Rozdział 3

1.1K 15 3
                                    

Obudziłam się z takim kacem, że ledwo mogłam otworzyć oczy. Wczoraj na imprezie zgubiłam moje tabletki, muszę iść do mojej rodzicielki po nowe. Gdy udało mi się już wstać z łóżka, ruszyłam w stronę kuchni do osoby która zawsze wie gdzie? i co? znajduje się w tym domu.

-Mamo!!- krzyczę już z daleka, po czym zaczynam żałować bo ból głowy rozniesie mi zaraz czaszkę. 

-Co się dzieje córka ?!- wyleciała z salonu jak strzała, od czasu kiedy tu przyjechałam już jest spokojniejsza o mnie i o moje zdrowie. Tak, miałam problem a mianowicie w Polsce związałam się z zapatrzonym w siebie i swoich znajomych którzy ciągnęli od niego tylko używki chłopakiem. Oczywiście na początku tak nie było, byłam oczkiem w jego głowie. Jebaniutki oplótł sobie mnie wokół palca dlatego zostałam w Polsce a nie wyjechałam z mamą. I to był mój największy błąd w życiu bo kiedy chłopak wracał do domu bywał w różnych stanach i humorkach. Przez co zaczęłam dostawać ataków paniki. Gdy biorę tabletkę raz dziennie to szanse są małe, że ich dostanę. 

- Na imprezie zgubiłam tabletki, masz zapasowe jakieś ? - powiedziałam, uśmiechając się jak najładniej umiałam, żeby nie była zła. 

-Dziecko znowu? A jakbym nie miała nowych dobrze wiesz, że na receptę czekamy 2 dni.- powiedziała, otwierając szafkę w kuchni i podając mi tabletki. 

- Wiem mamo, przepraszam będę pilnować ich jak oka w głowie. 

- Mia, wiesz ile razy to słyszałam od ciebie? - i zaczęła się śmiać idąc w stronę ogródka. 

Nalałam sobie szklankę wody i popiłam tabletkę. Czas się ogarnąć mam ochotę na zakupy. Napisze do Laury może będzie chciała iść ze mną.

Do Laura: 

Hej wariatko <3 Idziemy na zakupy? 

Dobra łazienka czeka. 

***

Ogarnięta i ubrana w jasno niebieskie jeansy z przetarciami na kolanach, Crop Top hiszpankę z długimi rękawami w białym kolorze i białe buty wzięłam torebkę i kluczyki od mojego mercedesa i zeszłam na dół po sok pomarańczowy. Telefon zawibrował z wiadomością od Laury, że jest gotowa i czeka już na mnie.

Droga po dziewczynę zajęła mi z dobre 15 min, jebane korki nienawidzę. Laura czekała już na podjeździe droga do sklepu przebiegła spokojnie z dziewczyną postanowiłyśmy najpierw pójść na kawę, żeby mieć siły na chodzenie po sklepach. 

- Jaką kawę chcesz? Ja stawiam. - powiedziałam z uśmiechem.

-Mia jak ty stawiasz to nie wiem czy nie wziąć największej. Twoja mama dalej dobrze zarabia? 

- Powiem ci Laura, że chyba nawet lepiej- i zaczęłam się śmiać, moja mama zawsze dobrze zarabiała i starała się żeby niczego mi nie brakowało. Co innego mama Mike'ego, dla niej zawsze było własne dupsko mimo, że udawała matkę która ma mało a i tak da dzieciom to oni sami gówno mieli stare brudne czasem nawet dziurawe ciuchy. Mike' iemu zawsze starałam się pomagać sobie odmawiałam, żeby on miał, żeby i on przywykł do standardów które chciałam żeby osiągnął, ale niestety chłopak się rozpuścił, poczuł, i myślał, że jest pierdolonym mistrzem świata zaczęły się małolaty, imprezy, ćpanie a po pewnym czasie zostałam tylko dziewczyną na wieczór i najlepiej jakby nas nie widzieli razem teraz już oczywiście wiem dlaczego, chłop ciągnął ode mnie moją miłość i dobre serce a za plecami obrabiał mi dupę szkoda, że dowiedziałam się tak późno. 

- Halo ziemia do Mii!- od moich rozmyśleń oderwał mnie krzyk Laury.

-hmm? 

-znowu o nim myślałaś przyznaj się! - krzyczała wściekła- Boże! Jak ja tego typa nienawidzę, co za oferma życiowa i nie myśl nawet o nim bo tego nie wytrzymam. Dobrze wiedziałam żeby upierdolić mu kutasa od początku ci mówiłam. Co za typ pff - założyła ręce na piersi i obróciła się w drugą stronę żeby na mnie nie patrzeć. 

Love MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz