Callier użył różdżki, aby na środku sali pojawił się ogromny, masywny, ciemny stół z równie ciężkimi krzesłami. Usadowili się przy blacie w sporych odstępach od siebie.
Severus i Draco cały czas wymieniali się spojrzeniami, czekając na oficjalne przejście do tematu przez gospodarza.
Wszyscy byli spięci, pozostawali w najwyższej gotowości.
— Przyznaję, panie Malfoy. Byłem zatrwożony propozycją spotkania, kiedy poinformował pan o domniemanym ostatecznym rozwiązaniu. Zwłaszcza że to pańska wojna — chrząknął przy ostatnim zdaniu, wydymając lekko usta przy uniesionych, borsuczych brwiach.
— Już nie jest tylko moja, Ministrze — skontrował blondyn nieprzyjemnym tonem.
Kącik jego ust drgnął, a Granger zauważyła tę subtelną zmianę.
Był blady, zmęczony, ale zadowolony.
Brązowe oczy rozszerzyły się i pojaśniały, a postura dziewczyny wyprostowała się.
Francja nigdy nie była celem.
Wcześniejsze działania za granicą miały na celu sprowokowanie rozmów międzynarodowych. Zaatakowali inne państwo tylko po to, aby z nim pertraktować.
Granger przygryzła dolną wargę, aby powstrzymać swój komentarz.
Tylko po co?
Callier odkaszlnął słowa Śmierciożercy wciąż z niezadowoloną miną.
Wszyscy byli śmiertelnie poważni. Nie licząc Notta, który bezcelowo rozglądał się po pomieszczeniu i szklanym suficie.
— Więc słucham państwa. — Minister machnął ręką w niedbały sposób. Dał przyzwolenie na wyjaśnienia. Draco ostatni raz wymienił porozumiewawcze spojrzenie ze Snapem. Opadł na krzesło, unosząc lekko podbródek.
— Zacznę od tego, że moim zamiarem nie jest wywoływanie dalszych walk, zwłaszcza na terenie Francji. Moja pozycja jako lidera jest już na tyle mocna, że chciałbym panu zaproponować połączenie sił, aby zakończyć naszą farsę.
Granger mrugnęła szybko kilkakrotnie, jakby nie dowierzała zmysłom. Gautier okazał pierwszą oznakę zdziwienia, gdy opadające powieki powędrowały w górę, odsłaniając niebieskie, wyłupiaste oczy.
— Niby dlaczego? — parsknął głębokim głosem.
— Przed ostatnią Bitwą o Hogwart wewnątrz Zakonu powstała jeszcze jedna organizacja. Widząc i doświadczając trudów wojny, musieliśmy bezradnie obserwować, jak Czarny Pan rośnie w siłę — mówił powoli, a francuski akcent był mocny. — Bojkoty, zamachy i próby obalenia władzy nie kończyły się sukcesem. Doszliśmy do momentu, którego nikt się nie spodziewał. Jako garstka rebeliantów stanęliśmy przed armią, która liczyła setki żołnierzy. Wpływy Śmierciożerców, ich pozycja w Ministerstwie oraz całym kraju była tak mocna, że gdy Riddle był już na schyłku życia, z ostatnim Horkruksem na ramieniu, wiedzieliśmy, że po jego śmierci reżim nie ustanie. Walki nie skończyłyby się, zmieniłaby się jedynie ręka kata. Naszym celem więc stało się wykończenie Śmierciożerców od środka — oznajmił Malfoy i leniwie przeniósł wzrok na Granger. Przekaz był dla niej. Dziewczyna zaś poczuła się sparaliżowana, nie mogła odwrócić bladej twarzy, chłonąc każde słowo. W końcu mogła usłyszeć wyjaśnienia. W końcu mogła skończyć układankę w swojej głowie. Drżała. — Aby to zrobić, ktoś musiał przejąć stery. Ktoś musiał stać się nową ręką kata.
— I Pan się zgodził, ot, tak? — spytał Minister.
— Moje priorytety pokrywały się z wypełnieniem zadania, panie Gautier — odparł spokojnie Draco, wracając uwagą do Calliera.
CZYTASZ
Chłód [Draco x Hermione]
RomanceKobieta zmarszczyła żałośnie brwi, skrzyżowała ramiona na piersiach i bezwładnie oparła się barkiem oraz czołem o framugę. „Przepraszam", powiedziała cicho. Powoli uniósł swój ulubiony, gliniany kubek z zimną już kawą. Upił łyk. Wciąż się nie obróci...