ROZDZIAŁ 12

2K 125 27
                                    

🐈Carmen

– Walory? – z głosem w gardle odebrałam.

Jej szyderczy śmiech podrażnił bębenki mojego ucha. Zamknęłam drżące z nerwów powieki usiłując zachować resztki samokontroli, co uwierzcie bądź nie w jej towarzystwie było cholernie trudne.

– Carmenko, kochana szwagierko jak się miewasz? – pogarda niemal płynęła niczym jad z jej słów. Była pieprzoną czarownicą, i zawsze, ale to zawsze, gdy życzyła mi źle naprawdę działo się coś przechlapanego.

– Po co dzwonisz, Walory? Nie mam czasu.

– Nie wierzę ci, Carmen. Wiem o wypadku, i o tym co dolega mojemu kochanemu braciszkowi.

Zmarszczyłam czoło przez chwilę wybita z tematu, no ale chwila! To była Walory i zapewne miała wszędzie jakieś swoje źródła. Nawet nie byłabym w szoku, gdyby okazało się, że jakiś wysoko postawiony lekarz był dobrym znajomym jej męża. To była żmija, która pakowała się dosłownie wszędzie, gdzie wyczuwała chociaż odrobinę dobrych pieniędzy.

Gdy poznałam Walory sądziłam, że to pełna ciepła osoba, która ma przy sobie kochającego narzeczonego, ale nic bardziej mylnego. Hudson był taki sam jak ona i prowadził dobrze usytuowaną kancelarię w Seattle.

Z tego, co mówiła mi Alexandra nawet matka Hudsona zerwała z nimi kontakt przez zachowanie syna i synowej; tak, względem niej też zachowywali się tak jakby pieniądze to wszystko, co im trzeba, i szczerze? Nie sądzę, że w ich związku pojawiło się choć odrobinę miłości. To było przykre, lecz bardzo możliwe.

– Co? Carmenko, myślałaś, że to nie wypłynie? Mój brat jest szefem największej firmy w Seattle, i niech mnie. Sama jeszcze podeślę coś do gazety, żeby tylko ludzie zrozumieli jaka głupia jesteś.

– Walory, nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Nie wiem, co chcesz ugrać przez takie szopki, ale daruj sobie – już odsunęłam telefon od ucha, jednak wtedy usłyszałam ponownie jej jazgot.

– Kochana, nie zrobię tego zgryźliwie. Wyatt ma inną kobietę i wróci do niej jak tylko odzyska pamięć, zdajesz sobie z tego sprawę? Caroline czeka tylko na to, aż przypomni sobie wszystko i znowu zrobi z ciebie pośmiewisko w mediach. Nie pamiętasz już jaką aferę rozkręcił, kiedy cisną w ciebie papierami rozwodowymi na środku chodnika?

Gorzkie łzy zagościły w moich oczach, i co gorsza nie potrafiłam ich pohamować. To była prawda... Doskonale pamiętałam jak tamtego dnia Wyatt poprosił mnie o spotkanie się na lunch, ja jak zakochana idiotka zgodziłam się i pobiegłam do niego w skowronkach licząc, że zaprosi mnie na jakąś wycieczkę, żeby naprawić nas... Przeliczyłam się.

Gdy podał mi papiery rozwodowe niemal natychmiast wybiegłam z kawiarni. Dopadł do mnie i rzucił we mnie nimi każąc natychmiast je podpisywać, bo jak to określił... nie mógł na mnie patrzeć.

Serce złamało mi się kolejny raz na samo wspomnienie tego zdarzenia. Pociągnęłam nieumyślnie nosem co nie umknęło jej uwadze, więc kontynuowała:

– Wiesz, że tym razem ludzie cię zjedzą, jeśli dowiedzą się, że znowu do siebie wróciliście? Uważają cię za niedorajdę, za kogoś kto nie zasługuje na mojego brata, i w sumie jakby tak patrząc nie mylą się.

– Skończ... – wyszeptałam zapadając się coraz bardziej w głąb. Tak trudne było słuchanie tego, co mówiła, ale... to była przecież sama prawda. Nie mogłam zliczyć ile nagłówków w prasie pojawiło się na mój temat określając jako zwykłą kobietkę, która rzuciła się na głęboką wodę i nie dała rady.

Odzyskaj mnie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz