🐈Carmen
Popłakałam się. Tak po prostu leżąc w pianach, które omal nie wypłynęły z wodą na płytki rozkleiłam się nie mogąc przystosować do siebie tego, co powiedział Hudson.
Walory już nie raz udowodniła, że powinna być zamknięta w jakimś zakładzie psychiatrycznym, lecz tym razem... to po prostu nie mieściło mi się w podświadomości. Jak można było być tak zawistną suką, żeby spowodować tak poważny wypadek własnemu bratu, tylko przez to, że uroiła sobie jakieś prawo do posiadania jego firmy?
Gdyby jego dziadek sądził, że to ona nadaje się na szefa, oddałby ją jej, prawda? A skoro tego nie zrobił to miał ku temu powody, do jasnej cholery.
Woda zrobiła się zimna, a mój oddech się uspokoił na tyle, że mogłam swobodnie opuścić wannę i otulić się miękkim ręcznikiem. Dokładnie się osuszyłam, wysuszyłam włosy i nałożyłam krem na lekko zaróżowione policzki. Ubrałam się w jedną ze swoich koszul nocnych, po czym zgasiłam światło w łazience i udałam się do sypialni z zamiarem położenia się do wygodnego łóżka, w którym jako jedynym widziałam jakikolwiek ratunek na tamten moment.
Mój plan jednak runął niczym domek z kart, ponieważ...
Nie wiem jakim cudem, i kiedy Wyatt usiadł na moim comfort place i po prostu się na mnie gapił jak sroka w gnat. Nie mogłam dać po sobie poznać, że coś jest nie tak więc wykrzywiłam wargi w grymasie zakładając dłonie na biodrach.
Chociaż moje serce znowu tłukło jak oszalałe o żebra, i nie zamierzało przestać, gdy oczy moje i Wyatta się ze sobą spotkały.
– Co tu robisz? – beznamiętnie zapytałam.
– Przyszedłem, a raczej się tu doczołgałem, żeby pogadać z tobą o dziwnym zachowaniu mojej matki, która przez pół naszej rozmowy wyraźnie hamowała łzy, do tego ciągle mnie przytulała, jak nie ona. Przyszłyście razem – słusznie zauważył wzdychając.
Dobra, to się nie zmieniło. Wyatt był cwany. Tak łatwo nie dało się go wykiwać.
– No i? Dalej mam dobry kontakt z twoją mamą, i nie zamierzam tego zmieniać, nawet jeśli nic nas nie łączy – wywróciłam oczami smętnie machając ręką w powietrzu. – Przypomniałeś sobie coś? – nagle zmieniłam barwę głosu chcąc z niego wyciągnąć jak najwięcej.
Litości! Pragnęłam walnąć go w ten pusty łeb i zrobić wszystko, żeby mu się klepki ustawiły w odpowiednie miejsca. Jednak wizję znokautowania go kolejny raz zostawiłam sobie na potem. Chociaż może...
Nie! Zdecydowanie nie!
– Mhm – mruknął tylko kiwając głową. Zagryzł dolną wargę mrużąc powieki. – Przypomniałem sobie to jak... jak poszedłem do Hudsona i kazałem mu wysłać ci pozew o rozwód. – Jego jabłko Adama drgnęło niebezpiecznie.
Chyba sądził, że zrobi to na mnie jakiekolwiek wrażenie, ale halo! Właśnie kilka minut wcześniej przepracowywałam to płacząc w wannie pełnej bąbelków!
– Coś jeszcze? – podeszłam do niego na niebezpieczną odległość. Byłam coraz bliżej jego nogi w opatrunku, którą wyprostowaną miał na drewnianej podłodze.
– Hm... – udał zastanowienie niby przez przypadek dotykając mojego nagiego uda. Gdy to zrobił na ciele pojawiła mi się gęsia skórka, konkretny skrawek zaczął piec jakby poparzony ogniem piekielnym. Dawno tego nie czułam. To uczucie było obce, ekscytujące, a zarazem podniecające.
Ale chwila... czy takie sytuacje nie są chore, gdy ich sprawcą jest twój były mąż?! Mniejsza.
– Nie, ale doskonale wiem, co może mi pomóc – wymruczał seksownie kładąc swoje lepkie łapsko nad moją pupą.
CZYTASZ
Odzyskaj mnie [18+]
RomanceŻyli ze sobą tyle lat... ale nie było im pisane dobre zakończenie. Znaczy, nie w tamtej chwili. Carmen sądząc, że już wszystko zaprzepaściła, i zostały jej jedynie dwa koty, nagle jej świat odwraca się do góry nogami. Gdy jej były mąż ulega poważne...