• 43 •

340 13 311
                                    

Po kilku godzinnej przesiadce u lekarze Yoongi zadzwonił po Namjoon'a by odebrał YoonSeo i zabrał ją do siebie na kilka nocy. To było okropne. To czekanie w niepewności. Nikt z zewnątrz nie wiedział co dzieje się z DaYeon. A co jeśli nie przeżyje? Czy to będzie koniec Yoongi'ego? A może jednak przeżyje?

— Spokojnie... Wiesz przepraszam za wszystko... Nie wiem co miałem wtedy w głowie. Może chciałem wykorzystać to jak bardzo osłabiony psychicznie jesteś, a może po prostu... Aish nie ważne po prostu chcę abyś wiedział, że żałuję. Żałuję tego jak nikt inny. Chcę byśmy zaopiekowali się DaYeon ona nas potrzebuje, ona potrzebuje ciebie... – oznajmił Park trzymając Min'a za zimną dłoń — Przeprowadzicie się do mnie. Będę opłacał wam szkołę i mieszkanie ale równocześnie chcę mieć DaYeon na oku. Po ostatnich wydarzeniach nie wiem czy będę w stanie spać spokojnie...

— Ja nie wiem czy w ogóle będę spał... Kiedyś wcale nie spałem, po prostu czułem że jak zamknę oczy to ich nie otworzę, ale kiedy pojawiła się DaYeon to zacząłem spać nawet po dwie godziny. A kiedy ona śpi ze mną to czuję się bezpiecznie, jakbym mógł spać przez całe życie bo i tak wiem że się obudzę, dla niej... – Yoongi uśmiechnął się na myśl o tym, jak czuł się kiedy to poraz pierwszy spał z dziewczyną.

— Czyli nie masz nic przeciwko by przeprowadzić się do mnie? – zapytał Jimin spoglądając na chłopaka.

— Nie... A co z rodzicami DaYeon?

— Powiem im, że od wyprowadzki śpi u mnie... Nie sądzę by się tym przejęli – oznajmił starszy.

— Dobra... A to nie będzie dla ciebie problem? YoonSeo to nadal dziecko a ty musisz pracować – Yoongi spiął się.

— Jeśli się zgodzisz to moja znajoma jest nianią, mógłbym ją zatrudnić by opiekowała się twoją siostrą. A mną się nie przejmuj.

Po kolejnych dwóch godzinach operacja DaYeon się skończyła. Jimin siłą wyciągnął Yoon'a ze szpitala i zawiózł do jego mieszkania. Chłopak był tak rozkojarzony, że nie był w stanie nic zrobić. Bezsilnie usiadł na kanapie w salonie i wpatrywał się w zdjęcie rodzinne.

— Kiedy ją wypuszczają? – zapytał Yoongi podciągając nogi.

— Za dwa tygodnie. Może spakujesz się i pojedziemy do mnie? Mimo wszystko nie chcę zostawiać cię samego – zaproponował Park kładąc rękę na jego kolanie.

— Nie, nie chcę robić ci kłopotu

— Ależ to żaden kłopot. Yoongi, nie chcę by coś ci się stało. Gdyby nie ty to DaYeon mogłaby umrzeć, a tego żaden z nas by nie przeżył

— Dziś nie jestem w stanie zrobić już
nic – samotna łza spłynęła po policzku siedemnastolatka.

— Dobrze, ale jutro rano przyjadę tutaj i zabieram ciebie i YoonSeo. Nie jesteś już sam Yoongi a nawet jeśli tak się czujesz to jak tylko DaYeon wyjdzie, powiem jej by skopała ci tyłek za to, że tak myślisz – Yoongi zaśmiał się na jego słowa — Masz piękny uśmiech...

— Mama mi tak zawsze mówiła... ,,Twój uśmiech to światełko w tunelu dla YoonSeo, uśmiechaj się często" – zacytował słowa matki a kolejna samotna łza spłyneła po jego poliku.

— Ma racje – Jimin westchnął i uśmiechnął się — Pora już na mnie. Dobranoc.

Yoongi spojrzał na wstającego z miejsca Park'a. Zapominając o wszystkim co go otaczało chwycił starszego za rękę i rzekł płaczliwym głosem:

— Zostań ze mną proszę, boje się...




Future's Gonna Be Okay ~ M.YGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz