.

Ja - Chciałbyś coś powiedzieć?

Ney - Tylko zapytać czy lecicie z nami?

Ja - No więc wszyscy się zgodzili więc tak.

Ney - Super.

Ja - O której mamy być gotowi?

Ney - O 12 mamy samolot.

Ja - W porządku. Wyślij mi nasze bilety.

Ney - Okay.

Ja - To wszystko?

Ney - Kocham Cię, do jutra.

Ja - Noo, do jutra.

Szybko się rozłączyłam. Udawaliśmy poważną rozmowę a tymczasem i mi i jemu chciało się śmiać. Czułam to. Poszłam wszystkich poinformować że po 10 mają być gotowi, że mają się spakować na dwa dni. Poszłam się wykąpać a potem spakować i położyłam się spać.
Następnego dnia rano obudził mnie budzi po 8. Wstałam dopakowałam dokumenty i ładowarkę i poszłam zrobić śniadanie. Kiedy smażyłam naleśniki wszyscy się już krzątali po domu. Zjedliśmy naleśniki z bitą śmietaną i świeżymi owocami, wypiliśmy kawę i zbieraliśmy się do wyjazdu. Poszłam szybko się umalować. Postawiłam dziś na mocniejszy, ciemny makijaż jakbym chciała pokazać Neymarowi że nadal jestem wściekła. Ubrałam czarne, obcisłe, skórzane spodnie, biały podkoszulek i długą dżinsową katanę. Założyłam komplet biżuterii od niego, wypryskałam się najmocniejszymi perfumami jakie miałam i byłam gotowa do wyjścia. Taksówka już czekała bo moja siostra stwierdziła że nie będziemy płacić za parking na lotnisku. Spakowaliśmy walizki do bagażnika i ruszyliśmy. Na miejscu oczywiście przed rodziną udawałam że wszystko w porządku pomiędzy mną a Neymarem. W sumie tak było. Ale jemu na złość okazywałam swoje wkurzenie. Szybko dolecieliśmy i szybko się rozpakowaliśmy w pokojach w domu Neymara. To był dopiero szok dla mojej rodziny. Taka wielka willa. Śmiałam się troszkę z nich ale wiedziałam że to jak spełnienie ich marzeń. Davi nie chciał iść z nami na miasto więc poszliśmy sami bo Neymar już był na treningu. Zwiedziliśmy oczywiście wieże Eiffla. Musiałam narobić dużo zdjęć żebyśmy mieli pamiątkę. Wróciliśmy podwieczór do domu i wyszliśmy na ogród. Ja sączyłam wino z Julią, Kamil grał z Davim w kosza, tata zwiedzał każdy zakątek pałacu bo tak nazwał ten dom, a Neymara wciąż nie było. I tak późnym wieczorem każdy skorzystał z toalety i poszedł do swojego pokoju. Słyszałam jak Neymar wrócił i rozmawiał z Davim w salonie ale niedługo potem przyszedł do sypialni.

Ja - Późno dziś wracasz.

Ney - Zasiedziałem się z chłopakami.

Ja - Aa.

Nie zwracając na Niego uwagi, odwróciłam się na drugi bok, odłożyłam telefon i szłam spać. Neymar się zaśmiał, klepał mnie w tyłek i wyszedł wziąć prysznic. Nawet nie wiedziałam kiedy wrócił bo zasnęłam.
W nocy obudziłam się cała spocona i przestraszona. Nie pamiętam co mi się śniło ale tak się wyrwałam że aż Neymar się obudził.

Ney - Co się stało kochanie?

Ja - Miałam jakiś koszmar chyba.

Neymar zapalił lampkę i złapał mnie za kolano, zaraz za ramię i policzek.

Ney - Jesteś cała gorąca.

Ja - Musiałam się zagrzać z emocji. Połóżmy się spać.

Ney - A może jesteś chora? Dobrze się czujesz?

Ja - Nic mi nie jest, to tylko koszmar. Zgaś lampkę.

Położyłam się twarzą w jego stronę. Zgasił światło i przyciągnął mnie mocno do siebie. Kiedy gładził mój policzek poczułam się znacznie lepiej i zasnęłam.
Rano wstałam jako pierwsza i po cichu poszłam wziąć prysznic. Musiałam zmyć z siebie tę noc. Zrobiłam delikatny makijaż, ubrałam zwykłe dżinsy i koszulkę Neymara w barwach PSG. To był mój outfit na dziś. Poszłam odebrać catering który Neymar musiał mieć zamówione już wczoraj. Obudziłam wszystkich, zrobiłam kawę i czekałam aż wszyscy dołączą. Pierwszy przyszedł Davi i poprosił o gorącą czekoladę. Nie mogłam mu odmówić, był takim słodziutkim dzieckiem. Cieszyłam się też że mamy luźną relację. Po 20 minutach dołączyła całą reszta kiedy my z Davim byliśmy już najedzeni.

Ney - Nie kupiłem "normalnych" biletów dla was. Jesteście zmuszeni siedzieć na vip'ie.

Ja - Raczej nam to odpowiada prawda?

Wszyscy się ze mną zgodzili. Widziałam że Davi nie rozumiał o co chodzi z cudzysłowiem które Neymar zrobił przy słowie "normalnych".

Ja - Davi, tata miał na myśli normalnych w sensie takich jakie kupują normalni kibice. Jak jeszcze się nie ujawniłam to o taki go poprosiłam kiedy chciał żebym była na meczu. Mi już teraz wypada siedzieć na miejscu VIP ale twój tata nie wiedział czy mojemu rodzeństwu i mojemu tacie będzie to odpowiadać. Rozumiesz?

Davi - No rozumiem. Nigdy jeszcze nie siedziałem na zwykłym miejscu.

Ja - Kiedyś namówię twojego tatę i zabiorę Cię na zwykłe miejsce.

Ney - Nawet nie ma mowy.

Davi - Czemu?

Ney - Bo to niebezpieczne.

Ja - Nie słuchaj taty, w sektorze rodzinnym jest bezpiecznie.

Neymar przewrócił oczami jakbym robiła krzywdę młodemu. Moja rodzina cicho się zaśmiała a Davi puścił mi oczko. Dojedliśmy śniadanie i każdy poszedł się ogarnąć.

Ney - Idę się zrelaksować. Idziesz ze mną do sauny?

Ja - Jestem już ogarnięta na dziś, nie chcę mi się potem robić tego drugi raz więc kiedy indziej pójdziemy razem.

Ney - Dobrze skarbie.

Ucałował mnie w czółko i poszedł.

Niespodziewana Miłość..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz