Rozdział 19

191 9 1
                                    

Wzrok, zaczynał mi się mącić od czytania po raz kolejny tego samego raportu. Czułam się jak prawdziwa pani detektyw, z tymi wszystkimi dokumentami porozrzucanymi wokół mnie oraz różnymi dowodami w sprawie. 

Różnica polegała jedynie na tym, że prawdziwy detektyw, musiał przestrzegać prawa, ja ustalałam sobie własne. 

Upiłam łyk czerwonego wina, które w zadziwiający sposób, pomagało mi się skupić. Nie upijałam się. To była dopiero druga lampka. 

Uporządkowałam na jedną stertę wszystkie dowody, które pozwoliły mi ustalić jedną wskazówkę. Siedziałam tak od kilku godzin i udało mi się odkryć jedynie jeden trop w naszej sprawie. W normalnych okolicznościach, straciłabym już cierpliwość, ale wiedziałam, że w tej sytuacji, każda najmniejsza poszlaka, była na wagę złota. 

Red Devil wiedział jak zacierać ślady. Ukryć się. Działać tak, jakby był duchem, a nie żywą osobą. Jednak nie był duchem, a zwykłym człowiekiem i jak każdy popełniał błędy. Choćby na pierwszy rzut oka, pozostawały niezauważalne. 

Byłam z siebie dumna. Doszłam do tego sama, bez niczyjej pomocy i zrobiłam to w ciągu jednego dnia. Nie mogłam się doczekać, aż przekażę Gabrielowi to co odkryłam. Między innymi dlatego, że miałam rację. Po raz kolejny. Chciałam mu to wytknąć. 

Jak na zawołanie, dostrzegłam go w progu salonu. Hades, widząc swojego pana, zerwał się na cztery łapy i podbiegł do niego, łaknąc chwili jego uwagi. 

Gabriel kucnął przy dorosłym dobermanie. Złapał jego pysk w obie dłonie i podrapał go za uszami. 

Poderwał na mnie wzrok szarych niczym zachmurzone niebo oczu. Uśmiechnął się kącikiem ust, gdy przyłapał mnie na obserwowaniu jego osoby. Wstał z klęczek po czym, zaczął zbliżać się do kanapy, na której siedziałam. Uważnie prześledziłam jego wygląd. 

Czarna koszula, opinała mięśnie mężczyzny. Jej dwa pierwsze guziki, zostały odpięte, a rękawy podwinięte do łokci. Miał świeżo przystrzyżony zarost, po tym jak poprzedniego dnia, narzekałam, żeby się ogolił. Zmarszczyłam brwi, na widok niewielkiej rany, widocznej na wewnętrznej stronie jego lewej dłoni. 

— Jak ci idzie? 

Usiadł obok mnie, biorąc w ręce pierwszą lepszą kartkę, która mu się trafiła. 

— Co ci się stało w rękę? — zapytałam wymijająco. 

Odłożył papier. Przeniósł na mnie spojrzenie, uważnych tęczówek, przeszywających na wskroś moje oczy. 

— Zdenerwowałem się i coś potłukłem. Szkło wbiło mi się w dłoń — wyjaśnił, nie odrywając ode mnie wzroku. 

— Czym tak wściekłeś się u rodziców? 

Gabriel rano pojechał do swoich rodziców za miasto. Miał podobno kilka ważnych spraw do załatwienia ze swoim ojcem. Może to Harry tak wyprowadził go z równowagi?

— Powiedzmy, że mój brat ma naturalny talent do wyczerpywania mojej cierpliwości. 

Opadł plecami na oparcie kanapy. Odchylił w tył głowę i wypuścił z ust powietrze. 

Nie wiedziałam zbyt wiele o Michaelu. Nie miałam okazji go poznać, tak jak Louise. Pamiętałam jednak, że kiedyś Gabriel wspomniał mi o tym, że jego relacje z bratem, nie należą do najlepszych i znacznie lepiej dogaduje się z siostrą. 

Ostrożnie złapałam za jego dłoń, położoną na jego udzie. Splotłam razem nasze palce, co sprawiło, że Gabriel obdarzył mnie spojrzeniem. Mocniej ścisnął moją kończynę. Wyprostował się i uniósł nasze złączone dłonie po to, aby móc musnąć ustami moją skórę. Poczułam jak oblewa mnie przyjemne ciepło. 

Femme Fatale: Drugie rozdanie | #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz