43

58 5 0
                                    

Obudził mnie Neymar który raczył wrócić do domu.

Ja - Co mnie budzisz?

Ney - Sprawdzam czy żyjecie.

Ja - No żyjemy. Za to Ty się masz oszczędzać a szwędasz się nie wiadomo gdzie.

Ney - Byłem załatwić parę spraw. Jak się czujesz?

Ja - Teraz już lepiej.

Usiadł się na rogu łóżka i patrzył na mnie jakby zrobił coś złego. Znalazłam go już na tyle że wiedziałam coś mu po głowie chodzi.

Ja - Co jest?

Ney - Chciałbym pojechać do Paryża i spotkać się z chłopakami.

Ja - Droga wolna.

Ney - Pojedziesz ze mną?

Ja - A mam coś innego do roboty?

Ney - Świetnie. To jutro w południe lecimy.

Ja - Już jutro?

Ney - Najlepiej by było.

Ja - No dobra, to muszę się spakować.

Ney - Jak skończysz to obejrzymy jakiś film?

Ja - Tak, tylko zamów coś do jedzenia, nic nie jadłam.

Ney - Cały dzień?

Ja - No tak się składa że cały dzień. Czułam się naprawdę fatalnie. Oczywiście niego nie było w domu.

Ney - Przepraszam.

Wyszłam z pokoju i poszłam się spakować. Zabrałam małą czarną bo to do każdej okazji pasuje. Jakieś dresy, jeansy, koszulki, bielizna, kosmetyki. Spakowałam też dokumenty. Czułam się jakby ktoś mnie wypluł więc poszłam się wykąpać. Wanna pełna gorącej wody i relaks. Neymar w końcu przyszedł bo za długo mnie nie było i postanowił wejść mi do wody.

Ja - Gdzie idziemy z chłopakami?

Ney - Właściwie to wpadną do mnie.

Ja - To cudownie, przynajmniej jak się gorzej poczuje to pójdę spać.

Ney - Najwyżej szybciej skończymy imprezę.

Ja - Nie chcę mi się nic wiesz? Na nic nie mam ochoty.

Ney - Zauważyłem, ale to napewno przez te mdłości, jak przejdą to będziesz się czuła lepiej.

Ja - Poczuje się lepiej jak już się pogodzę z tą ciążą w stu procentach.

Ney - Aż tak Cię to męczy?

Ja - Tak. Nie chciałam mieć dzieci.

Ney - Dlaczego?

Ja - Bo trzeba się im poświęcać? Całe życie poświęcałam się rodzinie, uciekłam od tego i czułam się wolna i szczęśliwa. Poznałam Ciebie i życie było idealne. A teraz znowu będę musiała się komuś poświęcić. Wiem że jak już dziecko się urodzi to pewnie zmienię zdanie i bezinteresownie się mu poświęcę ale na tą chwilę jest to dla mnie za bardzo przytłaczające.

Ney - Rozumiem, obiecuje że nie zostaniesz sama. To nasze dziecko, nasze szczęście i nasz obowiązek. Oboje będziemy się poświęcać. A jeśli tylko zapragniesz chwili oddechu to zrobię wszystko żebyś odpoczęła i była szczęśliwa.

Ja - Wiem, przy Tobie zawsze czuję się wspierana.

Ney - Od tego siebie mamy.

Posiedzieliśmy jeszcze trochę w wannie a potem poszliśmy do salonu z zamówionym jedzeniem. Rozłożyliśmy sobie kanape, przyniosłam pościel i oglądaliśmy bajki Disneya. Uwielbiałam bajki bo zawsze się dobrze kończyły. Zjadłam niewiele i tylko lekko strawne potrawy bo bałam się że jutro mogę mieć powtórkę z rozrywki. Wolałabym nie wymiotować w samolocie. Kiedy Neymar zaczął chrapać, chciałam wstać i posprzątać ale brakło mi sił. Wtuliłam się w Neymara i poszłam spać.
Całą noc męczyły mnie sny o płaczącym dziecku. Na domiar złego nie mogłam się wybudzić. Rano obudził mnie Neymar kiedy próbował wstać bezszelestnie, ale nie było to możliwe z jego usztywnioną nogą. Podniosłam głowę oczekując przeprosin.

Ney - Obudziłem Cię? Nie chciałem. Idź jeszcze spać.

Ja - Nic się nie stało, gdzie już wędrujesz?

Ney - Gdzie mogę wędrować rano? Do toalety idę.

Ja - Tylko wróć szybko. W miarę możliwości.

Zaśmiał się i poszedł. Dzisiaj jednak mam dobry dzień. Mimo koszmarów się wyspałam na tej kanapie i miałam ogromną ochotę na seks. Buzujące hormony mnie wykończą. Po dziesięciu minutach Neymar wrócił i nie chciał się spowrotem kłaść.

Ja - Jak ja mówię że masz się jeszcze do mnie przytulić to tak ma być rozumiesz? Nie zapomnij że nas jest teraz dwóch więc nie masz zbytnio nic do gadania.

Z jego słodkim uśmiechem nie potrafiłam walczyć. Chciałam udawać poważną ale to nie było możliwe. Oczywiście dał się namówić i już leżeliśmy przytuleni do siebie. W głowie próbowałam sobie przypomnieć kiedy ostatni raz ze sobą współżyliśmy. Na początek delikatnie muskałam go palcami po brzuchu, zjeżdżając coraz niżej. On udawał oczywiście że nie wie o co mi chodzi. Kiedy się podniosłam chyba nie mógł już wytrzymać.

Ney - Co robisz?

Ja - Zamknij się i odpręż się.

Ściągnęłam z niego kołdrę i dobrałam się do bokserek. Postanowiłam zrobić mu dobrze mimo tego że to ja tego potrzebowałam. Niestety chyba nie byłam w tym zbytnio dobra bo mimo tego że nie patrzyłam na zegarek bo nie było go w jego oczach to miałam wrażenie że trwało to wieczność. Całe szczęście udało się.

Ney - Dlaczego nie pozwoliłaś tego przerwać? Chciałem dojść z Tobą.

Ja - Myślę że po prostu następnym razem to ja będę leżeć i się relaksować.

Ney - A ja myślę że nie lubię mieć niespłaconych długów.

Szybkim ruchem ręki zrzucił mnie z siebie i za nim zdążyłam się obejrzeć już leżałam bez majtek. To co on robił językiem doprowadzało mnie po prostu do szału. Mało tego, oczywiście chciał być lepszy i mój jeden orgazm mu nie starczył.

Ja - Wystarczy już, doszłam przecież.

Ney - Ja tu dyktuję zasady. Jeszcze będziesz mnie błagać żebym przestał.

Niespodziewana Miłość..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz