Rozdział 16

615 13 3
                                    

Po ciężkim treningu z Lolą i milionach pytań o Theo, które każde próbowałam zbyć wreszcie dostałam się do domu. Co niby miałam jej powiedzieć jak sama do cholery nie wiem na czym stoję, ale jedno jest pewne chłopak nie jest mi obojętny co mega mnie denerwuję to nie jest typ kochasia i nie oszukujmy się nawet jakby coś było to jak mielibyśmy coś tworzyć razem handlować narkotykami przecież to nie dorzeczne. Staram się dla mojego brata nie przejmować tym czym się zajmują ale to nie oznacza, że mi to wisi i powiewa. Jestem pewna, że jakbym zobaczyła jakąś sytuacje która jest mi obca uciekłabym i schowała się gdzieś. Po to chodzę na sztuki walki i namówiłam na nie Lolę, ja i ona musimy umieć się bronić,  musimy umieć zadbać o siebie bo nasza bezradność może zagrozić naszym przyjaciołom. Wchodzę do kuchni biorę butelkę whisky i nalewam sobie drinka. Na treningu moja idealna przyjaciółka poinformowała mnie o imprezie na której jej zdaniem powinnyśmy być bo to urodziny Jess. Lubię ją jest zawsze taka opanowana, jakby każdy ruch miała zaplanowany wszystko dopięte na ostatni guzik więc jestem pewna, że jej impreza będzie idealna jeśli chodzi o wystrój wnętrza pubu. Idę do pokoju żeby zacząć się ogarniać, a niedługo ma być moja niebiologiczna siostra która ma za zadanie pomóc mi w przygotować. Wzięłam czysty zestaw czarnej bielizny i ruszyłam pod prysznic. Od dłuższego czasu nie ma mojej rodzicielki w domu ciekawe może kogoś sobie znalazła, w końcu by mogła zainteresować się kimś przecież jesteśmy dorośli umiemy o siebie zadbać. No znaczy dorośli Brad ma 20 lat ja za miesiąc 18, bez problemu moglibyśmy mieszkać sami. Wyszłam z prysznica owinięta ręcznikiem i z turbanem związanym tym samym materiałem którym jestem związana na ciele. Usiadłam przy toaletce ściągnęłam ręcznik z głowy i zaczęłam rozczesywać włosy i nakładać na nie przeróżne specyfiki bardzo dbam o swoje włosy, bo włosy i uśmiech to wizytówka dziewczyny. W trakcie suszenia dostałam SMS od  Loli, że zbliża się do mojego domu ale jest z chłopakami już, no świetnie. Szybko wstałam zaciągnęłam legginsy na dupę i obcisłą basic bluzkę lepsze to niż paradowanie przed nimi w samym ręczniku.  Dobrze, że zostawiłam otwarte drzwi wejściowe to chociaż nie musiałam schodzić, żeby otworzyć im drzwi. Napisałam szybkiego SMS do Loli żeby wchodzili jak do siebie i wróciłam do ogarniania moich włosów które postanowiłam wyprostować. Kończę już tą męczarnie z włosami i do pokoju wchodzi moja przyjaciółka ubrana w czarną obcisła sukienkę z golfem i w szpilkach. 

- Boże tylko powiedz, że mój outfit też będzie ze szpilkami a cię uduszę- powiedziałam wstając żeby się przywitać z Lolą dając jej buziaka w policzek. 

-Mia masz wyglądać jak petarda cel uświęca środki, szpilki w tym wypadku są koniecznością.- kończąc swój wywód zaśmiała się pod nosem na co skarciłam ją wzrokiem. Moje nogi dziś umrą szykujcie pogrzeb. 

Kiedy ogarnęłyśmy mój makijaż został już tylko ubiór którego obawiam się najbardziej dziewczyna wybrała dla mnie pudrową obcisłą sukienkę na ramiona pasowała idealnie do moich blond włosów a jasny kolor świetnie uwydatniał moje pośladki, do wypełnienia stylizacji dobrałyśmy złote wiązane wysoko prawie po kolana sandałki na szpilce. Spojrzałam w swoje odbicie i sama jestem w szoku jak dobrze wyglądałam. 

- O kurwa, to jest to Lola.-  powiedziałam rzucając się jej na szyję serio wyglądałam jak milion dolarów. 

W  trakcie ogarniania się wypiłyśmy z Laurą po 2 mocne drinki z whisky więc już byłyśmy wesołe chichocząc zeszłyśmy na dół. Pierwszy kto rzucił się mi w oczy był mój brat, szybko dreptając podbiegłam do chłopaka i rzuciłam się mu na szyję.

-W końcu jesteś.- Odetchnęłam z ulgą, nie lubię kiedy wyjeżdża a po tym wszystkim cieszę się, że jest w domu. 

-Mia, śmierdzisz alkoholem.-  Zabrzmiał tak jakby odkrył Amerykę, na co zaczęłam lekko się śmiać.

-Bo piłam braciszku.

- Impreza się nawet jeszcze nie zaczęła a ty już wypiłaś?

- Trzeba się dobrze nastawić na imprezę, jestem pewna, że ty i ta banda już macie swoje wielkie imprezy za sobą ale ja mam dużo siły na zabawę, dziś wyjątkowo.

Zaczęłam powoli rozglądać się po salonie i przywitałam się z cała resztą chłopaków, Jess zapewne będzie już na miejscu razem z Etanem. Szukam wzrokiem jednej osoby ale nie udaje mi się go dostrzec pewnie go nie ma. 

- To co ruszamy?- Krzyknął Zac i zarzucił Loli ramie na barki słodko razem wyglądają. 

- Się jeszcze pytasz leszczu. - walnęłam mu mięśniaka w rękę i szybko ruszyłam w stronę samochodów. Oczywiście ja już piłam więc nie było opcji, żebym pojechała swoim. Załadowałam się do auta mojego brata i wyciągnęłam ładnie zapakowaną butelkę Jacka Danielsa Fire jest on cynamonowy, tak dobrej whisky już dawno nie piłam. Mam nadzieje, że zasmakuje Jess. 

                                                                                            ***

Impreza trwa w najlepsze wszyscy się świetnie bawią ja również się bawiłam, do momentu aż nie zobaczyłam bruneta z jakąś rudowłosą szmatą która od godziny klei się do niego a on nic sobie z tego nie robi mało tego wygląda na w kurwę zadowolonego. Dopijam już chyba z 7 drinka i mogę stwierdzić że jestem pijana na maxa i jestem już w stanie wcielić mój plan w życie. 

Widzę chłopaka który od dłuższego czasu przygląda mi się z zaciekawieniem a ja postanowiłam wykorzystać biedaka w niecnych zamiarach. Podchodzę do niego wolno czego jest świadomy bo kokietersko. 

-Cześć, Mia.- przedstawiam się mu z uśmiechem. 

-Cześć Max- chłopak na przywitanie dał mi buziaka w policzek na co się zarumieniłam. Spojrzałam w stronę bruneta a on uważnie przyglądał się mi i nowo poznanemu chłopakowi a w jego oczach widziałam ogniki zdenerwowania. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kolejny rozdział w poniedziałek. 

Miłego!!!!  

FirstTheSky

Love MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz