❧ Rozdział dziesiąty

7.7K 248 192
                                    

༒༒༒༒
꧁ Rozdział ósmy ꧂
Amaya

Leżę na łóżku i słucham muzyki, która płynie z moich słuchawek. Aktualnie nic innego nie mogę robić, bo gdy tylko wyjdę z pokoju, pewnie natknę sie na mamę, która jest na mnie okropnie wkurzona. Wole jej unikać, niż być pod czujnym wzrokiem skanowana.

Rzadko sie kłócą z rodzicami, bo u nas nigdy nie było powodów do kłótni. Zawsze żyjemy w zgodzie, a drobne konflikty były zazwyczaj po kilku godzinach rozwiązywane. Jednak teraz sprawa wyglada nieco inaczej, bo mamie niekoniecznie chodzi o nie przyjście na kolacje, a raczej o to, że nawet nie poinformowałam o swojej nieobecności.

Oni czekali z myślą, że dołączę, a ja nawet nie odbierałam telefonu. Dodatkowo okłamałam, ze nocuje u Lizzy, a ona z tata dzisiaj wyjechała w gościny do dziadków, wiec trochę sobie przejebałam. Do tej pory nie powiedziałam im, że tak naprawdę byłam u Diego, bo wiem.. jak zareagowaliby.

Tata nie byłby z tego dumny, bo sporo dowiedział sie o Diego i nieszczególnie jest zachwycony, a teraz gdy ma jeszcze jego sprawę, to tym bardziej gniewałby się na mnie. A Diego miałby przesrane. Głównie przez moralizatorskie rozmowy. W jednym skrócie jestem w dupie i mam wszystko głęboko w zadku. Leżę i pisze w pamiętniku.

Drogi pamiętniczku,

Zastanawiam się co jest gorsze. Jak jest życie do dupy, czy jak jest sie w dupie.

To nie ma najmniejszego sensu - myśle sobie.

Wzdycham głośno i zamykam pamiętnik, kładąc sie na plecach. Patrzę w sufit i zagryzam wargę. Moja relacja z szatynem uległa zmianie. Jesteśmy w dobrych relacjach. Może i nadal czuje gniew wobec niego, to nie jest już tak duży jak wcześniej. Czuje umiarkowane emocje. Chociaż  bardziej odpowiednio brzmi sprzeczne emocje.

Kiedy widziałam go z atakami ujrzałam w nim bezbronnego chłopca, który był przerażony. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Zawsze pokazuje sie jako ta zła strona Diego, a teraz był.. całkowicie odmianą wersją samego siebie. Sama sie przeraziłam, bo pierwszy raz z takim czyms sie spotkałam. Nie mam w swoim gronie osoby z atakami. Mama je miała, ale już ich nie posiada od dawna.

Po chwili z letargu wybudza mnie dzwiek powiadomienia o przychodzącej wiadomości, wiec bez większych komplikacji sięgam po komórkę i ją odblokowuje. Wiadomość od słynnego dupka.

Od: Głupek
Cześć, wiem że to głupi moment, ale potrzebuje pomocy.

Przewróciłam oczami. Niech sie pierdoli.

Głupek: Poważnie. Jest mały problem. Znaczy ogólnie duży problem. Pomożesz?

Ja: Pierdol sie. Przez ciebie jestem w konflikcie z mamą.
Głupek: Ej, ale nie czepiaj sie mnie. To ty nie przyszłaś i potem nie odbieralas. Nie zrzucaj winy na mnie.
Ja: Jeden pies.
Głupek: Nieważne. Błagam pomoz.

Wzdycham głośno, ale z frustracji. Czego ten idiota ode mnie niby może oczekiwać?

Ja: Co chcesz?
Głupek: Mozesz przez kilka minut udawać moja dziewczynę? Jest taka laska pod moim domem i ona ma obsesje na moim punkcie. Może sie odwali, jak zobaczy ciebie? Ja bym spierdalał na jej miejscu, wiec wiesz.

Desire InfiteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz