5

2.9K 162 8
                                    

Drzwi komnaty ponownie się uchyliły.

Była przygotowana na kolejną konfrontację, choć jej psychika była na skraju wytrzymałości. Nie chciała się z nim kłócić, a powinna była. Mieszanina uczuć nienawiści, miłości, tęsknoty i żalu buzowały w niej od momentu, kiedy zobaczyła Malfoya, zdejmującego maskę.

— Hermiona... — Tonks odetchnęła z ulgą, gdy ujrzała siedzącą na parapecie dziewczynę. Wychyliła się zza drzwi i przymknęła je delikatnie, a szatynka zeskoczyła z okna na równe nogi i podbiegła do kobiety. Zamknęły się w mocnym uścisku. Nie mogły opanować szlochu, przepełnione emocjami. — Tak się cieszę, że mogę cię spotkać poza tą pierdoloną salą — wyszeptała, odsuwając się od niej na odległość ramion.

— Jak się tu dostałaś? — sapnęła, uważnie oglądając jej twarz.

— Malfoy na to zezwolił — odparła Nimfadora, kręcąc głową. — To, co się tu dzieje, przechodzi ludzkie pojęcie.

— On wie, że tutaj jesteś? — Szatynka nerwowo spojrzała na drzwi, a potem, porozumiewawczo, na kobietę. Tonks prychnęła, wyswobodziła się z jej objęć i ruszyła na fotel.

— On również wie, co o nim myślę i że może pójść pierdolić się ze wszystkimi Dementorami tego świata — powiedziała głośno, kierując słowa w przestrzeń pokoju.

— Myślałam, że skoro przeszliści...

— Nawet mi o tym nie wspominaj.

Granger usiadła na łóżku i zawahała się, jakby powstrzymywała się przed wypowiedzeniem czegoś na głos. Finalnie wybrała milczenie, widząc rozgoryczenie w oczach Nimfadory, która rozglądała się po sypialni. Po chwili przygryzła wargę i na moment zmrużyła powieki.

— Jesteś w tej komnacie od początku?

— Trafiłam tu trzeciego dnia, po przesłuchaniu. Ograniczyło się do kilku pytań, ale nie pytał o nic, czego by już nie wiedział o Zakonie, przysięgam.

— Spokojnie, wierzę ci. — Tonks chwyciła jej dłoń i uścisnęła ją pocieszająco.

— Wiem, że inni nie. Weasleyowie, ich wzrok...

— Oni zawsze mają swoje wyobrażenia, daj spokój — przerwała jej. — Nie przesłuchiwali cię z Veritaserum?

Tego obawiała się najbardziej. Zacisnęła usta, szukając odpowiedniej odpowiedzi. Naprawdę nie chciała przyznawać się do rzeczy, które wypowiedziała pod wpływem eliksiru. Dla niej był to wstyd i zdrada.

— Tak, ale żaden ze Śmierciożerców — odparła rozważnie, po czym natychmiast się zreflektowała — to znaczy Malfoy mnie przesłuchiwał — oznajmiła ostatecznie, prostując się i wyswobadzając dłoń z uścisku. Nimfadora uniosła brwi zdziwiona, ale po chwili pokiwała głową.

— Mogłam się tego po nim spodziewać. Pewnie zadawał ci personalne pytania?

Hermiona przytaknęła, kontynuując drżącym głosem:

— Zapytał mnie, czy go kocham.

Tonks nie skomentowała tego, ale też nie wymagała odpowiedzi. Jeszcze raz skupiła się na pokoju, beżowych odcieniach, drogich meblach i komforcie. Ich pokoje były utrzymane w mniejszym przepychu.

— Co z Lupinem? Jak się trzymacie?

Chciała jak najszybciej zmienić temat. Znów poczuła w sobie mieszaninę złości i bezradności, których nienawidziła. Wzdrygnęła się i podążyła za wzrokiem przyjaciółki, która zapatrzyła się na obraz. Kobieta nagle wstała i zaczęła powoli przemierzać komnatę, oglądając ponure pejzaże zawieszone na ścianach.

Chłód [Draco x Hermione]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz