Rozdział 34

123 11 0
                                    

VICTOR POV:

Nalałem whisky do dwóch szklanek, a następnie przesunąłem jedną z nich na drugi koniec biurka, w kierunku Cassiana. Uniósł szklankę, a ja zająłem miejsce na swoim fotelu. Również zgarnąłem szklankę z biurka.

— Za nasze dzieci — Uniósł naczynie w geście toastu. Poszedłem w jego ślady, a następnie bez słowa upiłem łyk alkoholu.

Z tego co wiedziałem, Leonardo spędzał właśnie czas z Elizą, która po naszej rozmowie zaszyła się w sali treningowej. Liczyłem na to, że zbliżą się do siebie.

Oczywiście zdawałem sobie sprawę z tego, że moja córka kochała Gabriela. Była to niebywale irytująca przeszkoda. Zwłaszcza, że szczeniak Harrego, który tak zaciekle mówił o tym, że jest przy nim bezpieczna i jak bardzo ją kocha, wbił jej nóż prosto w serce.

— Mam nadzieję, że twoja córka przestanie w końcu robić nam pod górkę — odezwał się, przez co przeniosłem na niego surowy wzrok. Cassian był moim dobrym przyjacielem, ale powinien uważać na słowa. — Jesteś pewien, że sprawa z Ainsworthem dobiegła końca?

— Nie — odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Nie miałem pojęcia co uderzy Elizie do głowy i czy przypadkiem nie zdecyduje się wybaczyć Gabrielowi, choćby tylko po to, aby zrobić mi na złość.

— Nie masz nad nią żadnej kontroli, Victor. Pogrywa sobie z tobą, jak zechce, a ty jej na to pozwalasz.

— Pozwalam mojej córce na tyle, ile tego chcę — odpowiedziałem, pociągając kolejny łyk whisky. Odstawiłem szklankę na blat.

— Czyżby? Dziewczyna nie ma do ciebie szacunku i przeciąga nieuniknione, żeby zrobić ci na złość.

Tym nieuniknionym był ślub Elizy z Leonardo. Cassian miał dość czekania, tym bardziej, że uważał, że pomogłem Elizie uciec przed jej obowiązkiem, pozwalając jej na wyjazd do Miami przed sześciu laty.

— Nie wiem czy pamiętasz, ale gdy przyszedłeś do mnie z tą propozycją, postawiłem ci warunek — zacząłem spokojnie, choć wewnętrznie rozpierał mnie gniew, spowodowany pretensjami Vereza. — Zgodziłem się na to, żeby moja córka poślubiła twojego syna, tylko jeśli ten sprawi, że sama tego zechce. Miał zdobyć jej serce i obdarzyć ją miłością jak z cholernego romansu. Jeśli oburza cię fakt, że Eliza nie chce zgodzić się wyjść za Leonardo, może lepiej powinieneś uświadomić syna, że robi coś nie tak.

Po moich słowach, raptownie zamilkł. Wiedział, że miałem rację. Próbowałem zmusić Elizę do tego ślubu, ale na marne. Posiadała mój upór w dążeniu do swojego i wytrwałość swojej matki. Nie byłem w stanie jej przekonać. Zwłaszcza, że oddała swoje serce innemu. Gdy to w Leonardo była wpatrzona jak w obrazek, wszystko było prostsze.

— Leonardo musi wykorzystać swoją szansę — dodałem po chwili pełnej napięcia ciszy. — Zanim Eliza postrada zmysły i postanowi wrócić do Gabriela.

Nie byłem dumny z tego, że chciałem wykorzystać złamane serce mojej córki, aby mogła wpaść w pułapkę Leonardo. Jednak naprawdę wierzyłem w to, że Leonardo jest dla niej po stokroć lepszą partią niż Gabriel oraz, że zdoła skutecznie zebrać i posklejać w całość serce mojej córki, które młody Ainsworth, bezdusznie roztrzaskał w drobny mak.

— Jestem pewien, że właśnie to robi — odparł z delikatnym uśmiechem. — Zależy mu na niej i szczerze ją kocha, mimo tego wszystkiego.

— Gdyby było inaczej, nie dopuściłbym go do niej.

— Wiem.

Rozległo się ciche pukanie do drzwi. Do środka wszedł jeden z moich ludzi.

— Przepraszam, że przeszkadzam, ale ma pan gościa.

Femme Fatale: Drugie rozdanie | #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz