11

115 6 0
                                    

Ney - Rozumiem że koszulki już mi nie oddasz.

Ja - Oczywiście że nie, jest moja.

Ney - Wiesz, tak sobie myślałem że chciałbym Cię przedstawić mojej rodzinie.

Ja - No co ty, to jeszcze za szybko. Jakby wiesz, nie spotykamy się zbyt długo, nigdy nie wiadomo jak to wszystko się potoczy. Poczekajmy jeszcze.

Ney - Jak uważasz.

Ja - Za miesiąc dobrze?

Ney - Dobrze.

Po skończonych już dwóch ostatnich częściach poszliśmy sobie na taras na bujaną ławkę. Zabrałam gruby koc bo w nocy już jest zimno. Wtuliliśmy się w siebie i koc. Pijąc drugą już butelkę wina rozmawialiśmy o swoich ulubionych potrawach.

Ja - Obiecuje że następnym razem jak się zapowiesz z wizytą to przygotuję Ci jakieś polskie danie.

Ney - Trzymam Cię za słowo. Chodźmy już spać.

Zostawiliśmy wszystko na tarasie i weszliśmy do środka. Neymar poszedł do sypialni a ja skoczyłam jeszcze do toalety przebrać się w piżamę. Weszłam do łóżka i odwróciłam się w Jego stronę. Ney delikatnie opuszkami palców zaczął muskać moją twarz. Błysk w jego oczach zaczął lśnieć jeszcze bardziej. Zatopilam place w jego krótkich lokach i pocałowałam go namiętnie. Jego dotyk sprawiał że miałam ciarki na całym ciele. Wskoczyłam na Niego i ściągnęłam koszulkę. Nadal się całowaliśmy. Rękoma zjeżdżałam coraz niżej po jego klatce piersiowej. Nagle Neymar zrzucił mnie z siebie i usiadł na brzegu łóżka. Chwyciłam za moją koszulkę ale nie ubierałam jej.

Ja - Coś nie tak?

Ney - I tak i nie.

Ja - Nie podniecam Cię?

Ney - Oszalałaś? Jesteś seksowna jak cholera i ledwo nad sobą panuje.

Ja - To czemu to przerwałeś?

Odwrócił się w moją stronę, rękoma objął moją twarz i dał mi soczystego buziaka.

Ney - Nie chcę tak szybko, nie chcę żebyś pomyślała że Cię przelece i zostawię. Kocham Cię i nie chcę popełnić żadnego błędu.

Ja - Rozumiem ale pamiętaj że Ci ufam.

Ney - Wiem.

Ubrałam koszulkę i położyliśmy się spać. Czułam się sfrustrowana ale szczęśliwa. Cieszy mnie to że naprawdę bierze mnie na poważnie. Praktycznie wcale nie spałam. Budziłam się co jakiś czas i widziałam że Neymar również nie spał za spokojnie. Około siódmej wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Włączyłam ekspres, zrobiłam sobie kawę i ugotowałam jajka. Przygotowałam chleb, szynkę, ser i inne dodatki i z tacą pełną pyszności poszłam budzić miłość mojego życia.

Ja - Hej przystojniaku, wstajemy, zrobiłam Ci śniadanie.

Ney - Pospałbym jeszcze.

Ja - Nie gadaj tyle tylko jedz, wyjeżdżasz przecież dzisiaj do Paryża, musisz mieć dużo energii.

Ney usiadł i spojrzał na tacę i powiedział

Ney - Wolałbym tu zostać i codziennie być tak budzony.

Ja - Wiem ale jeszcze jesteś w formie więc korzystaj póki możesz. Jak przejdziesz na emeryturę to będziesz miał więcej okazji na takie śniadania.

Ney - Polecisz ze mną?

Ja - Do Paryża? Dziś?

Ney - Tak. Chcę żebyś tam ze mną była. To tylko 2 dni. Dziś trening, jutro mecz i wracamy.

Ja - Bardzo Ci na tym zależy?

Ney - Ogromnie.

Ja - Nie podoba mi się ten pomysł ale polecę z Tobą. Dokończ śniadanie ja się spakuję.

Ney - Jesteś niesamowita.

Ja - Wiem.

Wyciągnęłam z szafy moją mniejsza walizkę i zaczęłam się pakować. Dwa komplety rzeczy na codzień, jakaś kiecka i szpilki w razie niespodzianek. Wzięłam rzeczy na dziś i poszłam do łazienki. Ubrałam czarne obcisłe dżinsy, biały luźny top i białe adidasy. Zrobiłam porządny makijaż i zabrałam kosmetyczkę do walizki. Ney był już ubrany i czekał na mnie w kuchni.

Ney - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę że jedziesz ze mną. Niestety mamy mało czasu. Jesteś gotowa?

Ja - Tak.

Poszliśmy do auta. Podjechaliśmy jeszcze do domu Neymara bo miał do zabrania ze sobą tylko ładowarkę i dokumenty.

Ja - Nic ze sobą nie zabierasz?

Ney - Tam mam swój drugi dom, wszystko tam mam.

Ja - Aha, no nie pomyślałam o tym.

Ney - Samolot już czeka, jedźmy.

Dojechaliśmy na lotnisko gdzie czekał już jego samolot. Byliśmy w nim sami a to było dla mnie dziwne. Zjedliśmy trochę przekąsek i napiliśmy się lampki szampana. Wszystko było takie luksusowe i wygodne. Zaczyna mi się to podobać. Gdy wylądowaliśmy, na lotnisku czekał już jego kolejny samochód. Wsiedliśmy i pojechaliśmy prosto na stadion.

Ja - Myślałam że ja zostanę w twoim domu.

Ney - Jesteś moją motywacją musisz być przy mnie.

Ja - Stresuję się. To jest całkiem prywatny trening czy jak to wygląda?

Ney - Nie stresuj się. Będą kamery bo dokumentują każdy nasz trening, spokojnie Ciebie nie będą kamerować.

Ja - O matko.

Ney - Poznasz chłopaków, zobaczysz jak ćwiczymy, będzie luz zobaczysz.

Ja - Nie wierzę że dałam się w to wciągnąć.

Neymar złapał mnie za rękę ucałował w czółko i poprowadził ku wejściu. Już na start zauważyłam kamery.

Ja - Hej przecież oni zawsze kamerują wasze wejścia na stadion, uchwycą mnie.

Ney - Przestań panikować. Jestem tu.

Przechodząc obok kamery spuściłam głowę w dół, Neymar zaś pokiwał i poszliśmy przed siebie. Przed wejściem do szatni pokierował mnie w stronę trybun. Usiadłam w jakimś sektorze w którym było totalnie pusto. Cały trening obserwowałam jak Neymar ćwiczy. Fajnie było tak popatrzeć jak robi to co kocha. Gorzej zrobiło się kiedy gestem ręki wskazał mi wyjście z stadionu. Uprzedził mnie przecież że mam poznać chłopaków więc wiedziałam że to ta chwila.

Niespodziewana Miłość..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz