— Aby dokonać Łączenia Duszy, Horkruks musi zostać zniszczony — oznajmił, a mięsień na bladej twarzy drgnął. Malfoy wpatrywał się w pięść Granger, w której ukryła pierścień po jego matce. — Na niego wystarczyło zwykłe Reparo po całym procesie. Snape powiedział mi o tym dopiero dziś.
Hermiona zamrugała, mocniej zaciskając palce. Gwałtowna fala gorąca, przeszywająca ją od środka, zmusiła jej ciało do wyprostowania się.
— To znaczy, że będę musiała... — odchrząknęła — że skończę jak Harry? — Imię przyjaciela brzmiało obco na jej ustach. Niczym przekleństwo. Tylko dlatego, że nie czuła się godna, aby o nim wspominać. Jeszcze nie. — Umrę, a potem... obudzę się?
Zacisnął szczękę. Nawet nie mrugnął.
— Tak.
Dumnie uniosła podbródek, pozując na odważniejszą, niż naprawdę była. Starała się wziąć głęboki wdech w sposób, który ukryłby drżenie jej ciała.
— Czyli potwierdziłeś moją teorię — skwitowała niespokojnym głosem.
— Jeśli trafię do Azkabanu, przedłużysz moje męki — powiedział twardo.
Cios poniżej pasa.
— Teraz ty mną manipulujesz. Nagle zacząłeś rozważać taką opcję?
— Właśnie — zaczął Draco ponurym tonem. — Do tej rozmowy, uwierz, przyda się szklanka ognistej.
x
— Nie ma wojny — powtórzyła dwie noce później, przeczesując blond włosy swoimi palcami. Czarny pierścień plątał się między pasmami od czasu do czasu, ciągnąc za kosmyki, ale Draco upierał się, że kompletnie mu to nie przeszkadza. Wtulał twarz w jej piersi, usypiając, gdy oboje leżeli na boku, przodem do siebie.
— Nie ma — zgodził się zachrypniętym głosem.
x
Luna, wzdychając ciężko, tęsknym wzrokiem omiotła rabaty pełne waleriany. Temperatura w szklarni była utrzymywana dzięki zaklęciom, więc mogła wysunąć zziębnięte dłonie z kieszeni błękitnych szat.
— Kurwa mać — syknął Neville, gdy różdżka wypadła mu z ręki. Wyjął papierosa z ust i schylił się po nią na kamiennych płytach.
Lovegood odwróciła się, by spojrzeć na niego z ciepłym uśmiechem.
— Polubiłam to miejsce, wiecie? — zagadnęła.
Granger, która stała za przyjacielem, starała się nie pokazać po sobie zdziwienia, za to z ciekawością rozglądała się po rzędach roślin, które wcale nie odczuwały przymrozków, panujących na zewnątrz. Naprawdę było tam pięknie. Szklany stolik stał wciąż między grzędami, a krzesła zapraszały na chwilę przerwy.
To wszystko runie.
Spłonie.
Zostanie zbombardowane.
Już słyszała tę wersję zdarzeń od Notta i znając Ministerstwo Magii, nie szukała innego scenariusza.
x
Malfoy uderzył Syriusza prosto w twarz. Black zatoczył się do tyłu, odruchowo zasłaniając nos, z którego poleciała krew. Szerokootwarte oczy wpatrywały się we wściekłą twarz Draco. Jednak ten ani drgnął, przyglądając się temu, co przed chwilą zrobił. Jego pięść drgała, jak gdyby gotowa do ponownego uderzenia.
Nott nie wiedział, o co dokładnie chodzi. Był to akurat moment, w którym wytrwale szukał albo zapalniczki, albo swojej różdżki, by wypalić ostatniego, posiadanego papierosa. Chwilę temu rozmowa krążyła wokół tematu papierów, które mieli załatwić u Francuzów. Minęły dosłownie sekundy, odkąd stracił wątek.
CZYTASZ
Chłód [Draco x Hermione]
RomanceKobieta zmarszczyła żałośnie brwi, skrzyżowała ramiona na piersiach i bezwładnie oparła się barkiem oraz czołem o framugę. „Przepraszam", powiedziała cicho. Powoli uniósł swój ulubiony, gliniany kubek z zimną już kawą. Upił łyk. Wciąż się nie obróci...