24

677 61 3
                                    

Przez następne godziny dalej byli razem.

Malfoy zasnął w trakcie rozmowy. Organizm miał silny, cały czas walczył. Hermiona zdawała sobie sprawę z tego, że cudem przeżył. Pozwoliła mu na regenerujący sen, ale oczami wyobraźni nie widziała jego wyprawy do Francji. Na pewno nie w tak okropnym stanie. Powrót do pełni sił powinien zająć mu jeszcze co najmniej tydzień, lecz zgodnie z założeniami planowy wylot miał odbyć się za kilkanaście godzin. Przynajmniej tak założyła, nie mając dostępu do zegara.

Nawołujący głód nie zmusił jej do wyjścia z pomieszczenia.

Wytrwale siedziała na skraju łóżka, jedynie wstając raz na jakiś czas, aby zrobić kilka powolnych okrążeń wokół celi i rozprostować zastygłe mięśnie.

Jego sen dał jej cenny czas do przemyśleń. Wcześniejsze majaczenia mężczyzny wzięła za prawdę. Nie podważała tego, że użył jej jako Horkruksa. Przez ostatnie lata miał do niej całkowity dostęp. Potrafiła spokojnie zasnąć w jego ramionach na zatęchłym strychu poprzedniej kryjówki. Jej przytomność nie byłaby mu potrzebna.

Tylko po co?

— Jaki masz plan, Draco? — spytała szeptem wpatrzona w jego spokojną twarz. Miała pewność, że spał.

Powoli dosięgnęła spoconego czoła Malfoya, aby drżącymi palcami odgarnąć niechlujnie ułożone kosmyki włosów.

Wrażenie, że był zepsuty do szpiku kości zanikało. Odzyskał część duszy, stopniowo przypominał samego siebie sprzed bitwy w Hogwarcie. Musiał mieć w tym wszystkim cel.

Snape o tym wspomniał, a on to potwierdził — posiadał wcześniej jeszcze jeden Horkruks, który został połączony.

To dlatego w pewnym momencie zaczął zachowywać się inaczej. Odzyskał jedną trzecią duszy, co odczuła większość Dworu, a w tym ona.

Wyjaśniało to jego reakcje, propozycję, którą złożył, większą swobodę i nerwowość.

Unikał jej, bo jako Horkruks wpływała na jego zachowanie, a skoro udało mu się złączyć część siebie, musiał czuć wyrzuty sumienia i emocje. Ona je tylko potęgowała.

Drzwi otworzyły się nagle, a światło, które wpadło z korytarza piwnicy oślepiło Hermionę. Uniosła dłoń, aby chronić wrażliwe oczy, które zdążyły przyzwyczaić się do mroku. W progu pomieszczenia stanęła ciemna postać w grubych, czarnych szatach.

— Przebudzał się? — Snape utrzymał cichy ton. Wszedł do celi bez pozwolenia i zamknął drzwi za sobą ruchem różdżki, nie patrząc się w tył.

— Tak, raz na dłużej. Wystarczyło mu czasu, żeby powyklinać zarówno ciebie, jak i mnie — odparła, opuszczając rękę. — Potem zasnął w trakcie rozmowy.

— Był świadomy?

— Tak. Wiedział kim jestem i to, że według niego nie powinno mnie tu być.

Snape uśmiechnął się złośliwie na ułamek chwili.

— Najgorsze za nim. Przeżyje — podsumował krótko. Wzrok Severusa utknął na kilka sekund na śpiącym Malfoyu, którego policzek wciskał się w poduszkę. — Granger, nie wychodziłaś stąd? — Nie spojrzał na nią.

— Nie.

— Wiesz, że możesz?

— Oczywiście, ale nie widzę takiej potrzeby. — Brązowy lok zaplątał się gdzieś przy jej oczach, więc niedbale założyła go za swoje ucho. — Co działo się wcześniej? Nie zastałam go w amoku, którego się spodziewałam.

Chłód [Draco x Hermione]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz