Sprawdziłam, czy aby na pewno, wzięłam ze sobą wszystkie potrzebne mi rzeczy. Telefon, portfel, klucze do domu Gabriela oraz auta.
Kucnęłam przy Hadesie, aby pożegnać się z czworonogiem. Z Gabrielem nie mogłam, ponieważ jeszcze nie wrócił. Hades, zaskomlał żałośnie, kiedy się podniosłam. Westchnęłam pod nosem i wróciłam do poprzedniej pozycji.
— Też będę za tobą tęsknić futrzaku. — Oparłam swoją głowę o jego łeb. Bardzo przywiązałam się do tego psa. — Za niedługo wrócę.
Po wstaniu z klęczek, wyciągnęłam telefon z kieszeni. Musiałam powiadomić Gabriela, że wychodzę, aby nie martwił się na zapas. Zanim zdążyłam wysłać krótką wiadomość, podmiot moich myśli, przekroczył próg pomieszczenia. Schowałam telefon.
— Jak lunch z mamą? — zapytałam zaciekawiona.
Kilka godzin wcześniej, jego matka nalegała na niego i pozostałą dwójkę swoich dzieci, aby zjedli z nią na mieście. Gabriel początkowo nie miał ochoty na spędzanie czasu z bratem, ale ostatecznie uległ swojej matce.
Rozpiął guzik swojej koszuli, przez co odkrył delikatnie swoją klatkę piersiową. Przełknęłam cicho ślinę, ponieważ ten ruch wydał mi się niebywale pociągający. Zresztą, on cały taki był.
— W porządku. Nawet Michael nie denerwował mnie tak jak zawsze.
Podszedł blisko mnie, uśmiechając się kącikiem ust. Położył swoje duże dłonie na mojej talii po czym, nachylił się i skradł czuły pocałunek z moich ust.
— Wybierasz się dokądś? — zapytał z uniesioną brwią, widząc torebkę na moim ramieniu.
— Idę z Violet na manicure — odparłam. — Moje paznokcie wołają o pomstę do nieba. — Na dowód, pokazałam mu dłoń, z niebotycznie dużym odrostem na paznokciach.
Uważając na to, aby torebka nie zsunęła mi się z ramienia, ułożyłam płasko dłonie na jego piersi.
— Nie możesz tego przełożyć? — zapytał niemal błagalnie. Przyłożył usta do mojego ucha.— Zdążyłem się za tobą stęsknić.
Pokręciłam z politowaniem głową. Uniosłam wzrok, trafiając na jego iskrzące się, szare tęczówki.
— Więc potęsknisz do wieczora. — Uśmiechnęłam się chytrze. — Nie widziałam się długo z Violet, a poza tym, nie zamierzam spędzić ani dnia dłużej z tym czymś.
Pomachałam mu centralnie przed twarzą dłonią. Uśmiechnął się półgębkiem.
— Zawiozę cię chociaż.
— Mam swój samochód. — Przypomniałam.
— I tak nie mam żadnych planów na resztę dnia. — Brnął w zaparte. — Poza tym, będę miał pewność, że dotarłaś na miejsce cała i bezpieczna.
Jego troska była przesadna, ale nie mogłam nic poradzić na przyjemne ciepło, rozlewające się w okolicy mojego mostka. Złapałam w dłonie jego policzki, których delikatny zarost, przyjemnie drażnił moją skórę, a następnie, cmoknęłam jego usta.
— Zgoda. Jesteś uroczy.
Gabriel, obdarzył mnie srogim spojrzeniem. Nie lubił gdy tak o nim mówiłam, chociaż moje słowa stanowiły stuprocentową prawdę.
— Nie jestem — odparł stanowczo z tą swoją groźną miną, która ani trochę na mnie nie działała.
— Owszem, jesteś. — Zmarszczyłam lekko nos.
Gabriel zaparkował na wolnym miejscu parkingowym pod salonem. Kawałek dalej, dostrzegłam, wysiadającą ze swojego samochodu, Violet. Zaaferowana widokiem długo niewidzianej przyjaciółki, wyskoczyłam z samochodu, nie żegnając się z Gabrielem.
CZYTASZ
Femme Fatale: Drugie rozdanie | #2
RomanceByliśmy zbyt zepsuci by pozwolić sobie nawzajem odejść i zbyt dumni by przyznać, że do siebie należymy. Pół roku... Dokładnie tyle minęło od kiedy Eliza Crawford zostawiła w Miami kawałek swojego serca i wróciła do Los Angeles - miasta, które przek...