༒༒༒༒
꧁ Rozdział dwudziesty szósty ꧂
AmayaWysiedliśmy z auta i pokierowaliśmy się w stronę domu. Trzymałam za rączkę Meredith, która zaczęła skakać ze szczęścia. To jej pierwszy dzień poza szpitalem od momentu zaczęcia chemioterapii. Weszliśmy na teren domu, który był obsypany przez śnieg.
— Ej, Amaya — szepnęła do mnie młoda.
— Hmm?
— Co ty na to, żeby Diego strzelić w łeb ze śnieżki? — uniosła chytrze kącik ust, a ja zaśmiałam się pod nosem.
— Myśle, że sie wścieknie, gdy to zrobimy.
— E tam, pokrzyczy i przestanie.
Pobiegła w stronę śniegu i zaczęła w rączkach ugniatać kulkę śnieżną. Spojrzałam z rozbawieniem na chłopaka, który jest niczego nieświadomy i znowu jest skupiony w telefonie. Dlaczego moja głowa zadaje pytania, które brzmią „z kim pisze?" Albo „co robi na telefonie?". Definitywnie nie powinnam tak rozmyślać i sie tym interesować.
W momencie, gdy Meredith rzuciła w niego śnieżką, kula poleciała w stronę twarzy chłopaka, przez co ze zdziwieniem zaczął sie rozglądać. Jego wzrok padł na młodą i uniósł brwi.
— Mer..
— Bitwa na śnieżki! — krzyknęła, a ja parsknęłam śmiechem.
Z uśmiechem na twarzy oglądałam, jak zaczęli się rzucać, przy okazji śmiejąc się z tego. Po wyrazie twarzy chłopaka moglam również śmiało stwierdzić, że jest.. szczęśliwy? Po prostu sprawia mu przyjemność ta chwila. Beztroska. Bez zobowiązań i problemów.
Zagapilam się na moment, ale z letargu obudził mnie zimny dotyk kulki śnieżnej, którą poczułam. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na chłopaka, który zaczął się śmiać z siostrą.
— Tacy cwani jesteście — zaczęłam z ubawem i kucnęłam, robiąc śnieżkę. Ulepiłam kule i rzuciłam w stronę chłopka, który zrobił unik. Powtórzyłam serie kilka razy, aż w końcu dostał. — Ha!
Zaczęłam sie śmiać, aż poczułam dłoń dziewczynki, która zaczęła ciągnąć mnie w kierunku wyspy śnieżnej.
— Chodź, zrobimy aniołka!
— Meri.. — zaczęłam z lekkim zwątpieniem, bo będzie cała przemoczona, ale widząc jej błagalne oczka, poddałam sie i wszelkie obiekcje odłożyłam na bok. — Dobrze, zróbmy aniołka.
Meri położyła sie na śniegu, a obok niej zrobiłam to ja i zaczęłyśmy machać dłońmi oraz nogami, by powstał wzór aniołka. Słysząc śmiech dziecka, uśmiech rozciągnął się na moich ustach. Już chciałam wstać, ale spostrzegłam postać stojąca przede mną. Diego z uniesionym kącikiem ust podał mi dłoń, którą chwyciłam, ale w trakcie podnoszenia wpadłam na pewien plan. Zamiast wstać, pociągnęłam go za rękę, przez co upadł i chociaż poczułam niemały ból, gdy mnie przygniótł, to śmiechu nie było mało.
— Niegrzeczna dziewczynka.
— Dziewczynka? — uniosłam brew.
— Dokładnie. Wariatka z ciebie, wiesz? — zaczął, gdy sie podparł dłońmi, wisząc nad moją twarzą. — Dać ci w prezencie wejściówkę na wizytę u lekarza?
CZYTASZ
Desire Infite
Romance2 tom trylogii Bad choice Pierwszy tom zakończył się raną, którą zadały jej słowa pewnego chłopaka, Amaya musi stanąć przed lustrem własnych uczuć. Będzie chciała stać się lepszą wersją siebie, ale życie ma inny dla niej plan. W drugim tomie wkrac...