Rozdział 17

608 15 2
                                    

Po dłuższej rozmowie z Max dowiedziałam się, że nie chodzi do nas do szkoły tylko do prywatnej oddalonej o kilkanaście kilometrów, jego rodzice mają własny biznes a on jest w szkolnej drużynie koszykówki. Patrząc na to, że jest mega wysoki nie dziwie się, że uprawia sport. Tańczymy do piosenki Sean Paula Temperature i naprawdę bawię się dobrze, chłopak jest miły i uprzejmy nie narzuca się. Brunet jakiś czas temu zginął mi z pola widzenia ale przy towarzystwie Maxa nawet o nim zapomniałam niech się zajmie swoja rudą kurwą czyż nie? 

-Idziemy się czegoś napić?- nagle zapytał Max, uznałam, że to świetny pomysł od tego tańczenia, aż zaschło mi w gardle. Kiwnęłam głową na znak, że się z nim zgadzam i ruszyłam w stronę kuchni, gdzie wypiliśmy po jednym. Sama się sobie dziwie, że daje radę wypić tyle alkoholu zazwyczaj nie lubiłam chodzić na imprezy jak Laura mnie na coś namawiała to szłam do domu po 2h co mogę poradzić, że Netflix i moje łóżko brzmi znacznie lepiej od grupy pijanych spoconych i wkurwiających jaskiniowców. Żeby nie było czasami chciałam polecieć w melanż życia ale brałam inne tabletki na ataki paniki, od jakiegoś czasu przestały powracać przez co mogłam przy zgodzie lekarza przestać łykać to ścierwo z czego jestem mega zadowolona. 

-Mia?- usłyszałam głos Maxa i spojrzałam na niego. Kurwa ten alkohol chyba naprawdę uderzył mi do głowy, on jest naprawdę przystojny nie tak jak brunet który tak na  maxa mnie wyprowadza  równowagi, ale jest dobrą 8 nie da się ukryć. Z daleka zauważyłam Lolę jak macha do mnie ręką na znak żebym przyszła do niej. Spojrzałam na chłopaka, a on uniósł pytająco jedną brew.

-Przepraszam, przyjaciółka mnie woła.- Złapałam go za ramie w geście że naprawdę mi przykro i ruszyłam w stronę dziewczyny.

-Kto to był?- zapytała szturchając mnie łokciem z zaciekawieniem. 

-Kooolega.- uśmiechnęłam się do niej zalotnie, na co Lola zaczęła się głośno śmiać. 

-Całkiem dobry.- lekko się odwróciła aby zmierzyć jeszcze raz nowo poznanego znajomego.

-Całkiem, całkiem.- odpowiedziałam szybko brunetce i ruszyłyśmy w stronę tarasu, jestem w szoku, że w naszym mieście są takie miejsca na tarasie duży basen, bar z alkoholem czemu wcześniej tego nie zauważyłam. 

- Widzisz to samo co ja?- zapytałam się brunetki a ona spojrzała na mnie z zaciekawieniem. 

-Widzę.- i zaczeła odpinać zamek swoich obcasów, od razu zaczęłam ją naśladować. Wiele ludzi już kąpało się w bieliźnie a my tylko dołączamy do reszty. Dzięki bogu, że ubrałam dziś ładną różową bieliznę. Wzięłyśmy rozbieg i wleciałyśmy na bombę do basenu wynurzając się głośno się śmiejemy. Dawno nie spędziłam czasu tak dobrze, niczym się nie stresuję, niczym nie przejmuję to chyba od alkoholu czuję taką beztroskę co bardzo mi się podoba. Posiedziałyśmy z dobre trzydzieści minut w wodzie co moja skóra zaczęła powoli odczuwać, palce marszczą się mi jak u starej babci.

- Mia dziś się chyba dobrze bawi, co?- powiedziała do mnie moja przyjaciółka przytulając się. 

- Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak było, jest mega.- zamknęłam Lolę w uścisku. 

Zaczęłam się rozglądać po całym tarasie, żeby namierzyć kogoś ze znajomych. Mój wzrok zatrzymuję się na Theo który połyka się z rudowłosą. Moja przyjaciółka chyba też to zauważyła bo pyrgnęła mnie i zaczęła się śmiać. Żeby ukryć to, że tak naprawdę ten widok nie sprawia, że chce mi się śmiać pokazałam przyjaciółce jakby chciało mi się od tego rzygać. 

- Muszę iść znaleźć telefon, Brada jeszcze nie widziałam a miał wrócić dziś. 

- Oki pomóc ci? 

Love MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz