• 46 •

164 9 35
                                    

9 lat później...     06.06

– Więc w skrócie, ta dziewczna tak bardzo uderzyła ci do głowy, że postanowiłeś się juz nigdy nie zakochać? - zapytał Jeon dopalając papierosa.

– Wolę umrzeć samotnie niż ją zdradzić - odpowiedział Min opierając się o maskę samochodu.

– Nie kończysz kariery, mimo że chcesz bo ona ci kazała? Jeździsz co weekend do Daegu na jej grób bo ją nadal kochasz? Patrzysz w ten zasrany księżyc bo ona tak robiła? Ty jesteś pojebany! - uniósł się młodszy i wyrzucił papierosa.

– Wiem, że nigdy nikogo nie pokocham bardziej od niej - Yoongi sam wyciągnął paczkę z jego wręcz ulubionym nałogiem i zapalił jednego.

– Czyli osoba, o której mówiłeś na koncercie to ona tak? Wiesz że teraz przez ciebie w internecie wybuchnie gówno burza o twoim randkowaniu?

– Wisi mi to - niewzruszony wsiadł do auta – Odwieźć cię?

– Nie, nie trzeba. Ale jeszcze mam pytanie. Bo po za tą wzruszającą historią twojej pierwszej i ostatniej miłości jest jeszcze ten kolega. Park Jimin. Masz z nim kontakt?

– Cały czas. Pomagał mi i nadal to robi. Ja jadę nie mam już na nic ochoty - wymruczał i odpalił silnik.

Min odjechał z parkingu i skierował się prosto do swojego mieszkania. Chciał odetchnąć po ostatnim koncercie z tej trasy.

Powiedział na nim coś przez co, tak jak mówił Jeongguk będzie "gówno burza w internecie". Yoongi miał to wszystko gdzieś. Nawet po tylu latach wciąż kochał DaYeon. Jeździł do niej co weekend na grób i rozmawiał z nią. Dziewczyna została pochowana ze swoją babcią a miesiąc po pogrzebie razem z Jimin'em i YoonSeo wyjechali do Seulu.

Młoda Min miała ogromne szczęście. Dobrze się uczyła i miała szanse dostać się na wymarzoną uczelnię by studiować tam ekonomie. Jimin grzał jej miejsce w firmie mimo jej sprzeciwów, że chce zdobyć tę posadę uczciwie.

Min Yoongi natomiast dorobił się pokaznej sumy pieniędzy, kupił mieszkanie w dość drogiej dzielnicy Seulu i wydawał piosenki. Kiedy było mu źle siadał na parapecie i w ciszy oglądał księżyc tak jak robiła to DaYeon.

A skoro już mowa o niej to Jimin wraz z Yoon'em przegrzebali trochę jej rzeczy i znaleźli kilka jej zdjęć, dyplomów, medali i pucharów. Min zawsze miał choć jedno zdjęcie przy sobie, kilka oprawionych w ramkę, z niektórych zrobił bezcenne wisiorki z jeszcze innych naszyjniki. Nie rozstawał się z DaYeon choćby na krok. Notes, który tamtego cholernego dnia dostał również zatrzymał. A przez następne kilka tygodni nie odpisywał ani nie odbierał telefonów od nikogo. Chciał powoli (choć bez skutków) oswoić się z tą wiadomością. Ale to było za trudne.

Wybiła godzina pierwsza dwadzieścia a Yoongi wjeżdżał windą do swojego mieszkania marząc jedynie o tym by rzucić się na łóżko i zasnąć. Choć ostatnio, a właściwie od śmierci DaYeon nie sypiał normalnie. Spał może 4 godziny a i tak budził się w nocy. Czasem śniły mu się koszmary z różnymi innymi przyczynami śmierci DaYeon. Raz auto ją potrąciło, raz skoczyła z mostu, raz zamaskowana postać podcięła jej gardło a raz powiesiła się. Min'a przerażały te wszystkie sny, które dręczą go od ponad dziewięciu lat.

Dwudziestosiedmiolatek wywrócił oczami na myśl o kolejnej absurdalnej przyczynie śmierci ukochanej i wyszedł z windy. Wstukał kod do drzwi od mieszkania i wszedł po cichu. Słabe światło rzucane przez księżyc oświetlało mieszkanie mężczyzny.

Min odłożył telefon, portfel i kluczyki od auta na ciemno drewnianą szafkę stojącą obok wielkiego lustra. Usiadł na niewielkiej kanapie naprzeciw niego i przetarł twarz dłońmi. Kiedy obiecał sobie, że to się nigdy nie powtórzy teraz już nie był w stanie się powstrzymać. Poraz pierwszy od dziewięciu lat, myśli samobójcze przytłoczyły go. To uczucie zadawanie sobie bólu by pomóc samemu sobie. Aby jednak odsunąć to wszystko od siebie Yoongi szybko zdjął buty i pognał do salonu.

Lecz coś go powstrzymało. Drobna postura czyjegoś ciała siedziała w rogu okna i obserwowała księżyc. Yoongi wielokrotnie myślał, że ktoś tam siedzi więc tak zwanie machnął na to ręką i poszedł do kuchni by nalać sobie wody. Na ciemnym drewnianym blacie kuchennym leżał telefon. Yoon ponownie spojrzał na drobną postać lecz ta teraz stała ze spuszczoną głową na środku salonu. Ona cholernie przypominała mu DaYeon. W jego oczach zaczęły zbierać się łzy. Chciał rzucić czymś w tego cholernego diabła z jego głowy by w końcu móc normalnie funkcjonować ale zatrzymał go cichy, wręcz nieusłyszalny szept.

– Yoongi... - postać podniosła głowę i spojrzała na Min'a błyszczącymi czekoladowymi oczkami.

– DaYeon...

~

Future's Gonna Be Okay ~ M.YGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz