• 26 •

174 17 7
                                    

– Przecież znasz odpowiedź na to pytanie.

– Wcale nie. - zaprzeczył.

– Wszystko mi wyśpiewali. - dziewczyna spojrzała się w stronę związanych mężczyzn.

Yoongi również spojrzał w stronę mężczyzn z zabójczym wzrokiem. Jeden z nich spuścił głowę gdy tylko ich wzrok się skrzyżował.

– Chciałeś mnie rozstrzelać. - stwierdziła.

– Może i tak. Ale tylko dlatego, że nie chcesz z tąd wyjść! - krzyknął i podszedł do mężczyzn i po kolei zaczął i rozwiązywać.

DaYeon usiadła na kanapie zakładając nogę na nogę i czekała na rozwój wydarzeń.

– Wypad z tąd! - krzyknął pokazując na drzwi.

Mężczyźni z trzaskiem opuścili mieszkanie chłopaka. Yoongi odwrócił się w stronę dziewczyny. Podszedł do niej i usiadł obok niej lecz nadal trzymał dystans.

– Masz mi coś do powiedzenia? - zapytała.

– Ja? To ja powinienem zadać ci to pytanie. Uwzięłaś się mnie i nie dajesz mi spokoju. Aż tak ci się nudzi w życiu i akurat mnie postanowiłaś męczyć. Lepiej powiedz mi co ci się stało tamtej nocy? I czemu zawsze siedzisz w tym zasranym parku w jednym miejscu?!

– Uwzięłam się ciebie bo widzę, że coś się dzieje.

– Nic się nie dzieje. Głupia idiotko ubzdurałaś coś sobie. Po co przychodziłaś do tego parku w nocy?

– A ty? Co ty tam robiłeś?

– Nie twoja sprawa.

– Co to był za nóż? - zapytała na co Yoongi spojrzał na nią i ucichnął.

Chłopak znał odpowiedź na każdy pytanie jakie zadawała mu DaYeon.
On za każdym razem gdy był w parku wracał ze swojej zasranej pracy. Nie mógł jej o tym powiedzieć. Nóż, który miała na myśli dziewczyna, Yoongi leczył swoje lęki zadając sobie ból.

DaYeon natomiast wiedziała więcej niż powinna. O Yoongi'm, o jej rodzicach i o Jimin'ie. To co robiła każdej nocy w parku i w operze było zagadką, którą Yoongi za wszelką cenę chciał odkryć. Lecz nie wiedział jak.

– A co cię to? - warknął w jej stronę.

– Yoongi... - za każdym razem gdy wypowiadała jego imię czuł się inaczej – Posłuchaj, powiedz mi co się dzieje. Nie uciekniesz od tego jeśli nie dasz sobie pomóc.

To była prawda. Prawda, której Yoongi nie chciał słyszeć. Bo wiedział że tak jest.
DaYeon chwyciła delikatnie jego dłoń, była lodowata niczym wyjęta z zamrażarki.

– Co ty pieprzysz? - wyrwał się – Jesteś pojebana jakaś.

– Yoongi. - DaYeon pozostała spokojna – Pozwól, że zapytam cię, gdzie są twoi rodzice?

Chłopak zastygł w tym momencie. Historia tego jest długa i kręta. Nawet YoonSeo o to nie pytała brata. Jedynie ona się odważyła. Yoongi patrzył głęboko w oczy DaYeon. Były czyste niczym ocean i lśniące niczym milion gwiazd. Mógł patrzeć w nie cały dzień i całą noc bez końca. Lecz nie mógł sobie na to pozwolić.

– Nie ważne. - odpowiedział krótko.

– Dobrze, posłuchaj mnie wiem, że może być ci nie łatwo w życiu. Niektórzy mogą nie słyszeć twojego wołania o pomoc lub domośnego krzyku bólu ale musisz wiedzieć, że ja cię wysłucham, choćby to była najgorsza prawda. Chcesz popełnić samobójstwo?

– Jezus, gadasz jak walona terapeutka. Myślisz, że to twoje gadanie do dupy coś mi da?

– A ty myślisz, że zamaskujesz każdy problem?

– Tak, tak właśnie myślę. Straciłaś czas na mnie. Wynoś się.

– Nie.

– WYNOŚ SIĘ TY PIEPRZONA SUKO! - wstał krzycząc na nią – JUŻ!!!

DaYeon zatkała sobie uszy by móc choć trochę ściszyć krzyk chłopaka. Yoongi chwycił ją pod ramię i zaczął iść w stronę wyjścia z mieszkania. Rzucił ją na podłogę i skierował się w stronę korytarza.

– Nie chcę cię tu więcej widzieć. – mówiąc to wszedł w głąb mieszkania.

DaYeon spokojnie ubierała buty i nie przejmowała się niczym. Wiedziała, że prędzej czy później Yoongi będzie błagał ją o pomoc.

***

Jak tylko Yoongi wszedł do swojego pokoju trzasnął mocno drzwiami i zsunął się po nich. Zaczął płakać. DaYeon ma rację, nikt nie słyszy jego wołaniu o pomoc ale on sam bezpośrednio nikomu o nim tym nie powie. Boi się tego.

Future's Gonna Be Okay ~ M.YGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz