❧ Rozdział trzydziesty trzeci

5.6K 196 206
                                    

༒༒༒༒
꧁ Rozdział trzydziesty trzeci ꧂
Amaya


Kiedyś ktoś mi powiedział, że czasem w życiu bywa tak, że jednego dnia masz kryzys egzystencjalny i wszystko się wali, zaś później wszyściuteńko się układa. Raz stoisz na krawędzi z możliwością upadku i porażki, a zarazem możesz wstać i walczyć o lepsze życie. Słyszałam także, że podobno czasem warto zacząć wszystko od nowa. Całkowicie od zera i postawić wszystko na jedną kartę. Nigdy nie wierzyłam w takie cuda-wianki, bo na moje oko jest to zbyt przesadzona teoria. Jeśli coś się wali, to po całości. Jeżeli ma być dobrze, to po prostu będzie wyśmienicie. Być może uważam tak, ponieważ moje życie zawsze było inne. Działy się w nim cuda o jakich zwykła nastolatka, by nawet nie pomyślała. Jednakże chyba zacznę wierzyć w cuda, bo los sprzedał mi tę właściwą kartę.

Drugie życie.

Powoli rozchyliłam swoje powieki, czując delikatne bóle głowy. Na pierwszy rzut oka, odbiło się od moich tęczówek światło, które odrobinę mnie zaślepiło. Powoli emocje we mnie wzbierają, gdyż nie mam zielonego pojęcia gdzie się znajduje.

Czuje zapach dezynfekcji połączony z środkami czyszczącymi. Słyszę czyjeś chody i dźwięk pikania jakiegoś monitora, a także delikatny szum maszyn. Moje spojrzenie zatrzymało się na jasnych, białych ścianach, które odbijały promienie jasnego światła. Kiedy uniosłam rękę, poczułam delikatne ciągnięcie — to kroplówka. Moje serce mocno zabiło, gdy uświadomiłam sobie, że jestem w szpitalu.

Przechyliłam głowę w bok, gdzie dostrzegłam stojącą lekarkę, która zajęta jest pisaniem. Chciałam się podnieść, ale w tym samym momencie poczułam ostry ból w okolicach brzucha, przez co z moich ust wydobył się dźwięk syknięcia.

— Oh, Pani się już obudziła. Jak się czujemy? — podeszła bliżej i obejrzała mnie wzrokiem.

— C-co ja tutaj robię? Co się stało?

Jestem całkowicie zdezorientowana. Mam lukę w głowie. Zupełnie nic nie pamietam. Czarna plama zastępuje jakiekolwiek wspomnienia.

— Została Pani porwana i zaatakowana — odstawiła kartę medyczną na stół — ma Pani niebywałe szczęście.

Ściągnęłam brwi.

— Dlaczego?

— Została Pani dźgnięta nożem. Ilość krwi jaką Pani straciła, jest naprawdę spora i gdyby nie chłopak, to.. nie uszłaby Pani z życiem. Musieliśmy zrobić dyfuzje krwi. Chłopak natychmiast zgłosił się jako dawca i całe szczęście jego krew była poprawna.

Nadal nie mogę nic zrozumieć, ale w głowie kłębi mi się tylko jedno pytanie na które chcę znać odpowiedź.

— Jaki chłopak?

— Niestety nie znam jego godności, aczkolwiek jest tutaj cały czas. Mogę po niego za chwilę iść.

Kiwnęłam głową, niezdolna do wypowiedzenia słów. Czuję się obolała i dysfunkcyjna. Moja pamięć zdaje się ze mną nie wspołpracować, a dodatkowo mam wrażenie, że za chwile zwymiotuje. Przymknęłam na moment powieki, chcąc poukładać wszystko sobie w głowie, ale w tym samym momencie drzwi od pokoju szpitalnego otworzyły się hukiem, prawie wyłamując zawiasy.

Bezzwłocznie otworzyłam oczy i popatrzyłam w kierunku postaci, która weszła do środka. Chłopak o ciemnych, roztrzepanych włosach, nad wyraz idealnej cerze i buntowniczej posturze, wszedł do środka i nie zważając na krzyki lekarki, popatrzył w moim kierunku. Jego oczy się powiększyły, ale zarazem odetchnął z ogromną ulgą.

Desire InfiteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz