Rozdzial 35

199 6 2
                                    

Kłamstwa to najgorsza rzecz jaka może spotkać człowieka, niektórzy myślą ze kłamią dla naszego dobra. Żeby uchronić cię przed złem. Gówno prawda, kłamstwo jest kłamstwem i maja one różne formy okłamać cię może szef zatrudniając, obiecując ci kokosy i premie, mama ze jest dzisiaj obiad żeby mieć cię z głowy i szybko zakończyć z toba rozmowę. Każde słowo ma swoją wagę i ja staram ważyć je z całej siły ale kiedy te wspomnienia wracają to mam wrażenie ze mogłabym milczeć do końca swoich dni nie wypowiadając już żadnego kłamstwa na głos z takim przekonaniem ze sama muszę się przekonać do prawdy tych słów.

Kolejna noc a ja kolejna godzinę, minutę, sekundę, siedzę i czekam aż przyjdzie chociaż na chwile chociaż na minutę. Ten materac i ściany znam już niemożliwe tak dobrze, ze samej siebie mi żal. Ciężko jest udawać ze wszystko jest świetnie kiedy kolejny raz bierze ten syf. A ja na to patrzę udając, ze mnie to nie rusza a tak naprawdę mam ochotę jebnąć tym o ziemię. Niewyobrażalna jest już moja bezradność, bo mam dość awantur, krzyku, obwiniania, odwracania kota ogonem, tłumaczeń, wyzwisk oraz tego ile razy już miałam stąd wypierdalać. Niestety każda dziewczyna ma w jakiś sposób zajoba, tak jak faceci swojego. Moim jest zazdrość i to nie chorobliwa, ale jak zobaczę powód to jest długa, ciężka i bardzo nieustępliwa. Gdy towar pojawił się w naszym życiu a ja zeszłam już całkowicie na boczny tor , telefony czy wiadomości były ignorowane wtedy kiedy ich potrzebowałam i a były kiedy on ich potrzebował. Czasami zastanawiałam się czemu ja go bardziej potrzebuje niż on mnie. Wykąpana, zmęczona i z wielka nadzieja w sercu, że skoro sam namawiał mnie do pozostania dostanę te noc jakiej pragnę od tak dawna noc z miłością, uczuciem. Zasypiam sama. Znów. Kolejny raz.

Wspomnienie jak szybko przyszło tak szybko zniknęło, kiedy jechałam na rowerze po ulicy a Theo niczym mój bodyguard za mną eskortował mnie do przyjaciółki. Tyle opieki w tym cielsku po którym nie idzie nic zauważyć prócz zadartego cwaniackiego uśmieszku i tego diabła w oczach którego mam wrażenie tylko ja mogłabym poskromić. Moje rozmyślenia zostały przerwane trąbieniem chłopaka przez co mało nie zleciałam z roweru.  Trzymając kierownice lekko odwróciłam się w stronę z którego dochodził dźwięk. Chłopak zaczął machać ręką w stronę butki z lodami a ja lekko śmiejąc się i kręcąc głową pierwsza zaczęłam kierować się w stronę lodziarni,  mnie pierwszego łakomczucha od razu wzięło na lody z owocami. Zawsze pocieszałam się górą lodów z owocami i podskokami, podobno jak człowiek skacze uwalnia endorfiny i jakby nie patrząc to tak jest. Zeszłam z roweru i czekam aż chłopak dołączy do mnie po zaparkowaniu jego auta a ja mam

 motylki w brzuchu bo mój porąbany mózg ustawia sobie już sytuacje pod randkę. Chłopak się mną interesuje ale jeśli aż tak to urosnę kurwa w piórka.  Szybko pisze SMS-a do przyjaciółki: 

do Lola: 

Ty najwyrozumialsza osobo na świecie tak się cieszę, że się z tobą przyjaźnie ;P 

- Z kim piszesz? - nagłe pytanie chłopaka przy tym wyczucie jego obecności dopiero gdy się odezwał, sprawiło że przeszły mnie dreszcze których od tak dawna nie pamiętam. 

- Napisałam do Loli bo miała być moją kompanką na wycieczce ale wycieczka szybciej się skończyła niż zaczęła.  - zachichotałam - Mam nadzieję, że bardzo zła nie jest. 

- Wątpię żeby ci odpisała.  - Na jego komentarz zmarszczyłam brwi, czemu? Myśli że się na mnie obrazi? - Nie patrz się tak, porywając ciebie gamoniu musiałem wymyśleć zajęcie dla twojej koleżanki którą zajął się Zac. 

- Ty cwany wężu! - krzyknęłam z uśmiechem lekko pyrkając go w ramię.  - No za chwile wzdychania do siebie na pewno nie będzie zła. 

- Mądry, inteligentny umiejący poradzić sobie w każdej sytuacji. Cwani są ci co robią coś dla siebie udając, że robią to dla ciebie łosiu ty. - Nagle chwycił mnie mocniej za głowę, szybkim i mocnym ruchem ją przyciągnął do swoich ust dając mi w rezultacie buziaka w czoło na co zastygłam w bezruchu. Chłopak nie czekając na moją reakcje ruszył w stronę lodziarni pozostawiając mnie z wulkanem emocji w brzuchu którego myślałam, że już nigdy nie poczuje. Szybko odpaliłam papierosa i spaliłam go w jak najszybszym tępię żeby pójść do chłopaka  i zamówić sobie swoje ulubione lody. Wyrzuciłam peta do spiołki psiknęłam się dwa razy moim perfumem na wypadki W, malutki mieści się do torby, dziewczyny Pamiętajcie! Mały perfumik w torebce to podstawa. 

Wchodząc do lodziarni zauważyłam, że chłopak już siedzi i macha do mnie ręką, żebym podeszła. Kolejka jest ogromna przecież to nie możliwe żeby tak szybko zamówił ale ide w stronę Theo. 

- Przyszliśmy pooglądać ozdoby i wypróbować krzesła czy może coś zamówimy? - oczywiście niewyparzona gęba wygrała pierwsza wyścig z pełnym gracji dziewczęcym zapytaniem ale nie zawsze wychodzi ze mnie księżniczka z patykiem w tyłku. Nigdy nie rozumiałam facetów którzy woleli w domu mieć pustaka do sprzątania i bzykania. Mężczyźni muszą zrozumieć, że my kobiety nie jesteśmy rzeczą odczuwamy i chcemy czuć wszystko. Każdą emocje nie chcemy być gorsze od mężczyzn a nawet co najlepsze lepsze, chcemy stać i trwać przy was z odpowiednim szacunkiem. 

- Zapomniałaś, że znam każdego w tej zapyziałej wiosce. 

- A no tak tamtą kelnerkę pewnie kojarzysz bo ślini się do ciebie prawdopodobnie odkąd tu weszliśmy. - odszczekałam z uśmiechem na ustach, jednocześnie szybciutko ciągnąc go za język. 

- Chandler, to moja kuzynka. U ciebie w rodzinie kazirodztwo wchodzi w  grę?- szybko odpowiedział, i nagle usłyszałam ten piękny dźwięk jego śmiech był cudny, wręcz miły dla ucha nie czuć w nim tonu pogardy od tak dawna z nikim nie czułam się w ten sposób.

- Nie oczywiście, że nie. - prychnęłam, i lekko się zarumieniłam. Dobrze wiem, że z mojego brata jest przystojniak. W sumie to był jeden z powodów dla których nie przyjaźniłam się z tonem chodzących par cycków bo oczywiste było po co większość z nich chciała ze mną spędzać czas. Nie mówię, że jestem nad wyraz aspołeczna i nie próbowałam ale quiz na temat mojego brata dawno mnie znudził.  - To co nam zamówiłeś? 

- Myślisz, że nie odrobiłem pracy domowej? Zaskoczę cię gamoniu. - powiedział z szerokim uśmiechem a ja czuję już tylko przyjemny rozlew ciepła po moim ciele.




Love MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz