26. Awaria

10 2 0
                                        

Razem z Dzikensem uciekliśmy spod rąk koreańskich gestapo. Wsiedliśmy w golfa, który respi się zawsze rychło w czas. Zabraliśmy Baśkę z targu, trzymając pod pachą i odlecieliśmy w czarnym, dostojnym samochodzie.

W połowie drogi auto wydało dziwny dźwięk.
-Co to było?! - spanikowała Baśka.
-Nic wielkiego - zachowałem powagę, jak przystało gorylowi. - Mamy mało paliwa.
-Zatankuj! - krzyknął Dzikens.
-Lądujemy.

Nagle auto zgasło, a samochód zaczął spadać. Wszyscy zaczęliśmy piszczeć jak małe dziewczynki. Dzikensowi odpadła blond włosa peruka, którą Baśka kupiła mu na targu. Nagle przypomniało mi się, że mam na takie awarie sposób. Wcisnąłem guzik pod siedzeniem, a nad nami wysunął się spadochron z nadrukiem Dzikensa w spódniczce Dżolajn.

Wylądowaliśmy bezpiecznie, ale...

Gdzie my jesteśmy?

Chwila... czy to mój...

SYNEK?!

AGRESYWNY DRIFTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz