37

63 6 0
                                    

Ney - Jadłem już pierogi.

Ja - Ale nie polskie i ręcznie lepione.

Ney - Napewno będą najlepsze na świecie.

Ja - Szkoda że nie udało Ci się zjeść gulaszu mojego taty, to jest dopiero dobra robota.

Ney - Tata Cię nauczył gotować?

Ja - Właściwie to sama się nauczyłam ale często pytałam go o rady.

Ney - A twój tata jest kucharzem z zawodu?

Ja - Nie, on nauczył się tego od swojej mamy.

Ney - Zawsze zastanawiałem się jak by wyglądało moje życie gdybym nie został piłkarzem.

Ja - Pewnie gotowałbyś tak jak ja.

Uśmialiśmy się. Neymar poprosił o dokładkę której oczywiście mu nie odmówiłam. Jak zjedliśmy wcale od razu nie sprzątałam. Posiedzieliśmy trochę na kanapie i oglądaliśmy jakiś film. Ciągle brakowało mi jakieś rozrywki ale mimo to odpoczywanie u jego boku było czymś fantastycznym. Zebrało mi się trochę na sen więc wstałam się trochę poruszać. Zebrałam naczynia ze stołu i tym razem nie wkładałam ich do zmywarki. Postanowiłam je umyć ręcznie. Ney usiadł na wyspie kuchennej i wpatrywał się we mnie. Opowiadał dokładnie ze szczegółami śmieszną historię ze szpitala. Kiedy skończyłam zmywać i wycierałam ręce, chwycił mnie i przybliżył do siebie.

Ney - Jesteś taka piękna.

Ja - A ty taki idealnie przystojny.

Ney - Lubię na Ciebie patrzeć wiesz? Ale zawsze. Wtedy kiedy sprzątasz, kiedy się ubierasz, kiedy się złościsz, kiedy się kochamy, kiedy prowadzisz, kiedy ze skupieniem pracujesz z moją rodziną, kiedy uśmiechasz się tak szczerze do Daviego. Po prostu zawsze.

Ja - Gdybyśmy nie byli razem stwierdziłabym że masz obsesję.

Ney - Kocham Cię tak naprawdę i tak na serio.

Ja - Ja Ciebie też kocham kotku.

Pocałowałam go tak namiętnie że nie chciał się oderwać. Objął moją twarz dłońmi i spojrzał głęboko w oczy.

Ney - Zostaniesz moją żoną?

Ja - To są oświadczyny? Bez wielkiego brylantu?

Ney - Kocham kiedy żartujesz ale pytam poważnie. Zostaniesz moją żoną?

Ja - Oczywiście kochanie.

Pomogłam mu zejść żeby nic sobie nie zrobił i pozwoliłam się przytulić. Staliśmy w mocnym uścisku i nie sądziłam że ta sytuacja doprowadzi nas do łez. Oczywiście oboje płakaliśmy ze szczęścia. Scena jak z filmu romantycznego. A zawsze myślałam że tak jest tylko w filmach. Odsunęłam się troszkę żeby spojrzeć w jego oczy. Obtarłam jego łzy a on moje.

Ja - Co ty na to żeby świętować nasze dzisiejsze zaręczyny w jeszcze bardziej romantyczny sposób?

Ney - Co masz na myśli?

Ja - Dzisiaj ja Cię zabieram na randkę. Za godzinę w jacuzzi?

Ney - Czemu za godzinę? Pomogę Ci.

Ja - Sama chcę przygotować nastój. Zamówie parę rzeczy i dam znać jak będzie gotowe, a ty sobie odpocznij dobrze?

Ney - Dobrze.

Musiał widzieć jak bardzo stanowcza byłam więc nie wachał się tylko ucałował mnie w czółko, wziął telefon i poszedł się usiąść na taras. Ja odpaliłam aplikację i zamówiłam górę owoców i słodyczy, jakieś słone przekąski, dwie butelki najlepszego wina, duży bukiet róż i dużo świeczek. Uwielbiałam ten catering za to że mogłam zamówić praktycznie wszystko na wszystkie okazje. Czekając aż zamówienie dotrze poszłam wziąć szybki prysznic. Typowa kobieca toaleta. Ubrałam swój ulubiony strój kąpielowy i poszłam do pomieszczenia z jacuzzi żeby rozgrzać wodę. Dostałam smsa że dostawa już jest pod drzwiami więc szybkim krokiem po nią ruszyłam. Ledwo się ze wszystkim zabrałam ale czego się nie robi dla miłości swojego życia. Kilka róż okradłam z płatków i rozsypałam wokół jacuzzi. Całe jedzenie rozłożyłam tak aby było nam łatwo dostępne i nalałam w kieliszki wino. Odpaliłam świeczki wokół i wszystko już było gotowe. Zgasiłam światło i chwilę napawałam się tym pięknym widokiem. Poszłam po Neymara który nadal był na tarasie.

Ja - Chodź kochanie, już wszystko gotowe.

Ney - Jeszcze nie wszystko. Idź już. Przyjdę za dziesięć minut.

Ja - A na co czekasz?

Ney - Na niespodziankę. Zmykaj.

Było to dziwne ale uznałam że poczekam na niego w jacuzzi. Woda była już naprawdę ciepła i przyjemnie się siedziało. Zdążyłam skubnąć już parę winogron i truskawek i napić się wina bo Neymar dołączył do mnie dopiero po 20 minutach.

Ja - No nareszcie jesteś. Pomóc Ci wejść?

Ney - Dam rade.

Praktycznie wskoczył do wody a ja patrzyłam na jego reakcję czy zabolało.

Ney - Spokojnie, stanąłem na zdrowej nodze.

Ja - To dobrze. Jak Ci się podoba?

Rozejrzał się wokoło, chwycił za truskawke i skierował ją do moich ust.

Ney - Jest cudownie.

Usiedliśmy się i właściwie zaczęliśmy się karmić owocami na przemian. Dolałam nam wina do kieliszków.

Ja - To może wznieśmy toast za to że jesteśmy zaręczeni.

Ney - Właściwe poczekaj chwilkę.

Zastanawiałam się co on teraz wyczynia a on zaczął grzebać w spodenkach. Wyciągnął małe czerwone pudełeczko.

Ja - Nie mów że na szybko zamówiłeś pierścionek?

Ney - Chciałem to zapieczętować. Boje się tylko że Ci się nie spodoba.

Uśmiechnęłam się i złapałam za pudełeczko. Otworzyłam je i ukazał mi się chyba najpiękniejszy pierścionek na ziemi. Był z białego złota bo Ney już dobrze wiedział że zwykle nie bardzo mi się podoba, był mały, delikatny i nie błyszczał wielkim diamentem.

Ney - Podoba Ci się?

Chciałam go jeszcze chwile potrzymać w niepewności więc wyciągnęłam go i oglądałam z każdej strony z pokerową miną. Miał takie mini diamenciki które tworzyły znak nieskończoności. Widziałam jak Neymar się niecierpliwi.

Ja - Piękniejszego nie widziałam.

Niespodziewana Miłość..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz