25. Druga próba porwania Dżolajn

15 2 2
                                    

-Dż- dż- dż- Dżolajn.....! - krzyknął Dzikens. Była żona szła ze swoimi dziećmi, a za nią doganiał ich Sangnam z kwiatami. Wyglądali na bardzo szczęśliwych.
-Z nami była szczęśliwsza - zacisnąłem pięści.
-Rel - zaśmiał Dzikens. Jak się obróciłem w jego stronę, miał na sobie inny strój. Bezrękawnik na typowego żonobijkę, ciasne gniotojeansy, czapkę z daszkiem by ochronić łysą łepetynę i okulary z "głuczi", które podarowałem mu, kiedy kupiłem je u Baśki.

[...]

Nastała noc. Śledziliśmy Dżolajn i wiemy gdzie mieszka! Właśnie stoimy na jej dachu i robimy po cichu dziurę! Będzie balanga!

Dżolajn spała, a obok niej Sangnam. Dotknąłem Dżolajn, ale ona się obudziła i krzyknęła na całe osiedle. Też pisnąłem jak dziewczyna i zaczęliśmy piszczeć w rytm.

Dzikens zaatakował Dżolajn, a ja zająłem się Sangnamem - moim wrogiem. Czuję wygraną! W końcu, mam cię Dżolajn!

-Dawno się nie widzieliśmy, aroganciku - szarpnąłem go za kołnierz piżamy.
-Większy się zrobiłeś, ale na boki, pulpecie - zaśmiał.
-Tylko Dzikens może tak mówić! - rzuciłem nim o ziemię i przycisnąłem moim grubym cielskiem. - Ty wiesz kto był winowajcą wypadku, no nie?!
-Jakiego wypadku?! - chronił się przed uderzeniami.
-Dzień wyścigu, pedale!

Nagle zaczął się śmiać. Pod dom podjechała policja, bo podwórko oświeciły kolory niebiesko czerwone, a syrena obudziła sąsiedztwo.

-To ja - rzekł z uśmiechem, a gdy weszła policja, udawał rannego.

NO NIE! ONI WIEDZIELI! WYKIWALI MNIE! ZNOWU!!! AAAAAAAAAAAA!!!!!

AGRESYWNY DRIFTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz